DÓH tríó zostało założone w 2013 roku przez trójkę przyjaciół:

Óskar Kjartansson zaczął grać na perkusji, gdy miał 12 lat, ale potem na kilka lat stracił tym zainteresowanie i dopiero kiedy odkrył jazz, naprawdę zaczął interesować się muzyką. Gdy miał 18 lat rozpoczął naukę w szkole muzycznej FÍH i ukończył ją wiosną 2013 roku, a tym czasie występując na żywo ze swoimi kompozycjami i aranżacjami. Óskar gra głównie muzykę jazzową, ale nie tylko. Muzyk udziela się w takich zespołach jak Orphic Oxtra, Aurora Quartet, Bót, Skarkali. Helgi Rúnar Heiðarsson jest islandzkim saksofonistą, który ukończył Szkołę Muzyczną FÍH na Islandii w roku 2012. Nagrywał i występował z wieloma zespołami islandzkimi i skandynawskimi, głównie grając jazz i muzykę improwizowaną, w tym w Big Band Reykjavík, Samúel Jón Samúelsson Big Band, Orphic Oxtra, Blæti, Eyjafjalla Experience i Skver, Aurora Quartet, Kubik Kvintett. Trzecim członkiem jest gitarzysta i basista Daníel Helgason. Muzycy grali wcześniej razem przez wiele lat w różnych projektach, aż w końcu połączyli wspólne siły i stworzyli własne trio, w którym pragnęli tworzyć muzykę rozpisaną na trzy instrumenty: gitary, saksofon i perkusję.

8 września 2018 roku DÓH tríó zadebiutowali albumem „DÓH”. Materiał na płytę został zarejestrowany w maju 2018 roku w Iðnó w Reykjavíku. Muzyka została zmiksowana przez Alberta Finnbogasona. Zaś końcowy mastering wykonał Kjartan Kjartansson.

Panowie z DÓH tríó grają instrumentalny improwizowany jazz rock z wieloma różnorodnymi stylistycznie naleciałościami. Stąd zaprezentowane na debiutanckiej pycie kompozycje prowadzą nas w różne zakasujące miejsca Zresztą Islandczycy podkreślają, że ich muzyka jest wynikiem improwizacji i radości tworzenia.

Otwierający płytę utwór „Sonurinn” od razu daje nam do zrozumienia z czym będziemy tutaj mieć do czynienia. Rozbudowana, ponad siedmiominutowa kompozycja, ukazuje w pełni niezwykły talent, ale i nietypową wyobraźnię kompozytorów i wykonawców tej muzyki. Tendencje muzyków do eksperymentowania i improwizacji, do łączenia jazzu z awangardą i przenikania go progresywnym rockiem, prowadzą nas różnymi, zaskakującymi ścieżkami. Począwszy od urywanych, szarpanych dźwięków i brzmieniowych rozjazdów, przez nieregularne linie melodyczne i polirytmię, aż do spontanicznych, pełnych wolności dźwięków zapewniających odlot. Otrzymujemy pomysłowe rozwiązania i intrygujące motywy podane na tle zajmująco budowanej atmosfery. „Dabbi kóngur” zapewnia nam więcej ukojenia, choć i tutaj nie brakuje niespodzianek. To zajmująca narracja opowiedziana z trzech punktów widzenia, dodatkowo będąca wynikiem różnych inspiracji. Mówić w skrócie, to kolejne nieobliczalne oblicze DÓH tríó. I kiedy już można nabrać przekonania, że poznaliśmy grę Islandczyków i doskonale wiemy dokąd nas ona zaprowadzi, nagle pojawia się utwór „Ausið í þurrt”, który wprowadza do tej muzyki jeszcze więcej przewrotności i nieoczekiwanych rozwiązań. Szorstkie partytury balansujące na granicy kakofonii, sprzężenia, motywy wyjęte z noise i brudnego punk rocka tchnące free-jazzową energią. Porządny zastrzyk adrenaliny. Podczas naszej wędrówki na szczyt muzycy chwytają nas za gardło i rzucają w objęcia „Samlífi”, kompozycji jakże spokojnej i nastrojowej, wręcz kontemplacyjnej. Utwór rozwija się powoli jak smużka dymu unosząca się znad zgaszonej świecy. Zaś melancholijna atmosfera wprowadza słuchacza w osobliwy trans.

Podobnie rzecz się ma w najdłuższym na płycie utworze „Innistæðulaus”. W tym przypadku muzycy również zadbali o odpowiednio wolno rozwijającą się dramaturgię. Z racji swojej rozbudowanej formy kompozycja mieni się wieloma wątkami i wpływami. A jako całość zdecydowanie broni się konceptem. Urzeka nas tutaj przede wszystkim melancholijną melodia saksofonu, przestrzeń cudownie zagęszczana przez mruczący nisko bas i nieharmonijna praca perkusji. Z rzadka uderzane talerze zyskują na wyrazistości, są niczym precyzyjnie dozowane akcenty. Piorunujące wrażenie robią też wyraziste, odważne solówki perkusyjne. Kolejne sekwencje dźwięków sprawiają wrażenie logicznych konsekwencji poprzednich. W tym miejscu płyty nabieramy pewności, że obcujemy z dojrzałym dziełem. Przekonuje nas o tym również „Syndir geim” – zespołowa improwizacja, w której introwertyczną grę gitarzysty kontrapunktuje frywolny dialog saksofonisty z perkusistą, z tym że w końcu i gitarzysta odpływa w kosmiczno psychodeliczne rejony nadające kompozycji metafizycznego wymiaru. Utwór nabiera mrocznej i tajemniczej atmosfery. Dźwięki tworzą epicką przestrzeń nawarstwiających się chmur zbudowanych z elementów post rocka czy post metalu, prowadzących do efektownej i najpiękniejszej zarazem kulminacji. Free-jazzowe improwizacje zapewnia nam „Rætur”. Wprawne ucho wychwyci w tym numerze blues rockowe partie gitary. Rozchodzenie się linii poszczególnych instrumentów i ponowne ich scalanie dostarcza nie mało wrażeń. Ciekawie również prezentują się głębokie perkusyjne przejścia oraz akrobacje brzmieniowe saksofonu, które przybierają frapujące, nieregularne figury. Za sprawą „Ó Helgi nótt” ponownie zaczarowani zostajemy sentymentalnym nastrojem. Początkowo spokojny fragment czaruje post rockową gitarą i wzruszającą melodią saksofonu. Niemniej później dochodzi do zderzenie post rocka z improv jazzem, a wszystko wtedy staje się niecodzienne i nieoczywiste. Album zamyka króciutki, niewiele ponad dwuminutowy „Lífsloppur”, który ma dziwaczną, eksperymentalną formę.  

Debiutancki album DÓH tríó z pewnością będzie inspirujący i ciekawy dla wielu z Was. Uwodzi już przy pierwszym spotkaniu, jednakże pełnię swej misternej konstrukcji ukazuje przy kolejnych odsłuchach. Każdy utwór islandzkiego tria potrafi czymś zachwycić, każdy ma też odrębną dramaturgię. Jednocześnie jest to płyta, która brzmi świeżo i ogniście. Trudno przyrównać muzykę tego zespołu do innych artystów, bowiem Islandczycy operują osobistym niepowtarzalnym stylem. Tworzą wyrafinowane muzyczne konstrukcje, wyjątkowe impresjonistyczne plamy z mocno ekspresyjnymi motywami. Wierzę, że muzykom DÓH tríó pozostało do opowiedzenia jeszcze wiele ciekawych muzycznych historii.

 

 

DÓH-trio :: DÓH

1. Sonurinn 07:07
2. Dabbi kóngur 05:06
3. Ausið í þurrt 03:39
4. Samlífi 05:35
5. Innistæðulaus 07:41
6. Syndir geim 05:30
7. Rætur 04:27
8. Ó Helgi nótt 03:44
9. Lífsloppur 02:16

 

 

 

DÓH-trio : facebook / bandcamp

DÓH-trio :: DÓH (recenzja)
4.5Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów