ELDBERG powstał pod koniec 2008 roku. Pierwszy skład zespołu stanowili: Jakob Grétar Sigurðsson (perkusja), Ásmundur Svavar Sigurðsson (bas, wokal), Reynir Hauksson (gitary, syntezator) i Atla Ma Björnsson (klawisze). Jednak w następnym roku zespół zdecydował opuścić jego klawiszowiec. Jego funkcję przejął Kristjan Ingi Arnarsson (klawisze). Niestety jego kadencja także nie trwała zbyt długo, bo na początku 2010 roku odszedł z zespołu pozostawiając go zredukowanym do trio. Jednak po kilku miesiącach Eldberg uzupełnił swój skład. Nowymi muzykami zostali: Heimir Klemenzson (klawisze: Hammond, Wurlitzer 200A & Fender Rhodes Mk. 1 electric pianos, Roland JP8 & Farfisa Compact Deluxe synthesizers, J. Larson & Son grand piano) i Eyþór Ingi Gunnlaugsson (wokal). Niedługo potem muzycy zaczęli nagrywać materiał na swój debiutancki album.
W lutym 2011 roku zespół wydał swój pierwszy, i jak na razie jedyny, album „Eldberg”. Album własnym nakładem przez Elbgergsútgáfan, a także przez Chilijskie wydawnictwo Mylodon Records.
Co ciekawe album został wydany w wersji cyfrowej, digipack oraz na płycie winylowej. Oczywiście w przypadku muzyki Eldberg najlepiej sprawdza się ona na winylu. Potwierdzam to własnym doświadczeniem, a w dalszej części to uzasadnię.
Na swoim debiutanckim albumie „Eldberg”, który trwa niecałe 42 minuty, zespół umieścił 7 utworów. Taka długość albumu i ilość utworów jest cechą charakterystyczną dla zespołów grających muzykę z gatunku progressive rock. Tak jest i w tym przypadku.
Eldberg to współczesny islandzki przedstawiciel szeroko pojętego nurtu rocka progresywnego, który wydaną płytą dumnie reprezentuje swój kraj w tym gatunku na światowym rynku muzycznym.
Na marginesie można przypomnieć, iż w latach 70-tych rock progresywny miał się w Islandii bardzo dobrze chociażby za sprawą takich zespołów jak Hinn íslenzki Þursaflokkur, Óðmenn, Trubrot, czy Svanfridur, aczkolwiek ten ostatni wykonywał utwory w języku angielskim.
Istnieją co najmniej trzy powody, które przemawiają za wyjątkowością albumu „Eldberg”. I to nie tylko w kontekście muzyki islandzkiej, co właśnie ogólnoświatowego rocka progresywnego.
Po pierwsze wszystkie utwory zaśpiewane są w ojczystym języku islandzkim. Oryginalność brzmienia tego języka, które jest rzadkością na gruncie progressive rock, nadaje tej muzyce dodatkowego specyficznego wymiaru i jedynej w swoim rodzaju głębi. Dodatkowo zachwyca także sama barwa głosu Eyþóra. Jest to przede wszystkim mocny i czysty głos. Dodać można, że wokalista przyznaje, iż jego inspiracją muzyczną jest Jeff Buckley. Ekspresja wokalna Eyþóra została także doceniona poza zespołem Eldberg. Otóż w 2013 roku artysta wraz z utworem „Ég á Líf” został wybrany do reprezentowania Islandii podczas Eurowizji.
Drugi powód stanowiący o wartości albumu „Eldberg” to brzmienie tej muzyki. Potężne, analogowe, przenoszące nas w czasie o jakieś 40 lat wstecz. Po prostu piękne, szlachetne i stylowe. Jestem pełen podejrzeń (niemal uzasadnionych), że muzycy posiadają wehikuł czasu, za pomocą którego w 2010 roku przenieśli się do lat 70-tych. Tam korzystając z załamania czasoprzestrzeni weszli do pierwszego lepszego studia nagraniowego, włączyli sprzęt do nagrywania, chwycili za instrumenty i zaczęli grać. Po wszystkim zabrali taśmy z nagraniami i tą samą drogą wrócili do współczesności. A następnie wydali płytę, tak po prostu, jakby nic specjalnego się nie wydarzyło. Myślę, że ktoś kto nie zna zespołu, usłyszawszy ich muzykę, będzie święcie przekonany, że to jakieś wyjątkowe, odnalezione po wielu latach nagrania znakomitego starego, hard rockowego zespołu. W tym miejscu pozwolę sobie powrócić do tematu płyty winylowej. Istnieje szerokie grono miłośników muzyki, którzy uważają, że w tym czarnym krążku zamknięta jest dusza muzyki. Jest to miejsce, gdzie muzyka ma własne życie, gdzie muzyka Żyje. Z całą pewnością jest tak w przypadku albumu „Eldberg”. Niecodzienne doświadczenie.
Dochodzimy do kwestii numer trzy, która decyduje i ustanawia debiutancki album zespołu wydawnictwem pełnowartościowym. Rzecz dotyczy niebywałego talentu kompozytorskiego i wykonawczego poszczególnych muzyków. Eldberg to prawdziwy Islandzki wulkan, który wybucha pomysłami i artystyczną twórczością. Dodatkowo dzięki odpowiedniemu wyczuciu, muzycy potrafili stworzyć album urozmaicony i jednocześnie spójny. A wszystkie utwory utrzymują taki sam wysoki poziom.
Hard rockowe gitarowe riffy, post-rockowe progresywne solówki, psychodeliczne klawiszowe pasaże i elementy folk-rocka zanurzone w analogowym starym brzmieniu skutecznie przywracają wiarę w Muzykę. Muzykę tworzoną z sercem, która później trafia także do serca odbiorcy.
Album „Eldberg” zawiera właśnie taką muzykę. Dlatego należy się nią delektować. Słuchać w całości, ze skupieniem i zaangażowaniem. A wówczas ona nam się odwdzięczy.
Eldberg :: Eldberg
1. Andrkki (1:42)
2. Hirzla hins algleymda oss (7:18)
3. Sunnan vis sol, austan vis mina (4:24)
4. Flug hugans (3:32)
5. Enginn frisur (3:54)
6. Eg er lkfsins braus (6:08)
7. Hlisarlkf vor tkma (14:44)
Eldberg : facebook