Elín Ey to pseudonim artystyczny islandzkiej singer-songwriterki Elín Eyþórsdóttir.

Elín Ey jest związana z muzyką od dziecka. Wychowywała się i dorastała w otoczeniu tak muzyki, jak i wielu artystów. Dość powiedzieć, że jej matka jest jedną z najbardziej znanych islandzkich wokalistek, a ojciec założycielem i członkiem kultowej jazzowo-funkowej grupy Mezzoforte.

Elín Ey od pewnego czasu skutecznie rozwija swoją solową ścieżkę kariery. W 2008 roku wydała swój debiutancki solowy album zatytułowany „See you in Dreamland”. I od tego czasu, przez ponad dekadę artystka regularnie koncertuje, nie tylko w Europie, ale również w USA. Ze swoimi występami pojawiała się także w Polsce. Oprócz solowych koncertów, Islandka pojawia się na scenie również z electro house’owym zespołem Sísý Ey, który tworzy z dwiema siostrami i Friðfinnurem/Oculusem, a także projektem Tripólia.

10 stycznia 2020 roku na rynku pojawiło się najnowsze solowe wydawnictwo Elín Ey, jest to album EP zatytułowany „Gone”. Choć artystka jest autorką wszystkich piosenek z tej płyty, przy ich nagrywaniu towarzyszył jej i służył pomocą jej brat, Eyþór aka Bleache oraz przyjaciel Kristinn Jónsson. Na płycie gościnnie pojawili się również: Eyþór Gunnarsson na pianinie (w „Gone” i „Lonelier”), wokalistka Elísabet Eythórsdóttir – Beta (w „Lonelier”), Asgeir Trust na syntezatorach (w „Gone” i „Lonelier”). Ponadto miksowanie i mastering tego albumu wykonał Friðfinnur Oculus Sigurðsson.

Na albumie „Gone” islandzka wokalistka i kompozytorka eksploruje, ogólnie rzecz biorąc, rejony muzyki electro folk popowej z wyraźnymi wpływami soulowymi i elementami ambientu. Umiejętnie przy tym łączy klasyczną singersongwriterkę z bardziej współczesnymi trendami. Najnowsze kompozycje Elín Ey utrzymane są w raczej wolnym tempie oraz melancholijno-lirycznym nastroju. Słychać, że Islandka miała na ten mini album konkretny zamysł – jest jej od początku do końca. Nie sposób odmówić zawartości „Gone” dużej subtelności i eteryczności. Jest to bez wątpienia pozycja nagrana z ogromnym wyczuciem, a zarazem starannością oraz  głębią. Interesujące, jest to, iż pomimo stosunkowo ograniczonej formuły, Islandka potrafi ją  na tyle intrygująco i twórczo wykorzystać, że słuchaczowi nie towarzyszy przemożne poczucie znużenia. Od początku do końca płyty towarzyszą nam za to delikatne melodie, ambientowe szumy unoszące się nad partiami instrumentów oraz bardzo magnetyczna i intymna atmosfera, którą wzbogaca piękny i czarujący głos Elín Ey. Z pozoru prosta piosenka nabiera z nim zupełnie innego wymiaru. Można rozpływać się nad barwą i perfekcją wokalu Islandki, ale jednak największe wrażenie robi ta jedyna w swoim rodzaju, cudowna wrażliwość i kobieca zmysłowość, która przez nią przemawia.

Album „Gone” udowodnia, że Elín Ey potrafi nagrywać piękne i przejmujące kompozycje,  które zawierają w sobie w pełni ukształtowane myśli i prawdziwe emocje. Muzyka islandzkiej artystki zdecydowanie działa na wyobraźnię, dając nam równocześnie chwile zapomnienia i uniesienia. Co w efekcie powoduje, iż nie sposób oderwać się od jej twórczości. Oby tak dalej!

 

 

 

Elín Ey :: Gone

1. Gone 3:31
2. Phones Off 3:32
3. Breakind Down 3:43
4. Just This Once 3:25
5. Lonelier 5:15

 

 

 

 

Elín Ey : facebook / soundcloud / spotify

Elín Ey :: Gone (recenzja)
4.5Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów