3540386636_logo

Islandzka Godchilla to muzyczna bestia, której twórczość oscyluje na styku stoner surf rocka i sludge doom metalu.

Aż trudno uwierzyć, że intrygująca grupa składa się z zaledwie trzech muzyków:

Syrgir Digurljón (Birgir Sigurjón Birgisson)– bas i wokal
Hjaltasar Kormákur (Hjalti Freyr Ragnarsson)– gitara i wokal
Úr Höskunni í Uldinn (Höskuldur Eiríksson)– perkusja

Po wielu występach i zagranych koncertach zespół wpisał się mocno w świadomość osób zainteresowanych alternatywną sceną wyspy. W tym samym czasie, a dokładnie od listopada 2013 roku panowie nagrywali materiał na swój premierowy krążek. Nagrywania odbywały się w Studio Seerland pod czujnym okiem Björna Jónssona.

W końcu we wrześniu 2014 roku ukazał się debiutancki album zatytułowany „Cosmatos”. Jego miksowaniem zajmował się Ásmundur Jóhannsson, a masteringiem Jóhann Ásmundsson.

godchilla

Teraz każdy można poznać muzyczne oblicze Godchilla. A przyznać trzeba, że na tle innych kapel metalowych, nie tylko islandzkich, Godchilla wyróżnia się swoim brzmieniem. Ich muzyka przemawia do słuchacza zupełnie innym językiem, własnym i do tego bardzo interesującym.

Co ważniejsze jest to zasługa tylko i wyłącznie wyobraźni i talentu muzyków, a nie nowinek technicznych i magicznych sztuczek realizatorskich. Zapewne dlatego muzyka ta wydaje się tak bardzo naturalna i surowa. Przy tym posiada niezwykłą głębię i tak osobliwy klimat. Od siebie dodam, że tak „dziwnie surfować”, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, można tylko w zimnej Islandii. Chociaż momentami mam też wrażenie jakbym wspólnie z Godchilla dryfował na jednej tratwie po ponurych, mrocznych i brudnych bagnach południowych Stanów.

W brzmieniu Godchilla dominuje przede wszystkim tajemnicza, mroczna, doom’owa atmosfera. Dodatkowo przesiąknięta psychodelią. Pojawiają się również ciekawe nawiązania do black/death metalu. Zespół nie przejmuje się standardowymi schematami kompozycyjnymi, nadając swoim utworom otwartą strukturę, co przywodzi na myśl charakter intuicyjnej improwizacji. Stąd w zasadzie nie mamy pewności dokąd poprowadzą nas poszczególne kompozycje ani jak się zakończą. Podobnie szerokie spektrum ekspresji pojawia się na płaszczyźnie wokalnej.

Grupę Godchilla charakteryzuje także mocna sekcja rytmiczna. Muzycy koncentrują się przy tym na specyficznym kosmiczno-transowym klimacie. Czy Wam też tytuł płyty „Cosmatos” kojarzy się z czymś „kosmicznym” i „kosmatym”? To ciekawe, bo całość faktycznie wprowadza odbiorcę w stan jakiejś nieludzkiej hipnozy czy może diabelskiego opętania. Przez co rodzi się pytanie, czy to jedynie przypadek? Czy, aby przy tej muzyce nie namieszał czegoś SAMI WIECIE KTO.

Cosmatos” to rzecz dobrze skomponowana i dobrze wykonana, do tego muzyka ma świetne brzmienie. Utwory płynnie przechodzą jeden w drugi. Zapewniają płycie spójność i są potwierdzeniem wyrównanego poziomu całego albumu. Muzycy nie przesadzają z agresją i gniewem, nie wpadają w kiczowate czy pretensjonalne pułapki muzyki metalowej. Z ciekawostek tylko dodam, że we wstępie do utworu „Sörfað Fyrir Satan” (ang. Surfing For Satan) muzycy wykorzystali fragment z filmu „Harry Angel”. Natomiast oczywistym opus magnum zespołu jest ponad jedenasto minutowy utwór „Close To The Beyond/Hypnopolis”, który zamyka ich płytę.

Materiał na „Cosmatos” potwierdza, że Godchilla to oryginalny i ekscytujący zespół, który zasługuje na dużą uwagę i wyrazy uznania.

 

 

Godchilla :: Cosmatos

1. Back Home (In My Hut in the Swamp) (1:42)
2. Montag the Magnificent (3:56)
3. Cosmatos (6:06)
4. Kickin’ It on the Curb (2:19)
5. Milliheimafasi (8:25)
6. Sörfað Fyrir Satan (4:05)
7. Hovering Castle, Purple Sky (7:04)
8. Close to the Beyond / Hypnopolis (11:26)

 

 

 

Godchilla : facebook / bandcamp

Godchilla :: Cosmatos (recenzja)
4.4Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów