Alternatywna post punk rockowa grupa Grísalappalísa powraca ze swoim trzecim studyjnym longplayem.
Grísalappalísa to wyjątkowy kolektyw skupiający w swoich szeregach siedmiu znanych i cenionych na islandzkiej scenie muzyków. Grupa powstała w 2012 roku z inicjatywy artysty, poety i wokalisty Baldura Baldurssona oraz wokalisty Gunnara Ragnarssona (Jakobínarína). Pozostali członkowie zespołu to: Bergur Thomas Anderson (bas) i Rúnar Örn Marínósson (perkusja i gitara) z Oyama, Tumi Árnason (saksofon) i Albert Finnbogason (gitara) z The Heavy Experience i Sigurður Möller Sívertsen (perkusja) z Jakobínarína.
Na swoim koncie Grísalappalísa ma kilka wydawnictw, wśród których należy szczególnie wyróżnić dwa longplay’e: „Ali” (2013) i „Rökrétt framhald” (2014); oraz album koncertowy „Sumar á Gríslandi” (2015). Dodam, że płyty te, wydane przez 12 Tónar, cieszyły się bardzo dobrymi recenzjami. Zespołowi udało się zebrać całkiem spore grono fanów i koncertować również poza swoją ojczyzną.
1 listopada 2019 roku grupa Grísalappalísa wydała swój trzeci długogrający album z zupełnie premierowymi kompozycjami, który nosi tytuł „Týnda rásin” (ang The Lost Channel), który równocześnie ma być ostatnim, pożegnalnym wydawnictwem grupy. Całość wykonana jest w języku islandzkim, zaś autorami tekstów niezmiennie są dwaj wokaliści – Gunnar Ragnarsson oraz Baldur Baldursson.
Muzyka Grísalappalísa jest jak kameleon, a nawet więcej, bo płynnie przenikają się w niej nie tylko różne barwy i nastroje, ale również stylistyki, motywy i brzmienia. Surowość, zimno i szorstkość przeplatają się tutaj ze zmysłowością, ciepłem i lirycznym nastrojem, a powadze towarzyszy zabawa. Umownie należy przyjąć, że jest to muzyka alternatywna, ewentualnie post punk rockowa. Ale w rzeczywistości jest to dużo bardziej bogata i złożona mieszanka różnej maści gatunków. Bo to jest proszę Państwa rock’n’roll!
Muzycy Grísalappalísa czerpią inspiracje między innymi z tradycji islandzkiej, przywołują ducha takich klasyków jak np. Purrkur Pillnikk, Þeyr i Megas. W ich graniu słychać także echa późnych lat 60-tych, szczególnie w urokliwej, rozmarzonej i psychodelicznej melodyce. Łatwo można odnaleźć również nawiązania do kraut rocka, rocka progresywnego i jazzu. Wyczuwalne są tutaj wpływy zimną falą spod znaku Joy Division i innych mu podobnych, a także zamiłowania do takich eksperymentalnych grup jak Killing Joke, Gang Of Four, PiL. Przy okazji muzyki Islandczyków pokusić się można również o skojarzenia z takimi zespołami jak Talking Heads, the Stranglers, Savages czy King Crimson. Oczywiście nie brakuje tutaj odniesień do indie rocka lat 90-tych. W całokształcie otrzymujemy zbiór naprawdę solidnych utworów, a każdy z nich do tego jest całkiem złożony. Ponadto zachwyca tutaj dobór brzmień, które raz są surowe i garażowe, a kiedy indziej klarowne i dopieszczone produkcyjnie. Równocześnie ciekawie przedstawia się także użyty przez zespół wachlarz instrumentów. Obok elektrycznych gitar i perkusji, nieodzownym elementem tej muzyki są partie saksofonu, fortepianu, syntezatory i elektronika.
Jak możecie zauważyć, brzmienie muzyki z „Týnda rásin” kształtuje szeroki zakres inspiracji, stąd ciężko opisać je jednym zdaniem. Mierzenie się z tym zakrawa na szaleństwo. Każdy z muzyków Grísalappalísa to postać nietuzinkowa, utalentowana, skora do poszukiwania nowych rozwiązań i poszerzania granic muzyki. Razem panowie tworzą osobliwą soczewkę, w której skupiają się różnorodne wpływy, przenikają się wzajemnie i łączą się ze sobą, a w efekcie otrzymujemy muzykę, którą trudno porównać do czegokolwiek innego, bo jest tak wielowymiarowa i wielowątkowa. Dlatego do zawartości „Týnda rásin” trzeba podejść z otwartym umysłem i bez żadnych oczekiwań. W przeciwnym razie może Wam być trudno się w niej odnaleźć. Trzeba z dystansem przesłuchać pytę jeden raz i drugi, a kiedy minie początkowe zdezorientowanie i niezrozumienie, wtedy uda nam się połapać we wszystkich wątkach i ogarnąć ten kolorowy lunapark, i zrozumiemy o co chodzi w graniu Grísalappalísa. Wówczas już się od nich nie uwolnicie. Zapewniam.
Album „Týnda rásin” intryguje mnogością trafionych pomysłów i ciekawych aranżacji, umiejętnym budowaniem różnych muzycznych światów, hipnotyzującymi nastrojami i świetnymi melodiami. To kolejny fragment uzupełniający wieloraką muzyczną osobowość Grísalappalísa. Zakosztujemy tu naprawdę różnych rzeczy. Islandczycy po raz kolejny wypełniają swoją muzykę nowymi fascynacjami, zachowując przy tym swój własny niepowtarzalny styl. Okazuje się, że to nie są zwykli punk rockowcy, tylko utalentowani muzycy i skrupulatni kompozytorzy. Warstwa instrumentalna i wokalna robi wrażenie swoim dopracowaniem i pomysłowością. To sprawia, że zawartość „Týnda rásin” jest nie tylko odskocznią od nudy, monotonii i przewidywalności, ale również prezentuje wysoką klasę jej autorów i wykonawców, którzy nie zamykają się w jednej formule. Myślę, że album przypadnie do gustu wielu, niezależnie od tego, jakiego gatunku muzyki ktoś słucha.
Grísalappalísa :: Týnda rásin
1. Týnda rásin I
2. Í fýlu
3. … blús (sjáðu hjónin)
4. Þurz 2
5. Kvæðaþjófurinn
6. … heim á Þorláksmessu
7. Taugaáfall í Bónus
8. Meðaljón
9. Vel við hæfi
10. Innrásin
11. Undir sterku flúorljósi
12. Herrans mix 7
13. Skært lúðrar hljóma
14. Týnda rásin II
15. Týnda rásin III
Grísalappalísa : website / facebook / bandcamp / spotify