Einar Lövdahl to 24-letni singer-songwriter.
Na marginesie dodam, że Einar obecnie studiuje język islandzki na University of Iceland, a poza tym pracuje jako dziennikarz.
Jego debiutancki album „Tímar án ráða” ukazał się w sierpniu 2013 roku. Artysta sam napisał wszystkie teksty i skomponował całość muzyki na swój krążek. Znajdujące się na płycie kompozycje powstawały na przestrzeni lat 2009-2012. Warto nadmienić, że Einar pisał też teksty dla innych islandzkich artystów, m.in. dla Jóna Jónssona.
Nagrania materiału na „Tímar án ráða” rozpoczęły się w pierwszym tygodniu sierpnia 2012 roku, a cała produkcja albumu zajęła dokładnie jeden rok. Większość materiału nagrywano w prywatnym w domu, a jego część w Stúdíó Mosfellsbæ należącym do Halldóra Eldjárna (Sykur).
W nagraniach swojego debiutu Einar Lövdahl otrzymał dużą pomoc od najbliższych przyjaciół, szczególnie od Halldóra Eldjárna (Sykur) i Egilla Jónssona (od Porquesí), którzy zajmowali się nagraniami i produkcją muzyki.
Na płycie „Tímar án ráða” wokaliście i muzykowi akompaniują też zaproszeni goście:
Egill Jónsson – bas, gitara, pianino,
Halldór Eldjárn – perkusja
Auðunn Lúthersson – gitara
Katrín Arndísardóttir – wokal
Hilmar Gunnarsson – puzon
Kjartan Jon Bjarnasson – saksofon
Album „Tímar án ráða” dostarcza nam muzykę indie popową nie stroniącą od zapożyczeń folkowych, odrobiny soulu, szczypty bluesa i subtelnego rocka, a czasem nawet sięgającą po niemal niezauważalne elementy elektroniczne. Przyznaję, że to bardzo ciekawa propozycja z pogranicza wielu gatunków muzycznych dostarczająca słuchaczowi wiele przyjemności.
Gdzie zatem kryje się sekret debiutu Einara Lövdahla? Przede wszystkim w specyficznej, bardzo ciepłej i lekkiej atmosferze płyty. Do tego wszystkiego dochodzą też pomysłowe utwory, ładnie zinstrumentalizowane i ciekawie zaaranżowane, w których przeplatają się nie tylko akustyczne gitary, ale też skrzypce, instrumenty dęte, dźwięki pianina i syntezatory. Zaletą tej muzyki jest również jej melodyjność. Natomiast nad warstwą muzyczną unosi się wokal artysty. Einar śpiewa na tym krążku wyłącznie po islandzku. Jego partie wokalne są delikatne, zwiewne, do tego barwne i melodyjne.
„Tímar án ráða” to ciekawy i fajny zbiór dobrych, delikatnych i nastrojowych piosenek, żeby nie powiedzieć kolorowych okołopopowych kawałków, które w cudowny sposób potrafią przenieść nas do krainy pełnej spokoju i harmonii. Słuchając albumu Islandczyka możemy odczuć też tą wyjątkową debiutancką energię, radość i świeżość. Stąd często jest tak, że kolejne kompozycje już od pierwszych dźwięków wpadają nam w ucho i nam się podobają. Niektórzy mogą powiedzieć, że Einar nie wymyśla niczego nowego. Być może, ale to w jaki sposób adaptuje na swoje potrzeby różnorodne brzmienia i łączy style, wymaga nie lata wyczucia i talentu. Równocześnie nie zakłada na swoją „artystyczną twarz” żadnych masek. Jest naturalny i autentyczny. I w taki sam sposób należy odbierać również jego muzykę. Wszystkim tym, którzy lubią relaksować się przy spokojnej, rozbudowanej i melodyjnej muzyce szczerze polecam ten album.
Einar Lövdahl :: Tímar án ráða
1 Gleymdu öllu liðnu 03:17:00
2 Sumt sem enginn kann 4:03
3 Tímar án ráða 3:25
4 Undiraldan 3:00
5 Farvel 4:48
6 Traust 4:02
7 Þinn söngur 2:52
8 Bani 4:17
9 Spegill 2:23
10 Bara ef 3:17
Einar Lövdahl : facebook / soundcloud