Jeśli podoba Ci się to co robimy i chciałbyś nam dać o tym znać, możesz po prostu postawić nam kawę. Będzie nam miło. Poczujemy się lepiej i zmotywuje nas to do dalszego pisania.
Katastrofizm.
Nothing means anything
everything means nothing
nothing is of any significance.
Any response is futile
an answer changes nothing
for there is nothing to be changed
Since nothing is.
/K. Fenrir
K. Fenrir to solowy projekt islandzkiego muzyka o imieniu Kristján Fenrir. Pisaliśmy już o nim kilkukrotnie, m.in. przy okazji recenzji albumów „Drifting Towards the End” (recenzja TUTAJ) i „25 Yeras Later” (recenzja TUTAJ) oraz wydawnictwa „Fyrirsátursflói” (recenzja TUTAJ) nagranego w duecie z void ZIZ().
7 lutego 2023 roku K. Fenrir wydał swój najnowszy krążek pod tytułem „Hörmungarhyggja”. Artysta samodzielnie napisał, nagrał i wyprodukował cały materiał. Zagrał również na wszystkich instrumentach. Na temat powstania tej płyty artysta wypowiedział się na swoim profilu:
Odkąd zacząłem tworzyć muzykę, używam jej do wyrażania siebie, zwykle jest to coś, co w danym momencie przychodzi mi do głowy. Czasami pracowałem nad czymś osobistym, a kiedy indziej po prostu nad czymś co mnie zainspirowało, mogła to być myśl, uczucie, czy coś, co oglądałem lub słuchałem. Staje się to oczywiste, kiedy zauważysz moje uwielbienie dla serialu Twin Peaks. Moje najnowsze wydawnictwo „Hörmungarhyggja” łączy oba te elementy. Wiedząc o tym od dawna, w końcu znalazłem czas i odwagę, by posłuchać albumu The Caretaker pod tytułem „Everywhere at the End of Time”. Nie wiem jak, ale słuchałem wszystkich kompozycji za jednym posiedzeniem. Nigdy wcześniej nie słyszałem czegoś tak pięknego, a jednocześnie tak trudnego. Po tym, jak pozwoliłem na to, aby ta muzyka osiadła we mnie przez jakiś czas, zaczęły pojawiać się pomysły na nowe wydawnictwo. Chciałem zrobić coś z konceptem, w którym opowiadam własną historię. Nigdy nie robiłem tajemnicy z tego, że mam do czynienia z przewlekłą depresją i chociaż tworzę harsh noise pod pseudonimem Sjálfshatur, chciałem tym razem zrobić coś innego.
Zachowując niektóre elementy noise’u, bardziej skupiam się obecnie na ciężkich elementach drone i dark ambient, a także połamanych melodiach. „Hörmungarhyggja” to moja próba wyjaśnienia, w jaki sposób doświadczam choroby psychicznej, która towarzyszy mi odkąd pamiętam. Wydawnictwo zachowuje linearną formę, jej opowieść zaczyna się w mojej wczesnej młodości i jest kontynuowana w miarę rozwoju i dorastania. Każdy z dziewięciu utworów poświęcony jest określonemu okresowi lub tematowi w moim życiu. Już nie wiem, co tak naprawdę ma znaczenie. Nie ma sposobu, żebym kiedykolwiek mógł idealnie wyjaśnić, czym jest przewlekła depresja lub jakakolwiek choroba psychiczna kogokolwiek innego, ale po spędzeniu mnóstwa czasu na komponowaniu tych piosenek, miksowaniu i słuchaniu efektów, wracam do dopracowania czegoś i słuchając ich ponownie, czuję, że są całkiem przyzwoitym opisem tego, co czuję. Jak mętne i zamglone mogą być moje myśli, a kiedy indziej jasne i klarowne. Jak mój umysł próbuje walczyć, ale ulega ciągłemu odrętwieniu. Jak wszystko stopniowo się pogarszało. Jest pewna mała część mnie, która chciałaby, aby wydawnictwo „Hörmungarhyggja” coś znaczyło, ale mimo to i tak jestem dumny z tego co stworzyłem, po prostu czuję, że nic już nie ma znaczenia.
Mroczna muzyczna materia „Hörmungarhyggja” budzi grozę, lęk i niepokój. Tajemnicze i zniekształcone dźwięki i nawiedzona atmosfera nagrań K. Fenrira sieje terror w wyobraźni słuchacza. Otoczeni zostajemy dźwiękami przeszywającymi do szpiku kości. To ezoteryczne doświadczenie. Przynajmniej na mnie tak działa ta muzyka.
K. Fenrir :: Hörmungarhyggja
1. Mér var færð þessi bölvun í vöggugjöf 06:06
2. Brotnar minningar 04:56
3. Fyrstu skref fallsins 08:32
4. Ég get ekki tekist á við þennan raunveruleika 15:30
5. Þessi veröld þreytir mig 06:24
6. Tómið er botnlaust 03:42
7. … en ekkert þekkir þráhyggjuna 04:55
8. Ómenguð deyfð 05:55
9. Fullkomið fráhvarf, eða hvernig ég lærði að gefast upp 27:16
Fenrir : facebook / bandcamp / soundcloud / thornkollectiv