Ásgeir zabiera nas w muzyczną sentymentalną podróż.  Od dzieciństwa i czystej radości, przez dorosłość i utraconą miłość, aż po samotność i z powrotem.

Islandzki singer-songwriter Ásgeir ma na swoim koncie dwa longplay’e: „Dýrð í dauðaþögn” (2012; recenzja TUTAJ) (jego anglojęzyczna wersja „Into The Silence” z 2014r.) oraz „Afterglow” (2017; recenzja TUTAJ).

Dokładnie dziś, 7 lutego 2020 roku ukazał się najnowszy album Ásgeira zatytułowany „Bury the Moon”, za pośrednictwem wytwórni One Little Indian. Wydawnictwo to ukazało się również w wersji islandzkojęzycznej pod tytułem „Sátt”. Autorem całej muzyki i aranżacji kompozycji jest oczywiście Ásgeir. Natomiast wszystkie teksty przygotował jego ojciec, Einar Georg Einarsson, który był integralną częścią tego wydawnictwa. Za projekt anglojęzyczny tej produkcji, tłumaczenie tytułów i tekstów, ponownie odpowiedzialny był John Grant.

Notka przygotowana dla prasy głosi, że historia powstania „Bury The Moon” zaczęła się od złamanego serca i ucieczki. Ásgeir po rozpadzie długotrwałego związku zdecydował, że musi uciec, zatracić się w niekończącej się islandzkiej wsi. Wycofał się i zaszył w odległym islandzkim domku letniskowym, w którym spędził samotnie zimę. Zabrał ze sobą jedynie gitarę, mini keyboard i podręczny zestaw do nagrywania. Przebywając przez kilka tygodni w izolacji i samotności, artysta przeznaczał kolejne poranki na bieganie, a potem cały dzień siedział w chacie i pisał piosenki, równocześnie oddając się niekończącym się refleksjom na temat miłości i straty. W efekcie tego powstało wiele utworów bądź ich akustycznych szkiców, które po powrocie Ásgeir postanowił przekształcić w studiu we właściwe kompozycje. Do współpracy Islandczyk zaprosił kilku przyjaciół, w tym przede wszystkim swojego ojca, niemal 80-letniego poetę. Artyści, ojciec i syn, spędzili ze sobą dużo czasu zbierając pomysły oraz nadając odpowiedni kształt i formę słowom i dźwiękom.

Kombinacja tak głębokich doświadczeń – zranionych uczyć, poczucia straty, izolacji i samotności oraz partnerskiej relacji z rodzicem – doprowadziła do powstania boleśnie osobistego albumu. Zarówno jeśli chodzi o warstwę liryczną, jak i muzyczną, „Bury The Moon” jest albumem dojrzałym i głęboko emocjonalnym. To muzyczna poezja najwyższej próby, którą należy celebrować z umiarem.

“Do you recall the things that used to give us joy? (…)
When our imagination could take us anywhere (…)
Appearing in my mind now, Pictures from the past,
I won’t forget the years, When boundless love and joy,
Lifted all our young hearts (…)”

Z drugiej strony to po prostu świetne i nastrojowe indie folk popowe piosenki emanujące nostalgią. Daje się zauważyć, Ásgeir jako artysta, jest nie tylko niesamowicie uzdolnionym człowiekiem, ale też bardzo wrażliwym, mocno skoncentrowany na muzyce, którą pisze i na uczuciach. Podchodzi do swojej twórczości z sercem, a swoje natchnienia fenomenalnie przekłada na szczere i autentyczne kompozycje, które dryfują swobodnie i zapadają głęboko w pamięć.

Ásgeir wciąż zachwyca delikatnością, lekkością i przejrzystością swoich piosenek. Ich intymnością i refleksyjno-nostalgicznym charakterem. Uwagę przyciągają nienachalne aranżacje – świetne partie gitary akustycznej, zabarwione partiami instrumentów dętych, delikatnymi klawiszami, smyczkami i subtelną elektroniką – które kształtują naprawdę wyjątkowy klimat twórczości Ásgeira. Na „Bury The Moon” nie brakuje też pięknych i nieoczywistych melodii oraz cudnych harmonii wokalnych. Śpiew Islandczyka nadal jest czarujący i wzruszający.            

Na „Bury The Moon” nie ma większych rewolucji ani innowacji, jest za to hipnotyzująco i urzekająco. Otrzymujemy dokładnie to za co pokochaliśmy Ásgeira. Artysta pozostaje wierny sobie i swoim patentom, które umiejętnie urozmaica kilkoma nowymi środkami wyrazu. Zdecydowanie najwięcej tu odwołań do indie folku z typowo islandzką romantyką i wrażliwością. Świetnie wkomponowane w całość zostały motywy bluesowe dopieszczone americaną i alt. country’owym spokojem. Ciepło i zmysłowo brzmią również chamber popowe orkiestracje (dęciaki, smyki i klawisze), które nadają większej głębi i przestrzeni tej muzyce. Niebiańskie aranżacje dopełnione są elektronicznymi tłami. Niekiedy są one  rozmyte, ulotne i ambientowe. Innym razem wzmocnione podniosłymi syntezatorowymi pasażami bądź skontrastowane uwodzącym, niemalże trip-hopowym rytmem. Końcowy efekt to oniryczna i kojąca folktronica z popową poświatą przeszywająca swoją emocjonalną intensywnością. Aż chce się to tej płyty ciągle wracać.

 „Bury The Moon” to dzieło zabójczo urokliwe, które umiejętnie czaruje zmysły słuchacza. Nie pozostaje nam nic innego jak pokochać te nagrania miłością szczerą i czystą, bo one właśnie takie są. Ásgeir zrobił swoje i nie zawiódł. Po raz kolejny sprezentował nam album przenoszący do innego, lepszego świata.

 

Ásgeir :: Bury the Moon

1. Picuteres 3:58
2. Youth 3:30
3. Breath 3:15
4. Eventide 3:47
5. Lazy Giants 3:41
6. Overlay 2:53
7. Rattled Snow 3:38
8. Turn FGold to Sand 4:07
9. Living Water 4:33
10. Until Daybreak 4:23
11. Bury the Moon 4:24

 

 

Ásgeir :: Sátt

1. Myndir 3:58
2. Bernskan 3:30
3. Heimbrá 3:15
4. Minning 3:47
5. Uppur moldinni 3:41
6. Andann dregur 2:53
7. Glædur 3:38
8. Sátt 4:07
9. Lifandi vatnid 4:33
10. Hringsol 4:23
11. Vadandi burrt 4:24

 

Ásgeir : website / facebook / spotify / soundcloud



Ásgeir :: Bury the Moon / Sátt (recenzja)
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 2 Głosów