Jeśli podoba Ci się to co robimy i chciałbyś nam dać o tym znać, możesz po prostu postawić nam kawę. Będzie nam miło. Poczujemy się lepiej i zmotywuje nas to do dalszego pisania.
Żałobne wiersze.
Jednoosobowy projekt Kuggur tworzony przez islandzkiego artystę Guðmundura Óli Pálmasona debiutował wiosną bieżącego roku albumem „Emstrur” (recenzja TUTAJ). We wrześniu pojawił się jego drugi krążek „Borin til grafar” (recenzja TUTAJ).
Natomiast 15 listopada 2021 roku Kuggur wydał swoje trzecie wydawnictwo „Harmkvæði”. Album „składa się z 15 części, które podążają od spokoju do szaleństwa i z powrotem do spokoju. W ten sposób Harmkvæði (wiersze o żałobie) odzwierciedlają emocjonalne wzloty i upadki żalu, straty i tragedii”. Oczywiście za wszystkie kwestie dotyczącego powstanie tego albumu, począwszy od napisania kompozycji, ich wykonania i nagrania, przez produkcję, aż po przygotowania szaty graficznej, odpowiada Guðmundur Óli Pálmason.
Projekt Kuggur kroczy ścieżką własnych przeżyć, wprowadza słuchacza w zimne i mroczne rejony. Tak było na dwóch poprzednich albumach. I tak jest na trzecim pełnometrażowym krążku. Ponownie zanurzymy się w otchłani ponurych, melancholijnych dźwięków, w różnych odcieniach ciemności. Z tą różnicą, że „Harmkvæði” przynosi nam kolejną zmianę w zakresie brzmienia i stylistyki instrumentalnej muzyki Kuggur. Tym razem zanurzamy się w mroczny neoklasycyzm, który splata się z dark wave’owymi i gotyckimi naleciałościami pobrzmiewającymi na tle dark ambientu i dronów, wzmocnionych niekiedy post metalowymi wpływami. Podstawową warstwę tej muzyki tworzą partie skrzypiec i instrumentów klawiszowych, do nich dołączają różnorodne brzmienia syntezatorów. Tylko sporadycznie pojawiają się perkusjonalia oraz rozciągnięte dźwięki gitar. Należy również zauważyć, że „Harmkvæði” posiada powtarzający się co jakiś czas temat przewodni, charakterystyczny motyw podany w różnej aranżacji, co kojarzy się zazwyczaj z muzyką filmową.
Kuggur wyczarowuje tutaj wyjątkowy klimat. Z jednej strony ascetyczny, posępny, zimny, żałobny, pełen smutku i melancholii, z drugiej natomiast podniosły, dumny a równocześnie złowrogi. Ten pierwszy jest spokojny, nastrojowy i uduchowiony, można weź wniknąć i się zatracić, odnaleźć w nim ukojenie. Drugi zaś zbudowany z szerszej palety brzmień i instrumentów, które tworzą wysoką i mocną ścianę dźwięków budzi dryfującą duszę. Drzemiącą wewnątrz mocą i cięższym charakterem pozwala wstać jej z kolan. Te wzniosłe fragmenty albumu emanują tajemniczym mrokiem i majestatem, który oddycha jakimś starym, pradawnym światem. Wywołuje uczucie napięcia i niepokoju. Jest też wyrazem złości, bólu, cierpienia i rozpaczy po stracie. Pełni rolę katartyczną.
Zawartość „Harmkvæði” bardzo silnie oddziałuje na wyobraźnię. Od samego początku wprowadza słuchacza w trans i wir własnej wyobraźni i emocji. Muzyka Kuggur balansuje gdzieś pomiędzy smutkiem i nostalgią a atmosferą grozy i osaczenia, trudnością w pogodzeniu się z naturą śmierci. Całość dzieła tonie w przeszywającym mroku i melancholii. Siłą Kuggur niezmiennie pozostaje umiejętność tworzenia wyjątkowego nastroju, który potrafi opleść słuchacza. To twórczość, która wymaga od słuchacza kontemplacji, najlepiej w samotności.
1. Harmkvæði – Fyrsti hluti 04:07
2. Harmkvæði – Annar hluti 04:01
3. Harmkvæði – Þriðji hluti 00:13
4. Harmkvæði – Fjórði hluti 01:19
5. Harmkvæði – Fimmti hluti 02:43
6. Harmkvæði – Sjötti hluti 02:38
7. Harmkvæði – Sjöundi hluti 03:40
8. Harmkvæði – Áttundi hluti 02:33
9. Harmkvæði – Níundi hluti 01:45
10. Harmkvæði – Tíundi hluti 02:40
11. Harmkvæði – Ellefti hluti 02:36
12. Harmkvæði – Tólfti hluti 06:07
13. Harmkvæði – Þrettándi hluti 02:31
14. Harmkvæði – Fjórtándi hluti 08:31
15. Harmkvæði – Fimmtándi hluti 02:55
Kuggur : website / facebook / bandcamp