Eldberg to islandzcy przedstawiciele progresywnego rocka. Projekt ambitny, dokonujący czegoś zdecydowanie istotnego dla tradycji tego gatunku.
Zespół po udanym debiucie w postaci „Eldberg” (2011) (nasza recenzja tutaj), powrócił do nas z nowym wydawnictwem. Drugi album nosi tytuł “Þar er heimur hugans” i ukazał się 20 marca 2015 roku.
“Þar er heimur hugans” to płyta solidna, której nie sposób odmówić wartości. Muzycy ponownie wykazali się wysoką klasą łącząc rock progresywny z wpływami klasycznymi, symfonicznymi i psychodelicznymi oraz space rockiem. Jak zwykle z odniesieniem do gitarowej muzyki lat 70-tych oraz zamiłowania do dźwięków organów Hammonda M3 i analogowych brzmień. Chwali się, że zespół pozostał wierny ojczystemu językowi, czasowym granicom płyty 40 minut i wydaniu winylowemu.
Eldberg znów pięknie nawiązuje do dawnego, klasycznego rockowego stylu. Równocześnie niezwykle umiejętnie i subtelnie eksperymentuje na tym polu. Wplata w nie własne interesujące elementy. A to pojawi się motyw trąbki, a to partia skrzypiec. Innym razem doświadczyć możemy niepokojącej i tajemniczej recytacji bądź wybrzmiewających w tle intrygujących dźwiękowych odgłosów np. wiatru, szumu fal, itp.
W przypadku “Þar er heimur hugans” powrót do przeszłości jest jak najbardziej kompletny i do tego w jak najlepszym wydaniu. Archaiczne brzmienie płyty sprawia wrażenie, jakby nagrywano ją nie na początku XXI wieku, tylko ze czterdzieści lat wcześniej. Zapewniam, że taki klimat smakuje wybornie. Eldberg potrafi oprzeć się współczesnym modom i trendom, a pomimo tego, że sięga do dalekiej przeszłości brzmi na swój sposób świeżo.
Drugi album islandzkich prog-rockowców zachwyca rozmachem kompozycyjnym, zaangażowaniem i zdyscyplinowaniem muzyków, ich indywidualną wirtuozerią, jak i grą zespołową oraz charakterystycznymi popisami wokalnymi. Eldberg przygotował płytę z całym mnóstwem instrumentalnych błyskotliwych popisów, zmian rytmu, niecodziennych różnorodnych motywów i dźwiękowych odjazdów. W tym wszystkim jest również melodia., zresztą nie byle jaka. To także umiejętne połączenia dynamiki i liryzmu. Na płycie sporo jest pięknych i fascynujących momentów. Album nie sprawia wrażania chaosu i daleki jest od monotonii.
Eldberg przygotował dzieło starannie przemyślane i skonstruowane. Zaaranżowane precyzyjnie, bogato i z inwencją. Ujmujące mnóstwem szczegółów. To piękna płyta – awangardowa, poetycka i techniczna. No, ale nie powinno nas to dziwić skoro na treść tego wydawnictwa składają się po prostu doskonałe piosenki umiejętnie owinięte w progresywną stylistykę.
“Þar er heimur hugans” to naprawdę kawał genialnego rocka progresywnego i trzeba wiedzieć, że takie albumy należą dziś do rzadkości.
Eldberg :: Þar er heimur hugans
1. Miklihvellur 04:19
2. Skynjun 03:23
3. Skýjaborginn 03:16
4. Heimar Hugans 04:31
5. Hinn Viti Borni Maður 03:39
6. Hulinn Heimur 01:04
7. Sólhvörf 02:30
8. Tómarúm 01:57
9. Næturljóð 03:55
10. Hughvörf 04:41
11. Handan Misturs Mána 04:15
12. Heljarhrun 00:53
Eldberg : facebook / bandcamp / MylonRecords