Za pseudonimem Borko ukrywa się Björn Kristjánsson, postać z jednej strony bardzo intrygująca, a z drugiej niezwykle przyjazna. To muzyk, kompozytor, wokalista i nauczyciel.
Zanim skoncentrował się na swojej solowej muzycznej karierze Björn był bardzo aktywną osobą na rockowej scenie Reykjaviku. Zdobywał doświadczenie występując między innymi w takich zespołach jak Rúnk, FM Belfast, Prinspóló i Skakkamanage, a także koncertując u boku Múm czy Seabear.
W 2001 roku Borko wydał swoje pierwsze solowe nagrania w postaci małej EPki zatytułowanej „Trees & Limbo”. Znalazło się na niej cztery utwory. Z ciekawostek można dodać, że mastering muzyki wykonał Jóhann Jóhannsson.
Na pierwszy długogrający album Borko musieliśmy czekać 7 lat, bo dopiero w 2008 roku ukazał się oczekiwany debiut w postaci płyty „Celebrating Life”. Przy produkcji, nagraniach i miksowaniu muzyki pomagał artyście Gunnar Örn Tynes (z Múm).
Pomiędzy pojawianiem się solowych wydawnictw Björn Kristjánsson rozwijał swój muzyczny talent jako kompozytor muzyki filmowej i teatralnej, a także jako nauczyciel muzyki w szkole podstawowej.
Na kolejny album Borko ponownie musieliśmy czekać kilka lat. W październiku 2012 roku pojawił się trzeci w kolejności, a drugi długogrający album pt. „Born to be free”. Album został wydany przez wydawnictwa Kimi Records oraz Sound of a Handshake.
Materiał na nową płytę rejestrowany był w kilku miejscach, między innymi w E7, The Amateur Society For World Fame, Studio Unaðskot, Smiðjustígur. Przy nagraniach i miksowaniu muzyki ponownie pomagał Gunnar Örn Tynes (z Múm). Natomiast mastering albumu wykonał Alan Douches w West West Side Music. Okładkę płyty zdobi zdjęcie autorstwa Jónatana Grétarssona.
Lista przyjaciół pomagających Borko w nagraniach omawianego albumu przedstawia się interesująco i imponująco:
Sóley Stefánsdóttir (Seabear , Sin Fang, Sóley) – akordeon
Guðmund Óskar Guðmundsson (Hjaltalín, Tilbury) – bas
Gylfi Blöndal (Kimono) – gitara
Magnús Trygvason Eliassen (Amiina, Kippi Kaninus, Moses Hightower) – perkusja
Ingi Garðar Erlendsson (Benni Hemm Hemm, Kippi Kaninus) – puzon, tuba
Áki Ásgeirsson (Benni Hemm Hemm) – trąbka
Eiríkur Orri Ólafsson (Benni Hemm Hemm, Kippi Kaninus) – trąbka
Páll Ivan Pálsson (Benni Hemm Hemm) – trąbka
Sólrún Sumarliðadóttir (Amiina) – wiolonczela
Stefán Jón Bernharðsson (Iceland Symphony Orchestra) – French Horn
Róbert Sturla Reynisson (Benni Hemm Hemm) – gitara
Edda Rún Ólafsdóttir (Amiina) – altówka
María Huld Markan Sigfúsdóttir (Amiina) – skrzypce
Hildur Ársælsdóttir (Amiina) – skrzypce
Sindri Már Sigfússon (Sin Fang, Seabear) – wokal
Wszystkie utwory na album „Born to be free” skomponował Björn Kristjánsson. Oprócz wykonania partii wokalnych, zagrał także na gitarze akustycznej i elektrycznej, guitalele, perkusji, keyboardzie i syntezatorze. Björn odpowiada również za zaprogramowanie elektronicznych elementów swojej muzyki. Jest także autorem większości tekstów, oprócz „Born to be free” i „The final round”, do których słowa napisał Örvar Þóreyjarson Smárason (Múm).
Borko na swoim nowym albumie „Born to be free” ponownie serwuje nam muzykę alternatywną i eklektyczną, którą umiejętnie buduje z elementów rozmarzonego akustycznego folku i rocka, subtelnej elektroniki i popowych melodii. Kompozycje fascynują aranżacjami i wielowarstwowymi rozwiązaniami.
W porównaniu do poprzedniego krążka, na „Born to be free” znajdziemy dużo więcej wokali. Ponadto brzmienie muzyki wydaje się być znacznie bardziej transcendentalne i mroczne. Zapewne wynika to z bogatego i różnego instrumentarium. Ale poniekąd jest to również wynik tekstów, w których autor porusza nierzadko absurdalne i niekonwencjonalne tematy, ale też sprawy poważne i codzienne, dodatkowo z dozą specyficznego poczucia humoru.
Wystarczy przywołać wers otwierający album: “Open your mouth, show me your teeth, it’s all part of who you are” z utworu „Born to be free”. Wielowarstwowy, zmierzający w różnych kierunkach, dostarczający wielu wzruszeń i niebywałych wrażeń. Słuchanie go jest niczym pływanie po wzburzonych falach, kiedy wynurzamy się na powierzchnię, a potem znów zanurzamy się w spienioną toń, i tak na zmianę.
„Hold me now” zaczyna się zapętlonym elektronicznym motywem. Kiedy dołącza wokal, utwór nabiera przestrzeni i głębi. Cudownie prezentuje się fragment zagrany jedynie na pianinie z towarzyszącym żarliwym i utęsknionym śpiewem. Sekcja smyków i klawisze dodają kompozycji dostojności, a instrumenty dęte lekko zabarwiają ją stylem flamenco. Rytm jest wyraźnie podkreślany przez perkusję i gitary. Fale mocno uderzają o ostre klify.
„Abandoned in the Valley of Knives” przynosi ukojenie i spokój. Hipnotyczne brzmienie świetnie oddaje atmosferę opuszczenia, poczucie izolacji i porzucenia. Śpiew brzmi melancholijnie i nostalgicznie. Tęsknotę bardzo ładnie podkreślają instrumenty dęte. Ucieleśnienie smutku. Wyludniona przestrzeń targana jest wiatrem, wątpliwościami i cierpieniem.
„Two lights” zaczyna się od niepozornych akordów wiolonczeli. Przynosi odrobinę nadziei. Borko brzmi łagodnie, delikatnie i przenikliwie. Początkowo pojedyncza melodia rozwija się i przybiera skomplikowane wzory i kształty, aż dochodzi do kumulacji i pięknej eksplozji dźwięków.
Zapętlony electro motyw rozpoczynający „Waking up to be” płynnie łączy się z dźwiękami gitary i smyków, a następnie perkusji. Utworowi daleko do monotonności i jednowymiarowości. Ubarwiony jest wieloma zmianami nastroju i pomysłów aranżacyjnych. Pojawia się między innymi motyw muzyki filmowej, gitarowa psychodelia, transowość, elektroniczne szczególiki i urzekająca melodia. Na tym tle śpiew Borko wyrażający tęsknotę wypada rewelacyjnie.
„Bodies” rozpoczynają rozproszone nieziemskie dźwięki, ich kosmiczność potęgują syntezatory. Znajdujemy się w nierealnej przestrzeni, w której nie działa grawitacja. Zachwyca bogactwo aranżacyjne, a jeszcze bardziej to z jakim wyczuciem budowane są kolejne muzyczne warstwy i instrumentalne ścieżki. Odnajdziemy tutaj tysiące zakamarków, w których poukrywane są różnorodne style i skrajne gatunki muzyczne, począwszy od odległych lat 60-tych do brzmień muzyki współczesnej. Czyżby Borko proponował nowy gatunek w muzyce pt. cosmic-folk.
„The final round” sprowadza nas bliżej ziemi, ale tylko nieco, bo tu też pojawią się kosmiczne, futurystyczne dźwięki. Borko zaprasza nas, aby spojrzeć na świat przez jego muzyczny kalejdoskop. Wtedy wpadamy w ciepłe objęcia folku, by po chwili wskoczyć w popową melodyjność, a zaraz potem znaleźć się w środku już na dobre rozgrywającej się sceny filmowej. Aż dziwi, że nic tutaj nie zgrzyta, nie razi, a jest dopasowane oraz leży wygodnie i idealnie.
„Yonder” to dalsza przyjemna kreatywność i skłonność Borko do eksperymentowania z brzmieniami. Jego głos pomimo, że nieco wycofany wyraźnie do nas przemawia swoją rozmarzoną barwą. Interesująco prezentuje się tutaj gitarowo-syntezatorowy dialog rozgrywający się na tle smyków.
Na koniec otrzymujemy najdłuższy na płycie utwór „Sing to the world”, który jest uwieńczeniem stylu Borko.
„Born to be free” to subtelny i osobisty album, ukazujący bogatą i melodyczną wrażliwość Borko. Artysta jest mocno skupiony na detalach piosenkowej sztuki, stąd w każdej kompozycji jak w pudełku znajduje się wiele różnych skarbów. Płyta zaskakuje swoją świeżością i urzeka tajemną mocą. Dużo jest tutaj bogatych harmonii wokalnych, a do tego całe mnóstwo muzycznych pomysłów i nietypowych, jak na dzisiejsze czasy, pięknych melodii. Muzyka dostarcza tak piorunujących emocji, że nie ma większego sensu skupianie się na banale odniesień i płyciźnie kontekstów. A atmosfera albumu wypełniona tęsknotą za wolnością tak przejmuje, że aż serce się kraje. To muzyka oryginalna, ale też taka, którą słucha się z przyjemnością. To album, który pozostawia swój ślad w uszach słuchacza na długo po wyciągnięciu krążka z odtwarzacza. Ta muzyka podbiła moje serce!
Borko :: Born to be free
1. „Born to Be Free” – 4:28
2. „Hold Me Now” – 3:38
3. „Abandoned in the Valley of Knives” – 5:41
4. „Two Lights” – 5:11
5. „Waking Up to Be” – 6:22
6. „Bodies” – 5:16
7. „The Final Round” – 3:52
8. „Yonder” – 5:38
9. „Sing to the World” – 7:17
Borko : facebook / bandcamp / soundcloud