Wersja audio recenzji albumu
Jan Petersen :: Enter
Jan Petersen to farerski muzyk, kompozytor i autor tekstów.
Swój pierwszy album zatytułowany „Haldurs Café” wydał w 1997 roku. Natomiast jego ostatnia płyta „Enter” pochodzi z 2014 roku.
Materiał na ten krążek nagrano w Kopenhadze w InHouse Studio należącym do Martina Franka, który zajmował się nie tylko nagraniami i ich produkcją, ale zagrał także w kilku utworach na gitarze, basie, perkusji, a w jednym nawet zaśpiewał (4). Martin odpowiedzialny był także za aranżacje wielu utworów. Końcowy mastering płyty wykonał Kristian Thomsen.
Oprócz Jana Petersena, który na „Enter” jest gitarzystą, współautorem tekstów, kompozytorem i aranżerem kompozycji oraz wspominanego Martina Franka na płycie pojawia się wielu ciekawych muzyków.
Jednym z nich jest Steffen Gilmartin singer-songwriter, który mieszka w Danii. Jako ciekawostkę powiem, że muzyk znalazł się w Top 5 w duńskiej edycji programu X-Factor w 2014 roku. Na „Enter” jest on kompozytorem dwóch kompozycji (1 i 9) i autorem kilku tekstów (1, 3, 6, 7 i 9). Ponadto zaśpiewał w dwóch piosenkach (1 i 9). Na płycie pojawia się również Andrias Rasmussen, który zagrał na fortepianie (5).
Wśród wokalistów wyróżnić możemy: Anna Maria Olsen (4 i 5), Martin Preisler (2, 3 i 7) i Randi Teofelius Jensen (6).
Wspomnę również o Haldur Suni Johansen, który w 1996 roku na Wyspach Owczych opublikował zbiór poezji „Skuggar av tonkum” (ang. Mind shadows). Stamtąd skorzystano z jednego wiersza, a dokładnie Sum í fongsli (4), do którego muzykę napisał Ingun Simonsen. Jest to jedyny utwór na płycie wykonany w języku farerskim.
Na albumie „Enter” znalazło się 9 kompozycji. Musze przyznać, że to co zaproponował nam tutaj Jan Petersen to jedno z najciekawszych odsłon gitarowego akustyczno-elektrycznego alternatywnego rocka Wysp Owczych.
Płytę otwiera utwór “It’s OK”. Przestrzenny alternatywny rock z nutą melancholii. Ładnie układa się struktura kompozycji, w której akustyczne zwrotki przeplatają się z pełniejszymi, nieco mocniejszymi refrenami wnoszącymi uczucie nadziei. Tekst można odczytywać jako poemat poświęcony dzieciom, które nie boją się poznawać świat i nie boją się podejmować ryzyka w swoim życiu.
Warstwa liryczna w kolejnym utworze “The Chimney Sweeper” to wiersz autorstwa Williama Blake’a (1757-1827), który porusza temat cztero i pięcioletnich dzieci wykorzystywanych w Anglii na przełomie XVIII i XVX w. do pracy przy czyszczeniu kominów, ze względu na ich niewielkie rozmiary. Gitary jak zwykle bez zarzutu, dodatkowo świetne solo, ponownie zachwyca wokal i ekspresja.
Potem przychodzi czas na przyjemną i spokojną akustyczną balladę “Calling out for you”. Tutaj jedsteśmy świadkami kłótni między parą bliskich sobie osób. W jej trakcie padają słowa, które sprawiają drugiej stronie ból. Kiedy podmiot liryczny chce przeprosić za te słowa, zdaje sobie sprawę, że jego dziewczyna już odchodzi i go zostawia.
Na wpół-akutsyczny„Sum í fongsli”, który mówi o odradzaniu się człowieka jako wolnej osoby, ujmuje damskim wokalem i językiem farerskim, jak również wątkami folkowo-bluesowo-rockowymi.
„Homeland”, w której tekst jest deklaracją miłości do Wysp Owczych, to wzruszająca i refleksyjna ballada. Piękna choć ascetyczna. Prowadzą ją głównie dźwięki fortepianu i damski wokal, który brzmi niemal klasycznie, nieco operowo.
Utwór „Spellbound” inspirowany jest duńską sztuką teatralną z 1828 roku, która jest wezwaniem moralnym skierowanym do żonatych mężczyzn, aby nie ulegali innym kobietom. Klimat kompozycji jest trochę nierealny, tajemniczy i chłodny. Być może na taki odbiór wpływają użyte rozlane plamy syntezatorów i syntetyczny rytm.
„Love was right”, jak wskazuje nam tytuł mówi o doświadczeniach związanych z pierwszą miłością i złamanym sercu.
Blues-rockowa ballada „Into the light” jest jedyną kompozycją instrumentalną na płycie. Dużo w niej ciekawych zagrywek gitarowych i przyjemnych solówek.
Album zamyka sentymentalna kompozycja „My Captain Dad”, która w jakiś dziwny sposób odświeża moje wspomnienia odnośnie utworu „Major Tom” Davida Bowiego. Utwór inspirowany jest historią ojca, któremu udało się przenieść swoją pasję i miłość do kraju (Wyspy Owcze) na jego dzieci. Nauczył on swoje dzieci doceniać wspaniałą i zadziwiającą naturę Wysp Owczych, ale także szanować i rozumieć tożsamość Farerczyka. Piękne zakończenie krążka.
Na albumie „Enter” Jan Petersen jawi się jako artysta o wielu inspiracjach, stylistycznie elastyczny, swobodnie skaczący po gatunkach. W swojej twórczości bliski jest muzyce rockowej, folkowej i bluesowej, ale nie zamyka się w tych granicach. To muzyk eklektyczny, a przy okazji refleksyjny i sentymentalny. Zaprezentowane na płycie 9 utworów eksponuje szeroką paletę jego możliwości. „Enter” serwuje nam znakomite instrumentalne motywy, ciekawe rozwiązania, przyjemne riffy i solówki, ale również pamiętliwe wokale i intrygujące zmiany napięć. Całość materiału mocno przykuwa naszą uwagę i zaskarbia sobie również nasze serca.
Jan Petersen :: Enter
1. It’ OK 3:42
2. The Chimney Sweeper 3:06
3. Calling Out for You 3:24
4. Sum í fongsli 3:05
5. Homeland 1:42
6. Spellbound 2:16
7. Love Was Right 3:58
8. Into the Light 2:42
9. My Captain Dad 2:51
Jan Petersen : soundcloud