Krótki album, który wywołuje długofalowe wyzwalanie uczuć.

Ari (Guðmundsson) ma na swoim koncie bardzo ciepło przyjęte dwa albumy długogrające: „Fræ” (2017; recenzja TUTAJ) i „Radikoj” (2019; recenzja TUTAJ).

Natomiast tuż przed wakacjami, dokładnie 30 czerwca 2020 roku, islandzki artysta wydał mini album pod tytułem „EP”. Materiał na płytę został wyprodukowany i zmiksowany przez Halldóra Á. Björnssona, a jego mastering wykonał Dick Beetham. Ari Guðmundsson jak przystało na rasowego singer-songwritera nie tylko samodzielnie napisał muzykę i teksty na ten krążek, ale również sam wykonał wszystkie partie instrumentalne i wokalne. Jedynie w chórkach pojawiają się zaproszeni goście: Toggi i Búi Bendtsen.

Na albumie „EP” znajdziemy cztery nowe kompozycje Ari’ego, w których pięknie prezentują się szlachetne inspiracje Islandczyka, jak również jego kompozytorski talent. Płytę otwiera nastrojowy utwór „Crossfire #2”, który wydaje się być odpowiednim wstępem do rozmarzonej i przyjemnej muzyki artysty. Ta wzruszająca ballada utrzymana w refleksyjnym tonie czaruje między innymi ujmującymi partiami pianina i instrumentów smyczkowych, a także specyficznym folk popowym brzmieniem przywołującym echa lat 60-tych i cudownymi a’la beatlesowskimi harmoniami wokalnymi. Następujący po nim utwór „I don’t mind” podtrzymuje ciepły i lekki nastrój poprzednika. Z tym, że tutaj znajdziemy odwołania bardziej do folk rocka lat 70-tych, za pewne za sprawą analogowych organ i innych instrumentalnych smaczków. Ale nie tylko, bo w brzmieniu gitar przewijają się również motywy americany i alt. country. Do pełnego rozkwitu elementów tej stylistyki dochodzi w kolejnym utworze „Lock n’load”. Można przez to doszukiwać się w tym nagraniu subtelnych inspiracji muzyką Hanka Williamsa, czy Townesa Van Zandta. Kompozycja posiada nieprawdopodobnie nośny i lekki refren, który wtłacza w słuchacza energię. Album zamyka utwór „North of nowhere”, który swoim intymnym, lirycznym klimatem wydaje się stanowić właściwą klamrę płyty. Ponownie mamy do czynienia z magiczną balladą rozpisaną głównie na pianino, akompaniament instrumentów smyczkowych i głos, a w zasadzie na wielogłosy. Sentymentalną atmosferę danej kompozycji oświetla ciepłe światło, które dodaje jej lekkości, a przy okazji przywołuje szczęśliwe wizje przyszłości.  

Niewielkie rozmiarowo dzieło „EP” cechuje tęskny klimat, który pozostawia w słuchaczu jakąś przewrotną nadzieję. Ari przygotował naprawdę wysmakowane aranżacje. Napisał też niepowtarzalne melodie. Ponadto wszystkie kompozycje jednoczy jego wyjątkowa wrażliwość oraz łagodny, rozmarzony głos. Te elementy składają się na bezbłędny, bardzo dobry mini album, którym można się szczególnie rozkoszować. Sprawdźcie zresztą sami.

 

 

 

 

Ari :: EP

1. Crossfire #2 3:42
2. I don’t mind 3:06
3. Lock n’load 3:10
4. North of nowhere 3:35

 

 

 

 

Ari : facebook / bandcamp / soundcloud / spotify

Ari :: EP (recenzja)
4.8Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów