Árstíðir Lífsins to islandzko-niemiecki zespół pagan black metalowy wykorzystujący w swojej twórczości elementy skandynawskiej muzyki folkowej oraz inspirujący się mitologią i tradycją staronordycką.
Árstíðir Lífsins powstał w 2008 roku i od tego czasu konsekwentnie i wytrwale realizował swój pomysł na muzykę. Zespół ma na swoim koncie kilka albumów, w tym trzy wydawnictwa długogrające (każde z nich podwójne): „Jǫtunheima dolgferð” (2010), „Vápna lækjar eldr” (2012) i „Aldafǫðr ok munka dróttinn” (2014). Więcej informacji o kapeli i ich ostatnim albumie znajdziecie tutaj.
23 stycznia 2017 roku Árstíðir Lífsins za pośrednictwem wytwórni Ván Records wydali swój premierowy materiał w postaci albumu EP pod tytułem „Heljarkviða”. Wydawnictwo to określone jest jako EP tylko z racji ograniczonej ilości utworów, bo znajdziemy tutaj tylko dwie kompozycje. Trzeba jednak wiedzieć, że tworzą one ponad 43 minuty muzyki! I od razu na wstępie powiem, że jest to pagan black metalowe dzieło sztuki!
Prace nad „Heljarkviða” rozpoczęły się jeszcze w 2014 roku. Árstíðir Lífsins zainspirowani dawnymi średniowiecznymi tekstami pochodzącymi z islandzkich sag zaczęli komponować materiał przedstawiający mitologiczne królestwo śmierci, piekło zwane Helheimr, do którego trafiali ci polegli, którym nie udało się dostąpić łaski wiecznego szczęścia u boku Odyna i Frei. Hel i królestwo Heljarkviða są niejednoznacznie opisywane i przedstawiane w dostępnych obecnie dokumentach, podaniach i sagach. Ani znane nam pieśni skaldów ani poezja Eddy, czy imponujące zbiory średniowiecznej literatury i islandzkich sag, nie zapewniają spójnego i jasnego obrazu tego miejsca. Chociaż najwięcej informacji można znaleźć w strofach poematu Vǫluspá oraz w pieśniach islandzkich skaldów Egilla Skallagrímssona i Gunnlaugra Ormstunga opisujących boje dzielnych wikingów. Muzycy ulegli ponurej atmosferze grozy i tajemnicy, jaka otacza to miejsce. Stąd teksty znajdujące się na tej płycie są połączeniem tego, co wiadomo na temat tego miejsca, i stanowią mroczną opowieść przedstawiającą historię wikińskiego wojownika. Życie tego wikinga napędzane jest żądzą krwi i ekstazą jaką dostarcza mu pole bitwy. Naturalnie wiking ginie w jednej z tych walk, a jego śmierć nie należy do najlżejszych i najszybszych. Po bolesnej śmierci jego ciało trafia pod przesiąkniętą krwią ziemię, a dusza przemierzając pustkowia odbywa podróż w zaświaty, by dotrzeć w końcu do miejsca, które znajduje się poza czasem, do Hel i ponurej sali Éljúðnir – gigantycznego budynku zbudowanego z kolców ociekających żmijowym jadem. W tym czasie bóg Loki zadaje zdradziecki cios Baldrowi, który również zostaje wysłany do Hel. To powoduje zachwianie w strukturze wszystkich światów. Światy zaczynają się rozpadać. Rozpoczyna się Ragnarǫk, umarli powstają z martwych i powracają do świata żywych by stoczyć walkę w ostatniej bitwie pod Iðavellir. Najbardziej szczegółowy opis tego apokaliptycznego wydarzenia opisuje Vǫluspá.
Árstíðir Lífsins stworzyli muzykę, która fenomenalnie opisuje dramat, majestat, monumentalną głębię i epickość przedstawianych wydarzeń. Efekt pracy tej trójki muzyków jest o wiele lepszy niż sobie można to wyobrazić. Czuć w tej muzyce niesamowite wyczucie, dbałość o każdy szczegół, pasję i prawdziwe emocje.
„Heljarkviða” to opowieść przedstawiona w dwóch aktach: „Heljarkviða I: Á helvegi” i „Heljarkviða II: Helgrindr brotnar”. Nie jest łatwo utrzymać uwagę słuchacza przez 20 minut (a tyle średnio trwa każdy z tych utworów), tym bardziej kiedy gra się muzykę metalową, ale Árstíðir Lífsins się to udaje. Muzycy przygotowali muzykę z wielkim rozmachem, ale panowie znają umiar, wiedzą kiedy mogą iść na całość oraz kiedy należy się zatrzymać lub nawet nieco wycofać. Dużo tu mroku i grozy, ale pięknie równoważonej melancholią i liryzmem.
Materiał „Heljarkviða” buduje w słuchaczu poczucie uczestnictwa w czymś znaczniej bardziej doniosłym niż tylko płyta z muzyką. To dzieło jest niczym piekielna pogańska czarna symfonia napisana do islandzkich sag, która pochłania wszystko co spotka na swojej drodze. To wreszcie muzyka, która wypełnia duszę, daje łączność ze światem zapomnianym, ale też oparta na szerokiej gamie instrumentów, pod wieloma względami urozmaicona wokalnie, straszna i brzydka, pociągająca i piękna. Jej podstawowy muzyczny rdzeń stanowią piękne motywy zaczerpnięte z tradycji staropogańskiej oraz dawnej skandynawskiej muzyki folkowej. Nastrojowe partie skrzypiec, wiolonczeli, akustycznych gitar brzmią tutaj niesamowicie. Co w zestawieniu z surowością black metalowych riffów i szaleńczej pracy perkusji wypada wprost fenomenalnie. Aury mistycyzmu dodają tej muzyce doniosłe gotyckie chóry i czysty barytonowy śpiew, które doskonale współpracują z opętańczym growlem. Całość przeplatają oczywiście nawiązania do post- i prog-metalu.
Nie mam wątpliwości, że „Heljarkviða” to album wielki. Zarówno jeśli chodzi o samą muzykę, jak i o kulturę wikińską i nordycką mitologię, która posłużyła za jej fundament. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej muzyki. Taką siłę oddziaływania ma ten album. Trudną do opanowania, a zarazem tak mocno pobudzającą wszystkie zmysły. Nie ma drugiego takiego zespołu jak Árstíðir Lífsins, który w tak kapitalny sposób łączyłby starożytny świat wikingów z muzyką metalową. Można sobie wyobrazić, że gdyby dziś żyli starożytni bardowie to przemawialiby black metalowym językiem Árstíðir Lífsins.
Árstíðir Lífsins :: Heljarkviða
1. Heljarkviða I: Á helvegi 19:59
2. Heljarkviða II: Helgrindr brotnar 23:59
Árstíðir Lífsins : website / facebook / bandcamp