Hide Your Kids :: Lovestories

Marcin Kozickilistopad 14, 2015

Hide Your Kids to indie electro-pop/rockowy zespół, który powstał w 2012 roku.

Skład zespołu:

Haukur Jóhannesson – bas
Jón Rúnar Ingimarsson – perkusja
Eyrún Engilbertsdóttir – klawisze
Kristinn Þór Óskarsson – gitara
Daníel Jón – wokal

W lipcu 2015 roku Hide Your Kids zadebiutował albumem EP zatytułowanym „Lovestories”.

To klimatyczne, przestrzenne i melodyjne granie, którego atmosfera kojarzy się z uczuciem jakie towarzyszy nam ostatniego dnia lata. Zazwyczaj jest to odrobina tęsknoty i ciepłej nostalgii. Debiut Hide Your Kids to zestaw dobrych i poruszających piosenek. Są to tytułowe lovestories, z których emanuje islandzka wrażliwość okraszona nutką romantyzmu.

Kompozycje Hide Your Kids ujmują równowagą i balansem pomiędzy gitarowym graniem, a partiami klawiszy i pasaży syntezatorów. Wdzięczne i delikatne brzmienie gitar wsparte przez syntezatory, nadaje muzyce islandzkiej grupy charakteru ulotnego marzenia. Dużo w tym graniu uroku, a także niedającej się podrobić naturalności i lekkości. Jednym z największych atutów tego albumu, obok świetnie wykreowanego klimatu i atmosfery oraz wyrazistych i pulsujących melodii, jest z pewnością niesamowity i przejmujący głos Daniela. Wokalista budując romantyczne i fantastycznie zaśpiewane linie wokalne, przykuwa uwagę i sprawdza się idealnie w czarownym brzmieniu grupy.

Piosenki z „Lovestories” urzekają i odurzają swoim zmysłowym klimatem. Są też na swój sposób introwertycznie przebojowe. No bo nie sposób nie ulec dźwiękom „About Time” i „Mia”, w których hipnotyczny rozmarzony wokal unosi się w przestrzeni delikatnych gitar i rozmytych syntezatorów, dodatkowo podbijanej pulsującym basem i perkusją. Przyjemnie można pobujać się przy synth-popowych „Emergency” i „Standing All Alone”. Natomiast chwile wzruszenia gwarantują nam „Lovestories” i „Hide”, których atmosfera gdzieś tam daleko kojarzyć się może z dokonaniami Radiohead i Placebo.

Hide Your Kids nie toną w syntezatorach i efektach, ale przyjemnie się w nich zanurzają. Nie zapominają również o typowo indie pop/rockowych zagrywkach gitarowych i przestrzennym brzmieniu. Pełno jest tu niebanalnych połączeń świadczących o dużej dozie wyobraźni, ale i emocjonalności muzyków. Album „Lovestories” jest po prostu ładny i melodyjny, a eteryczny wokal Daniela zachwycający.