Dad rocks! to nowy projekt Snævara Njálla Albertssona, będącego również frontmanem duńskiego zespołu Mimas.
O muzyku pisaliśmy wcześniej na naszej stronie przy okazji zapowiedzi debiutanckiej solowej płyty artysty. Obecnie spróbuję się przyjrzeć bliżej albumowi „Mount modern”.
Debiutancki krążek Dad Rocks! porwał mnie od swoich pierwszych dźwięków, a następne utwory spowodowały, że album oczarował mnie w całości. Dominują tutaj spokojne folkowe, lo-fi utwory, które płyną przez album niespiesznie, swobodnie i lekko. W oddali momentami pobrzmiewają echa spod znaku Bill Callahan, Kings of Convenience, Akron/Family i Do Make Say Think. Akustycznym gitarom towarzyszą m.in. skrzypce, wiolonczela, trąbki i pianino. Proste rytmy, subtelne eksperymentowanie z folkiem i popem oraz starannie zaaranżowane utwory niewątpliwie urzekają niepowtarzalnym klimatem i melodią.
Do tego ciekawa barwa głosu wokalisty, która pozostaje w centrum uwagi, powoduje, że „Mount modern” posiada „charakterystyczne islandzkie brzmienie”, w którym dominuje swoboda, delikatność, lekkość, optymizm, melodia i przytulne ciepło rozgrzewające serce.
Przy okazji „Mount modern” podkreślić należy warstwę literacką, która ma w tym przypadku szczególne znaczenie. Snævar przygotował teksty, w których płynnie porusza się pomiędzy dziecinnym, a dorosłym punktem widzenia. Teksty są nierzadko cyniczne i ironiczne. Często też opierają się na metaforach. Zabawne, przewrotne, a jednak równocześnie refleksyjne. Jest to pewna naturalna przeciwwaga dla poruszanych tematów, które są poważne i jak najbardziej aktualne. Dotyczą one m.in. zanieczyszczenia, wychowania, praw autorskich, dużych korporacji, uzależnienia od telefonów.
Snævar prowadzi wnikliwą i ostrą obserwację współczesnego życia i towarzyszącej jej nowoczesności. Co więcej ma też rzadki dar rozprawiania o tym w tak specyficzny i osobliwy sposób. Odnoszę wrażenie jakby jego serce biło w rytmie punk rocka. Sprzeciwia się masowości, korporacjom, „walczy” za pomocą słów. Chociaż określenie „walczy” jest chyba nad wyrost, bo muzyk nie dąży do żadnej rebelii.
Muzyk zwraca uwagę na pewne kwestie, które są wokół nas. Kwestie, które postępują i same w sobie nie są czymś dobrym, ale których wydajemy się nie dostrzegać czy to z przyzwyczajenia czy z braku czasu. Stawia pytania dotyczące otaczającego nas świata i zachęca do indywidualnych odpowiedzi na nie. Śpiewa o tym spokojnie, bez złości i agresji. Świat dobra się kurczy. „Mount Modern” to symboliczna „nowoczesna góra”, na którą musimy (?) się ciągle wspinać.
Otwierający album, niespełna dwu minutowy, instrumentalny utwór „Mount Modern” z delikatnymi wokalizami i dźwiękami wiolonczeli stanowi laurkowe i uspokajające wprowadzenie.
„Weapons” to singiel promujący album, do którego powstał również teledysk w reżyserii Andreasa Sørensena. “There’s a cellphone tucked under your pillow, it makes me junk sleep, and it doesn’t do a thing for growth hormones or dreams”… “I need a key to your tolerance room, where you keep all your books I assume”. Uzależnienie od telefonów komórkowych, od czytania, od nowoczesności… potrzeba posiadania przy sobie nowych technologii.
Z pozoru najbardziej optymistyczny na płycie „Funemployment” porusza temat bezrobocia, związanych z tym braku perspektyw, lęku przed przyszłością. Ale czyni to w sposób przewrotny. „ I know it’s time to start our unemployment. Let’s do a rhyme, and make it our funemployment”. Złe samopoczucie i przygnębienie związane ze stratą pracy przykryte zostaje rozmyślaniem o tym, jak można wykorzystać ten wolny czas na zabawę z dziećmi, czy wolontariat. Wesołe śpiewanie o smutku. Spokojne śpiewanie o lęku.
Do utworu „Downaging” także powstał teledysk, w reżyserii Nikolaja Skjolda & Kristiana Vestergaarda. To kolejny osobisty tekst autora o osiąganiu dorosłości. Na uwagę na płycie zasługuje gościnny udział na perkusji Lasse’a Dahla (z zespołu Minas), dzięki niemu utwory nabierają rytmicznej wyrazistości.
„Major Labels” to kolejny przykład zabawy artysty ze słuchaczem. Krótka przyjemna forma. Przytulne dźwięki wiolonczeli. A tematem są prawa autorskie i wytwórnie płytowe. “They are not afraid they don’t give a fuck about, major labels rules, and the monetary drool, that floats out of these major fools”. Piosenkę obrazuje teledysk przygotowany przez SwingDanceCollective.
„Battle Hymn Of The Fox Father” to najdłuższy utwór na płycie. Jego początek, a także późniejsza linia basu i perkusji kojarzą mi się z wczesnymi dokonaniami zespołu Coldplay. Maszerującej perkusji towarzyszy trąbka i dźwięki fortepianu. Forma rozmarzenia udowadnia talent artysty do komponowania chwytliwych melodii.
„Lifestock” to kolejny utwór , który pokazuje niezadowolenie związane z nachalną nowoczesnością. Ta piosenka o dominacji techniki jako podstawy naszej obecnej kultury. Z drugiej strony pojawia się tęsknota do natury, do relacji człowieka z naturą. Pojawia się nostalgia. Podejmujemy nieudolne próby powrotu to początków i do życia zgodnego ze środowiskiem. „It’s time to disconnect electric supplies and stop the raping of beehives. How many of us will survive when stings have made our throats way too dry to reply”.
„Farmscapers” wyróżnia się na tle innych utworów. Jego brzmienie zbliżone jest do klimatów, do jakich przyzwyczaił nas zespół Mimas. Ciekawe rozwiązanie bębnowe. A sprawa ukryta w metaforze znów dotyczy współczesności. “Designed by architects with good intentions ‚Cause we multiply on diminishing land. Regarding science they will give us a hand. We’ll build vertical farms, With our vertical arms. We’ll build vertical farms, With our 5-foot arms”.
„Take Care” zawiera dosyć upolitycznione teksty, chociaż artysta w wywiadach odcina się od polityki jako takiej. Snævar porusza się między cynizmem, a intymną rozpaczą, tak w warstwie muzycznej jak i tekstowej: „And they watch the military fireworks and talk about traveling light, and there’s a global spread of wasted lives which we’ll later take care of with knives”. Nowoczesne społeczeństwo czuwa: “They watch the military fly over” … “A slap in the face with all this human waste, that’s unavoidable in times of progress”.
„Pro-Disney” ukazuje dwa spojrzenia na kulturę masową, dziecka i dorosłego. Dziecka, które patrzy beztrosko, jest zauroczone i pod wrażeniem danego produktu. Dorosłego, który jest świadomy bezwzględnej polityki dużych korporacji.
„Pants” zaczyna się od harmonii acapella i klaskania. Snævar kończy swój album mocnym i szczerym tekstem: “Boys with their pants and their holes . They don’t know they’re getting old . They just think and they say. That old people are in the way And then you’re covered in shit And you don’t think that you are fit To be raising a kid. That gets to suck on all the tits”.
Snævar woła „Dad rocks!” i to wyraźnie słychać przy każdej piosence śpiewanej ze szczególną żarliwością , która pojawia się w relacji ojca do swojego dziecka, kiedy pragnie ochronić je przed złem świata.
Życie jest trudne i nierzadko rozczarowujące. Ale jest w nim też miejsce na radość i piękno. Należy być dobrym, nie zagubić siebie i podstawowych wartości w obliczu wszechobecnego rozwoju, elektroniki, nowoczesności. To wszystko słychać na albumie „Mount modern”.
Dad Rocks! :: Mount modern
01. Mount Modern
02. Weapons
03. Funemployment
04. Downaging
05. Major Labels
06. Battle Hymn Of The Fox
07. Lifestock
08. Farmscrapers
09. Take Care
10. Pro-Disney
11. Pants
Dad Rocks! : website / facebook / bandcamp / soundcloud