Angist to bezkompromisowy i ekstremalny metalowy kwartet z Islandii.
Zespół został utworzony w 2009 roku z inicjatywy dwóch pań (!): Edda Tegeder Óskarsdóttir (wokal, gitara) i Gyða Hrund Þorvaldsdóttir (gitara). Chwilę później do duetu dołączył Haraldur Ingi Shoshan (bas), będący bratem Gyða. Zespół doświadczył kilku zmian personalnych na stanowisku perkusisty. W chwili obecnej za bębnami zasiadł Tumi Snær Gislason (znany też z Ophidian I).
W roku 2010 Angist wydali dwa utwory demo i dużo koncertowali. W następnym roku wystąpili m.in. na Iceland Airwaves. Otwierali także koncerty Heaven Shall Burn i L’esprit du Clan. Za sukces można uznać również zajęcie drugiego miejsca w Wacken Metal Battle. W tym czasie zespół udzielał wielu wywiadów, a recenzje ich muzyki pojawiały się w licznych muzycznych czasopismach metalowych.
Rok 2011 zakończył się wydaniem debiutanckiej płyty EP zatytułowanej „Circle of Suffering” (Hammerheart Records). Towarzyszyło temu tourne po Francji u boku L’Esprit du Clan.
W 2012 Angist podpisali kontrakt płytowy z amerykańską wytwórnią Abyss Records, co pozwoliło im wydać swój album poza granicami kraju. Zespół jest jednym z najbardziej obiecujących metalowych bandów i fani z niecierpliwością czekają na pojawienie się pełnowymiarowego debiuty islandzkiej grupy. Na szczęście ten czas oczekiwania może nam umilić obecnie EP’ka „Circle of Suffering”.
Angist proponuje nam eksperymentalną mieszankę death i black metalu z domieszką doom (patrz utwór „Silence” i „Godless„). EP’ka prezentuje się jako wydawnictwo spójne, jest dobrze zagrana i wyprodukowana. Do tego z zachowaniem oldschoolowego sznytu. Zespół hołduje szczególnie muzyce death metalowej końca lat 80-tych i początku lat 90-tych. To coś dla miłośników Immolation, Morbid Angel, Obituary, Entombed, Bloodbath, Decapicated, wczesnego Suffocation, czy nawet Death.
Pomimo podążania ścieżkami dobrze znanymi fanom gatunku, Angist ma jednak coś ciekawego i wartościowego do zaoferowania i stara się odciskać swój własny ślad na tej metalowej drodze. Kompozycje zespołu przekonują swoją strukturą i atmosferą, a także dynamiką pełną frustracji i gniewu oraz wściekłymi riffami. Sekcja rytmiczna jest mocnym i solidnym fundamentem zapewniającym jej wciągającą atmosferę. Ale nade wszystko na uwagę zasługują tutaj wokale. Edda ma głęboki, mroczny i ostry głos. Ryczy, warczy i krzyczy. Za każdym razem brzmi jak kobieta w bardzo brutalnym wydaniu. Jej śpiew jest czytelny i dobrze współpracuje z muzyką. Growle w jej wykonaniu są naprawdę imponujące i pozostają oczywistą atrakcją brzmienia.
Imponuje mi zdecydowanie muzyków na obranie takiej formy muzycznej twórczości, gdyż wiem, że oprócz grania w zespole prowadzą oni normalne, typowe życie. Wokalistka i perkusista studiują. Gitarzystka jest nauczycielką. A basista pracuje w szpitalu z dziećmi chorymi psychicznie. Artyści mają dystans do siebie i swojej muzyki. Nie identyfikują się z żadną ideologią czy subkulturą. Po prostu lubią metal! Są także osobami otwartymi na muzykę – eksperymentują z wieloma różnymi gatunkami w innych projektach muzycznych.
Angist pozostaje jednak wypowiedzią brutalną i złowieszczą muzycznie, która uderza w nas z siłą rozpędzonego buldożera. Fantastycznie intensywny, pełen mocy “Circle of Suffering” i energia muzyków na tym EP jest czymś wartym zapamiętania. Tym bardziej, że odnoszę wrażenie, iż jest to jedynie zapowiedź czegoś większego, co może wydarzyć się w niedalekiej przyszłości.
Angist :: Circle of Suffering
1. Circle of Suffering 6:55
2. Godless 4:14
3. Silence 6:24
4. Unwelcome Thoughts 5:43
5. Death Incarnate 6:06
6. Our Ruin 5:43
7. Rotten Mind 6:06
Angist : facebook / bandcamp / myspace / bigcartel