Helgi Björns (właść. Björnsson) to ceniony islandzki wokalista, który w latach 1983-1986 śpiewał w legendarnej grupie Grafik, a następnie w zespole SSSól.
Potem Helgi skupił się głównie na aktorstwie i pracy w teatrze. Występował też w musicalach, np. „Rocky Horror” (1995), „Meiri Gauragangur” (1998) i „Carmen Negra”.
Dopiero w 1997 roku na rynku pojawił się jego debiutancki solowy album zatytułowany „Helgi Björns”. A następnie aż po 18 latach (!), w 2015 roku Helgi wydał swój drugi solowy album „Veröldin er ný”, za pośrednictwem wytwórni Sena.
Płyta powstała w naturalny, spontaniczny sposób. Po prostu z potrzeby serca, bez żadnych nacisków z zewnątrz. Znalazło się na niej 10 piosenek, napisanych przez artystę wspólnie z Guðmundurem Óskarem Guðmundssonem i Atlą Bollasonem.
Dodać trzeba, iż na płycie wraz z Helgi Björnsem występują: Magnús Trygvason Elíasen (perkusja), Guðmundur Óskar Guðmundsson (bas, gitara, klawisze), Örn Eldjárn (gitara), Tómas Jónsson (klawisze) i Samúel Jón Samúelsson (puzon), Ivar Guðmundsson (trąbka), Óskar Guðjónsson (saksofon), Viktor Árnason (instrumenty smyczkowe), Áskell Másson (klawisze), Sigriður Thorlacius (wokal).
Album „Veröldin er ný” osadzony jest w akustycznej popowej stylistyce, ozdobionej jednak sporą ilością motywów folkowych, soulowych, lekko jazzujących czy soft rockowych. To zestaw kunsztownych kompozycji, które cieszą doskonałymi aranżacjami i przyjemnym brzmieniem, a także kojącym i wzruszającym klimatem. Helgi Björns pokazuje, że pop może stanowić ogromny komplement i być daleki od kiczu, miałkości i tandety. W tym przypadku mamy do czynienia z popem szykownym, eleganckim i powabnym. Takim nieco w stylu retro kojarzącym się z wysoką klasą i pewnym rozmachem, które zapewniają czarujące wzniosłością i rozmarzeniem instrumenty smyczkowe i dęte oraz klawisze. Chociaż trzeba przyznać, że ciepła i finezyjna gra gitary, basu i perkusji również ma w tym swój niezaprzeczalny udział. A dodatkowo przez nagrania z pewnością przemawia także współczesny producencki sznyt. Perfekcjonizm w każdym calu.
Helgi tworzy ciepło-melancholijny obraz malowany głosem dojrzałego i wrażliwego poety (śpiewa po islandzku). Pełen uroku głos wokalisty z lekkością buduje romantyczne linie tworzące zamyślony nastrój, który bardzo szybko wwierca się w naszą pamięć. Powoduje to, że w niektórych momentach zaczynamy samorzutnie nucić linie melodyczne, a w innych nieświadomie wystukiwać rytm dłońmi na kolanach. Nie ma tutaj sztucznych uczuć ani mdlącego przesłodzenia. Są za to bardzo smacznie i gustownie podane kompozycje, które pozwalają na chwilę odpocząć.
„Veröldin er ný” to płyta z głębią, która jawi się jako ekscytująca i niepowtarzalna wyprawa do zakurzonych dźwięków i wspomnień. Nagrania te działają kojąco, a Helgi swoim bezbłędnie ustawionym głosem potrafi wytworzyć nastrój intymności, bezpieczeństwa i ciepła. Stylowe aranżacje, świetny wokal, rewelacyjne melodie składają się na to, że album brzmi rewelacyjnie. Czego chcieć więcej?
Helgi Björns :: Veröldin er ný
1. Þegar flóðið fellur að 3:50
2. Þú verður að treysta sólinni 4:08
3. Ljósið vaknar 4:09
4. Lapis Lazuli 3:29
5. Kókos og engifer 4:07
6. Miði aðra leið 3:54
7. Ég fer á Land Rover frá Mývatni á Kópasker 3:36
8. Vestur 3:38
9. Heltekinn 3:07
10. Gangstamóbíl 3:51
Helgi Björns : website / facebook