Feldberg to damsko-męski duet, który tworzy Rósa Birgitta Ísfeld i Eberg (Einar Tönsberg). Zespół został założony na początku 2009r. przez Eberg’a, znanego islandzkiego multi-instrumentalistę (który wcześniej wydawał swoje solowe albumy).
Pierwszy raz Rósa i Eberg spotkali się w 2008 roku. Eberg powrócił wtedy do Islandii z Londynu i szukał wokalistki, aby nagrać utwór „Running Around”, który napisał na ogłoszenie Islandzkiego centrum handlowego. Znajomy polecił mu Rosa Birgitta Ísfeld wokalistkę pop’owego zespołu Sometime. Eberg zadzwonił do niej, chwile potem Rosa przyjechała do niego. Eberg został zauroczony jej głosem, a Rosa jego kompozycjami. W związku z tym oboje postanowili kontynuować wspólną pracę.
Przez następne kilka miesięcy spotykali się w każdy wtorkowy wieczór i wspólnie tworzyli piosenki. Po pewnym czasie skontaktowała się z nimi wytwórnia Cod Music, która zaproponowała im wydanie utworu „Don’t be a stranger”. Muzycy zgodzili się na ich warunki, a zaraz po nagraniu piosenka stała się przebojem radiowym i była umieszczana także na kilku islandzkich składankach. W wyniku dalszej współpracy Feldberg ukończył prace nad debiutanckim albumem pod tytułem „Don’t be a stranger”, który w konsekwencji został wydany w 2009r. w Islandii, a w innych krajach w 2010r.
Feldberg na swoim albumie stworzył kolekcję lekkich i nieco tanecznych piosenek (trochę w stylu She & Him), które wywołują często uczucie ciepła w sercu oraz uśmiech na twarzy. Album „Don’t Be A Stranger” jest dobrze przemyślanym i skonstruowanym indie pop’em. Jak mówi sam Eberg: „Postanowiliśmy niczego nie analizować. Naszą zasadą było robić pierwszą rzecz, jaka przyszła nam do głowy. Trzymać się zabawy i prostoty. Chcieliśmy robić to co jest dla nas naturalne”. Muzycznie album łączy w sobie elementy akustyczne, folkowe, elektroniczne, zachowując przy tym często pop’owe brzmienie. Do tego głębi dodaje wyjątkowy i przestrzenny blues’owo soul’owy głos Rosy, którym przenika naszą emocjonalność. Feldberg rozmraża nasze zmarznięte serca wspaniałymi ciepłymi melodiami. To jak leniwe, słoneczne niedzielne południe podczas długiego upalnego lata spędzone na trawie przed domem. Album trochę marzycielski, delikatny i subtelny. A dodatkowo poszczególne utwory zawierają w sobie ładunek specyficznej skandynawskiej wrażliwości. To wspaniała ścieżka dźwiękowa lata.
Album otwiera „In Your Arms”, utwór rozmarzony o delikatnie psychodelicznym zabarwieniu. Już na starcie zostajemy oczarowani miękkim głosem wokalistki. Następnie robi się ciepło i folk’owo za sprawą akustycznego „Farewell”. Utwór numer trzy na płycie to „Dreaming”, w którym zespół przywołuje atmosferę i brzmienie Jose Gonzales’a. To sennie rozwijający się męsko-damski dialog wokalny, który sprawia wrażenie słodkiego przekomarzania się między Rosą i Eberg‘iem. To piosenka, za którą zespół odebrał statuetkę w kategorii Piosenka Roku, podczas rozdania nagród Iceland Music Awards w 2010r. Uwodzicielski „Running around” powiewa stylem american. Uroku dodaje mu dźwięk banjo i partia smyków. W „House of Fun” nadal nie rozstajemy się z dźwiękami americana. Utwór hipnotyzuje pięknymi ornamentami klawiszowymi oraz rozmytą gitarą. Następnie przechodzimy do emocjonalnego „puchowego” cudu w postaci „Eleven”. Utwór skromnie zaaranżowany na gitarę i głos Rósy trafia z niesamowitą precyzją w nasze serce. Mało kto oprze się takiej wrażliwości. Lekki i kruchy klimat wywołany dźwiękiem dzwonków w utworze „You & Me” kołysze nas i uspokaja. Początkowo marzycielski „Sleepy” w trakcie dalszego rozwijania się całkowicie zmienia kierunek i tempo, robi się tanecznie. Pod koniec albumu znajdujemy utwór tytułowy „Don’t Be A Stranger” oraz zamykający album utwór „Love me tomorrow”. Są to doskonale zaaranżowane popowe piosenki z chwytliwymi refrenami, zawierające dużo drobnych niespodzianek dźwiękowych i ukazujących w pełni walory głosu Rosy.
Dzięki temu, że album trwa trzydzieści sześć minut, nie wydaje się ani za długi ani za krótki. Poprzez to zachowuje swój urok i harmonię. Oczywiście, że dla chcącego nic trudnego i można by się było przyczepić do kilku kwestii – a to do tego, że muzycznie to takie czasem ocierające się o banalność, że czasem za bardzo wygładzone, że niektóre teksty bywają banalne i proste – ale po co, skoro to wszystko ma swój urok. A wydaje mi się, że w słoneczne dni większość z nas raczej nie lubi, gdy się od nas wymaga myślenia i nie wiadomo jak głębokiego analizowania. Czasem chcemy po prostu nie myśleć, poczuć się lekko i daleko od codziennych problemów.
Feldberg :: Don’t Be A Stranger
1. In Your Arms
2. Farewell
3. Dreamin’
4. Running Around
5. House of Fun
6. Eleven
7. You & Me
8. Sleepy
9. Don’t Be A Stranger
10. Love Me Tomorrow
Feldberg : facebook / bandcamp