Na islandzkiej scenie muzycznej pojawił się nowy (?) ciekawie zapowiadający się singer-songwriter o pseudonimie Julian Civilian.
W przypadku tego artysty trzeba zdradzić kilka tajemnic. Po pierwsze Julian Civilian to tak naprawdę islandzki wokalista, kompozytor i multiinstrumentalista o imieniu Skúli Jónsson. Możecie go kojarzyć jako gitarzystę występującego w takich islandzkich kapelach jak m.in. Porquesi (recenzja TUTAJ) oraz Knife Fights (recenzja TUTAJ).
Dodam też, że Skúli jest bratem jednego z muzyków indie folk popowego duetu Puffin Island. No, ale oczywiście w tym przypadku nie chodzi tylko o to, że Skúli jest bratem innego muzyka, tylko o to, że artysta miał duży wkład w powstanie debiutanckiego krążka Puffin Island. Mówię tutaj o albumie „Another day” (recenzja TUTAJ), na którym Skúli użyczył swojego głosu, a także zagrał na gitarze akustycznej i elektrycznej oraz na klawiszach.
A teraz muzyk debiutuje już jako Julian Civilian ze swoim solowym mini wydawnictwem zatytułowanym „Vöknum til vors“. Płyta ta ukazała się 5 października 2016 roku. Co ciekawe materiał na ten album został nagrywany w studiu znajdującym się w Morningside Heights w Nowym Yorku, wiosną bieżącego roku.
Na płycie „Vöknum til vors“ znalazło się w 8 utworów skomponowanych przez Skúli Jónssona. On również napisał wszystkie teksty, zagrał na gitarze i zaśpiewał. W nagraniach brali udział gościnnie także dwaj inni muzycy: Jón Ólafsson (klawisze, pianino) i Sigurður Angantýsson (syntezator, automat perkusyjny). Ten ostatni zajmował się również miksowaniem i masteringiem dźwięku.
Brzmienie „Vöknum til vors“ wyrasta z gitarowej akustycznej lo-fi/indie folkowej tradycji, a urozmaicone zostało delikatnymi dźwiękami klawiszy i syntezatorów, które nadały tej muzyce jeszcze większej głębi. To tyleż proste co i piękne piosenki przeplatane porcją wokalno-gitarowej melancholii. I przyznać trzeba, że Julian Civilian mimo skromnych środków potrafi szczerze oczarować słuchacza, tak swoją delikatną ciepłą barwą głosu, jak i subtelnymi dźwiękami gitary. W tym przypadku oszczędność jest cnotą.
Z łatwością przyjdzie się nam zadurzyć w intymnym nastroju tego krążka, który rewelacyjnie dopieszcza jesienny nostalgiczny klimat To album bez wielkich zaskoczeń, ale jakże przyjemny dla ucha i ducha. A to dlatego, że ta muzyka wypływa prosto ze skandynawskiego serca. Stąd słucha się jej wybornie, jednym tchem. Poszczególne kompozycje zawarte na „Vöknum til vors“ robią naprawdę fantastyczne wrażenie. I trudno jest tu wyróżnić którąkolwiek z ośmiu piosenek. Wszystkie olśniewają swym oniryzmem i ulotnością.
Julian Civilian jest hipnotyzujący, śpiewa z niebywałą wrażliwością, a oprócz emocji, równocześnie przemyca też w swojej muzyce duże dawki melodii.
Julian Civillian :: Vöknum til vors
1. Intró 01:46
2. Raunarsaga 03:10
3. Einbeiting 03:11
4. Þúsund gluggar 03:29
5. Oddaflug 02:15
6. Ljósmynd úr æsku 03:38
7. Vöknum til vors 04:16
8. Suð 02:06
Julian Civilian : facebook / bandcamp / soundcloud