Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeśli podoba Ci się to co robimy i chciałbyś nam dać o tym znać, możesz po prostu postawić nam kawę. Będzie nam miło. Poczujemy się lepiej i zmotywuje nas to do dalszego pisania.

Topniejący diament. 

W ubiegłym roku islandzki artysta Benedikt H. Hermannsson, który od ponad 15 lat  prowadził zespół Benni Hemm Hemm, podjął decyzję o tym, aby zmienić nieco nazwę projektu, by móc podążyć nową artystyczną ścieżką i wydawać muzykę inną od tego co publikował wcześniej.

W ten sposób narodziło się muzyczne przedsięwzięcie o nazwie Benni Hemm Hemm & the Melting Diamond Band, w ramach którego pod koniec 2021 roku ukazał się album „Church/School” (2021; recenzja TUTAJ), a na początku 2022 roku wydawnictwo „Benni Hemm Hemm & the Melting Diamond Band II”  (2022; recenzja TUTAJ).

8 czerwca 2022 roku projekt Benni Hemm Hemm & the Melting Diamond Band wydał swój trzeci album pod tytułem „Benni Hemm Hemm & the Melting Diamond Band III”. Materiał na płytę rejestrowany był przez Benedikta H. Hermannssona w Reykjaviku i Seyðisfjörður w latach 2021 i 2022. Końcowym miksowaniem albumu artysta zajmował się w tym roku. W nagraniach obok Benedikta, który zaśpiewał oraz zagrał na fortepianie, basie, trąbce, syntezatorach i perkusji, pojawili się również:

Auður Jörundsdóttir – syntezator
Tumi Árnason – saksofon
Ingibjörg Elsa Turchi – bas
Hróðmar Sigurðsson – gitara
Margrét Arnardóttir – akordeon
Eiríkur Orri Ólafsson – trąbka
Júlía Mogensen – wiolonczela

Na omawianym wydawnictwie znalazły się „tylko” trzy nowe kompozycje Benedikta, które trwają łącznie blisko 40 minut! Przeczytajcie co do powiedzenia tych kompozycji ma ich autor.

Album otwiera utwór „Lofa Hefil„. To wiersz, który owija wokół siebie instrumenty. Grałem na wszystkich instrumentach i śpiewałem. Musiałem nawet być posłuszny temu, gdy wiersz prosił mnie o wykorzystanie blaszanych instrumentów dętych, na których samodzielnie nie grałem do tej pory.Lofa Hefil” to wiersz, który domaga się wielu głosów, ale jest tajemniczy, więc nie jest łatwo dowiedzieć się tego, co się w nim dzieje. (Teledysk do utworu został nakręcony w kwietniu, na balkonie w Wenecji).

Kolejny na płycie „Fæðing” (ang. Birth)  to utwór, który powstał z taką siłą, że przypomniał mi o cudzie narodzin. Siła i fale energii, chaos i struktura. Siła wybuchła na perkusji i fortepianie, potem Tumi Árnason wniósł swoje niesamowite wrzaski saksofonu na stos hałasu, a Hróðmar Sigurðsson otworzył nowe przestrzenie dziwnymi i wspaniałymi dźwiękami gitary. Kiedy Ingibjörg Elsa Turchi improwizowała linie basowe, jak nikt inny. . Auður Jörundsdóttir grał na syntezatorze leżąc w łóżku , a Margrét Arnardóttir wplatała do miksu wspaniałe linie akordeonu, a potem ta kula hałasu i energii krążyła po beczce, aż była gotowa, by wyjść i spotkać świat.

Krążek zamyka kompozycja „Þurfti en gat ekki ” (ang. Needed, but couldn´t), która powstała w Seyðisfjörður na wschodzie Islandii. Zakłopotana i niespokojna osoba, która gdzieś utknęła, w pierwszej części opisuję sytuację w pierwszej osobie, a potem odlatuje w kosmos na skrzydłach słodkich dźwięków trąbki Eiríkura Orri Ólafssona. Tumi Árnason gra opóźnione pasaże i piękne, latające linie kosmiczne. Hróðmar Sigurðsson obsypał obraz gwiazdami gitary, Ingibjörg Elsa Turchi rozłożyła dolne warstwy szalonym basem, Margrét Arnardóttir przywiozła jaskrawe kolory akordeonu i wreszcie Júlía Mogensen, która na finał utkała akord wiolonczeli, lądując powoli podczas powrotu z przestrzeni kosmicznej.

Benni Hemm Hemm & the Melting Diamond Band to z założenia projekt bardzo eksperymentalny, eklektyczny i intuicyjny. I właśnie w taki sposób należy też opisać muzykę zaprezentowaną na danym albumie. Nie znajdziecie tutaj krótkich, zwartych i prostych form, chociaż muzycy potrafią grać oszczędnie. Przygotujcie się jednak raczej na złożone i rozbudowane struktury, wypełnione free jazzem, improwizacjami, a niekiedy nawet atonalnością, ale także motywami neoklasycznymi, hipnotyzującymi dronami oraz partyturami filmowymi. Artystyczny chaos kapitalnie jest tutaj równoważony nastrojowymi i pięknymi tematami. W tej nieoczywistej muzyce twórcza, dźwiękowa i stylistyczna wolność oraz artystyczne nieskrępowanie łączą się z osobistymi uczuciami i głęboką wrażliwością, a hałas z delikatnością i ciszą. Dzięki temu z każdym kolejnym odsłuchem albumu możemy odkrywać na nowo zaprezentowane na nim rozległe pejzaże dźwiękowe. Być może mój opis brzmi jakbym opisywał „skomplikowaną muzykę nie dla każdego”, a jest wręcz odwrotnie. Trudno nie wsiąknąć w klimat tej muzyki, która zresztą umiejętnie wprowadza słuchacza w lekki trans. Nie sposób się znudzić ani zmęczyć tym materiałem.

Dodam, że w muzyce z płyty „Benni Hemm Hemm & the Melting Diamond Band III” nie ma ani grama sztuczności. Jest tylko i wyłącznie szczera prawda. Artystyczny autentyzm i strumień świadomości wydobywający się z „topniejącego lodu” danego projektu przywraca wiarę w muzykę, której się nie tylko słucha, ale przede wszystkim kontempluje i przeżywa. Benni Hemm Hemm & the Melting Diamond Band gra w swoim własnym uduchowionym świecie, a ja bardzo cieszę się, że mogę być w nim gościem. Zachęcam również Was do tego samego. Nie bójcie się. Przybywajcie i odkrywajcie tę muzykę.

 

 

 

 

Benni Hemm Hemm & the Melting Diamond Band :: Benni Hemm Hemm & the Melting Diamond Band III

1. Lofa Hefil 04:39
2. Fæðing 12:57
3. Þurfti en gat ekki 20:13

 

 

 

 

Benni Hemm Hemm : facebook / bandcamp / spotify

Benni Hemm Hemm & the Melting Diamond Band :: Benni Hemm Hemm & the Melting Diamond Band III (recenzja)
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów