10301938_754076027962997_5940089393333359400_n

EinarIndra to multiinstrumentalista, wokalista, kompozytor i producent muzyczny.

Własną muzykę utrzymaną w duchu elektroniki zaczął tworzyć około 15 lat temu. Niestety w wyniku uszkodzenia twardego dysku utracił całą jego zawartość, w tym napisaną i nagrywaną przez lata muzykę. Po tym incydencie zdecydował się ograniczyć swoje nowe kompozycje jedynie do gitary i własnego wokalu. Na szczęście kilka lat temu artysta pogodził się z przeszłością. Odłożył gitarę i powrócił do pracy na komputerze i przy syntezatorach.

EinarIndra na nowo stworzył świat muzyki elektronicznej nadając syntetycznemu brzmieniu cech bardziej organicznych i tchnąc w nie duszę.

188629_458135660890370_206163881_n

W lutym 2014 roku ukazał się mini album EinarIndra zatytułowany „You Sound Asleep”. Jego dystrybutorem została islandzka wytwórnia Möller Records, założona w 2011 roku przez muzyków Árni Grétarsson (Futuregrapher) i Jóhann Ómarsson (Skurken), i skupiająca się głównie na muzyce elektronicznej.

Na 27-minutowym albumie „You Sound Asleep” umieszczono 5 utworów. Ich jedynym autorem jest EinarIndra. On również odpowiada za całość nagrań, produkcję, wszystkie instrumenty oraz wokal. Jedynie w utworze „Mountain Blue P.2” towarzyszy mu na wokalu Mama Wolf. Mastering płyty wykonał Finnur Hákonarson, a ciekawą okładkę przygotował Nikhil Kirsh.

EinarIndra buduje swoją muzyczną przestrzeń sięgając głównie do elektroniki oraz stylistyki ambient i downtempo. Cechuje go osobliwe, alternatywne i eksperymentalne podejście do tego gatunku. Gdzieś w oddali pobrzmiewają echa artystów takich jak James Blake, Boards Of Canada, Fever Ray, Moby, ale Islandczyk wychodzi poza te inspiracje i buduje własny styl.

Muzyka EinarIndra zachwyca i imponuje na polu instrumentalnym i wokalnym. Ujmuje niebywałą przestrzenią i głębią, dodatkowo mocno nasączoną emocjami. Artysta wspaniale połączył świat elektroniki ze światem emocji.

Surrealistyczny klimat „You Sound Asleep” wywołuje uczucie wolnego dryfowania w głębinach oceanicznych albo swobodnego unoszenia się w rozgwieżdżonych przestworzach kosmicznych. Fantazyjna, subtelna i zmysłowa atmosfera płyty wprowadza nas od samego początku w stan relaksu i rozmarzenia. Przyprawia o przyjemne zwolnienie bicia serca i uspokojenie oddechu.

377741_422153601155243_664935303_n

W kosmiczną otchłań zanurzamy się od pierwszych dźwięków płyty, za sprawą otwierającego album utworu „Whales”. Wolny rytm, subtelne beaty, przyjemnie brzmiące syntezatory i delikatny wokal, a w tle odgłosy komunikujących się ze sobą wielorybów. Doświadczamy tutaj czegoś w rodzaju mistycznej energii. Wystarczy zamknąć oczy i poddać się magicznej mocy tej muzyki. Kolejna wysmakowana kompozycja „Places” zbudowana jest głównie z dźwięków fortepianu i ponakładanych na siebie linii wokalnych. Z biegiem utworu te harmonie wokalne są modulowane i przetwarzane na różne sposoby. Piękny i melancholijny, aczkolwiek prosty utwór po pewnym czasie nabiera intensywności. Umiejętnie podlewany jest elektroniką i syntezatorami. Nie gubi jednak swojej melodyjności i zachowuje poczucie nierealności. Znacznie dynamiczniejszym reprezentantem krążka i o wiele bardziej elektroniczny od swoich poprzedników jest utwór „The Bearded Man P.2”. Wyraźnie zaznaczony jest tutaj rytm i beat, a wokale przepuszczone zostały przez auto tune. Przywołuje to nieco skojarzenia z Daft Punk. Myślę, że to najbardziej przystępna komercyjnie kompozycja na płycie. Ponadto wydaje mi się, że mogłaby się ona sprawdzić równie dobrze na parkiecie co i w kawiarni. Tempo na szczęście zwalnia przy „Lose My Self”. Subtelna elektronika i tonące w pogłosach wokale, jakby zawieszone w czasie, emanują ponownie surrealistyczną mocą. Można się zatracić w tym klimacie. Zniknąć i pozostawić po sobie jedynie echo. Album zamyka „Mountain Blue P.2”. Bardzo ładnie rozwija się tutaj akcja kompozycji, ewoluowanie jej poszczególnych elementów. Najpierw nieśpiesznie, powoli drobne elektroniczne składniki mieszają się z harmoniami wokalnymi. Delikatność i senność tego przekazu rozprasza blask śmiałego żeńskiego głosu Mama Wolf. Jej śpiew rozpala nadzieję.

You should asleep” to solidny debiut, mocno sensualny. Warstwa muzyczna i wokalna ukazuje swoistą dojrzałość artysty. Wokal staje się tu jednym z instrumentów dodających elektronicznej całości rozmytego, onirycznego klimatu.

To płyta bardzo wciągająca, choć jeszcze nie wybitna, to dające nadzieję iż EinarIndra stanie się w przyszłości jedną z ważnych postaci współczesnej muzyki elektronicznej.

 

 

 

EinarIndra :: You should asleep

1. Whales 03:44
2. Places 05:42
3. The Bearded Man P.2 03:30
4. Lose My Self 07:04
5. Mountains Blue P.2 (feat. Mama Wolf) 07:26

 

 

 

 

EinarIndra : website / facebook / bandcamp / soundcloud

EinarIndra :: You should asleep (recenzja)
4.8Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów