Devine Defilement to nowe oblicze islandzkiej sceny brutal death metalowej.

Początek działalności formacji Devine Defilement datuje się na 2017 rok. Początkowo był to poboczny projekt tworzony przez perkusistę Stefána i gitarzystę Árni’ego. Jednak już po  napisaniu dwóch piosenek duet przekształcił się w zespół. Do muzyków dołączył wokalista Hermann i basista Snorri, a potem piłka zaczęła się toczyć sama.

Członkowie zespołu:

Árni : gitara
Snorri : bas
Ingó : wokal 
Stefán : perkusja

6 grudnia 2018 roku Devine Defilement wydał swoje pierwsze wydawnictwo. Była do 6-cio utworowa EPka pod tytułem „Depravity”, który została udostępniona w sieci za pośrednictwem platformy Distrokid. Po dobrym przyjęciu tego materiału oraz pozytywnych informacjach zwrotnych od słuchaczy i islandzkiej sceny metalowej Devine Defilement przestał być dla muzyków wyłącznie projektem pobocznym, a stał się dla nich sprawą priorytetową. Wówczas zespół zaczął prace nad swoim drugim albumem EP. Z tym, że wraz z biegiem czasu oraz rosnącym zainteresowaniem, który pojawił się wokół kapeli, prace te nabrały jeszcze większego wymiaru.

W efekcie tego 26 kwietnia 2019 roku na rynek trafił pierwszy długogrający album Devine Defilement zatytułowany „Obliviora”. Miksowaniem i materingiem płyty zajmował się Julian Parry. Zaś okładkę omawianego wydawnictwa przygotował Hugo Olafsson

Devine Defilement gra brutalną odmianę ciężkiej gitarowo-perkusyjnej muzyki, podpartej dzikimi growlami, czyli rzecz z gatunku slam death metal. Oczywiście znajdziemy tu także ciekawe urozmaicenia i motywy, które łamią konwencję death metalu. Islandczycy nie tracąc nic ze swojego gatunkowego rzemiosła śmiało wprowadzają do swojej muzyki różne patenty, które podkreślają masywne brzmienie, ogromną moc i potęgę ich śmiercionośnej maszyny. Partie gitar, basu i bębnów są kapitalne. Instrumenty wraz z wokalem wgniatają nas w fotel. Nie jest to jednak ściganie się z samym sobą, ani strzelanie na oślep. Jest na czym ucho zaczepić. Panowie mają fajne pomysły na budowanie klimatycznej formy i napięcia w swym muzycznym konstrukcie. Z jednej strony wykładają death metal taki jaki jest, ale nierzadko też zwalniają, zmieniają tempa i nastrój opierając się na ciężkich, mających swoją tajemnicę patentach. Devine Defilement nie brakuje ognia twórczego. Stąd ich twórczość zaspokoi zarówno potrzeby fanów brutalnego wyziewu, jak i tych, którzy wypatrują w death metalu mniej oczywistych rozwiązań. Dodam, że w notce prasowej muzycy donoszą także, że lirycznie „Obliviora” skupia się na tematach filozoficznych, jednak dalekich od potworów z innego świata. Jak nas przekonują, zdecydowane bardziej wolą pisać o chorobach umysłu, religii i ludzkim upadku.

Devine Defilement swoim najnowszym materiałem zdecydowanie nie zawodzi. „Obliviora” to wyborny i intrygujący krążek, uwidoczniający duże możliwości muzyków. Devine Defilement potwierdzają wysoką klasę islandzkiej sceny metalowej. Sprawdźcie sami.  

 

 

Devine Defilement :: Obliviora

1. All Roads Lead To Ruins 1:54
2. Obliviora 4:40
3. Pain Becomes You 1:51
4. Iron Tyrant 4:05
5. Samaritan 4:06
6. Fleshbound 3:30
7. Scourge Of God 3:55
8. Silent King 3:24
9. Apathy Is Death 3:04

 

 

 

Devine Defilement : facebook / bandcamp / spotify

Devine Defilement :: Obliviora (recenzja)
4.5Wynik ogólny
Ocena czytelników 1 Głosuj