Mercy Buckets to islandzcy przedstawiciele sceny metalcore.
Członkowie zespołu:
Birkir – bas
Kristófer – perkusja
Daníel – gitara
Ásgeir – wokal
Hjalti – gitara
Zespół został założony w 2012 roku, kiedy członkowie islandzkich kapel Shogun, Gordon Riots i Chino zdecydowali, że po prostu nie są na tyle dojrzali, aby rezygnować z grania hardcore/punk. Utrzymują, że głównym motorem ich działania są brody i kawa. Grupa słynie z żywiołowych koncertów i poczucia humoru. Jako ciekawostkę powiem, że nierzadko przed występem wokalista odczytuje na przykład wiersz napisany przez gitarzystę zespołu (Hjalti), wychwalający ich ‚czarną królową’, wobec której czują się zniewoleni, a chodzi oczywiście o kawę.
Zespół dzielił scenę z wieloma uznanymi islandzkimi kapelami m.in. Ikar, Ophidian I i Kontinuum, a także z zespołami z zagranicy jak np. Doomriders i Darkest Hour.
Ich debiutancki album „Lumberjack Fantasies” wydany w lipcu 2014 roku został niezwykle dobrze przyjęty przez islandzką krytykę.
Muzyka Mercy Buckets zbudowana jest na podwalinach metalcore, na styku hardcore, southern rock i post-punk. Wydawać by się mogło, że na mocno przeoranej już scenie metalcore nie jest w stanie powstać nic interesującego. Nic bardziej mylnego. Islandczykom udało z dobrze znanych składników muzycznych stworzyć naprawdę zajmujący materiał. W dużej mierze jest to kwestią umiejętnego doboru tych składników oraz wrodzonej zdolności do balansowania pomiędzy gatunkami.
Brzmienie „Lumberjack Fantasies” ma charakter piachu kruszonego przez tryby wielkiej machiny. Jest wyborne i bezpretensjonalne. Także produkcja jest odpowiednio wyważona, bardziej zwrócona w kierunku „retro” niż uleganiu przesadnej, super cyfrowej czystości. I dobrze, bo Islandczycy grają pewnie i z przekonaniem, a dzięki swojemu szczeremu przekazowi zyskują także na odbiorze.
Biorąc do ręki płytę „Lumberjack Fantasies” powinniśmy się oczywiście nastawić na bardzo konkretną muzykę, wyraziste riffy i charakterystyczny dla tego gatunku „śpiew”. Jednak Mercy Buckets stawiają także na skandynawskie melodyjne granie i „klimat”. Obca jest im sztuczna napinka. Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Muzycy są jak najbardziej sprawni technicznie. Podobnie wokale są bez zarzutu. Ale to nie technika jest dominującym elementem ich muzyki. Dla nich ważniejszy wydaje się klimat i feeling. Dlatego mamy do czynienia z graniem zdecydowanie nie pozbawionym emocji.
Sądzę, że warto zwrócić uwagę na Mercy Buckets!
Mercy Buckets :: Lumberjack Fantasies
1. New Boys In Town 00:43
2. You Give Flannel A Bad Name 03:01
3. Motherlover 03:08
4. Being Chased By A God Damn Redneck 02:27
5. Hey Mom! 01:38
6. Git’r Done 02:47
7. Devil’s Mrs 02:36
8. Few Sips Too Many 02:23
9. Darn Hot Coffee 02:58
10. The Hills Have Emotions 03:55
Mercy Buckets : facebook / bandcamp”>bandcamp / soundcloud