Milkhouse to nowy zespół na alternatywnej scenie Islandii, który proponuje nam indie pop-rock z kobiecym wokalem ubrany w jazzowe brzmienia, rozwiązania i motywy.
Grupę tworzy pięciu muzyków pochodzących z Hafnarfjörður:
Auðunn Orri Sigurvinsson
Andrés Þór Þorvarðarson
Katrín Helga Ólafsdóttir
Sævar Andri Sigurðarson
Victor Karl Magnússon
Latem 2014 roku zespół Milkhouse zaszył się w studiu nagraniowym, gdzie muzycy pracowali nad swoim premierowym materiałem.
Ich debiutancki album EP zatytułowany “Baratís í Paradís” (ang. “Only a tease in Paradise”) ukazał się 23 października 2015 roku.
Islandczycy z Milkhouse pokazują, jak pięknie można udanie łączyć ze sobą różne muzyczne światy – jazz, pop, soul, alternative i post-rock, funk oraz psychodelię. Dużo tutaj dźwięków frapujących, a przy tym wciągających. Zresztą najogólniej rzecz ujmując muzyka Islandczyków mieni się najprzeróżniejszymi inspiracjami, ale w jakiś nadzwyczajny sposób jest bardzo spójna stylistycznie.
„Baratís í Paradís” jawi się jako kwintesencja ambitnej, ale zarazem przystępnej muzyki. To zgrabne, tak wokalnie jak i instrumentalne utwory, z fajnymi, stonowanymi, „atmosferycznymi” partiami gitarowymi, z efektownymi inkrustacjami fortepianu, z ciepłymi syntezatorowymi tematami i tłami, a także z ciekawym podkładem sekcji. Raz bardziej wyeksponowany zostaje fortepian, innym razem pierwsze skrzypce grają wysunięte do przodu gitary. Spokojnemu i klimatycznemu graniu dla kontrastu towarzyszą też bardziej dynamiczne fragmenty. Do swojego instrumentalnego wyczucia jazzu muzycy dodali popowe melodie, nie rezygnując też po drodze z rocka. Dzięki temu płyta jest łatwa w odbiorze, a przy okazji nie pozbawiona ambicji.
Milkhouse w swojej muzyce wyraźnie dba o klimat i operowanie nastrojami, ale dają się tutaj też wyodrębnić zapadające w pamięć, chwytliwe melodie. W ciekawie przygotowanym mariażu jazz-pop-rock wspaniale odnajduje się wokalistka Katrín, która udanie czaruje słuchacza swoim głosem. Jej śpiew jest swobodny, lekki i natchniony. Niesie w sobie jednocześnie popową frywolność i soulową żarliwość.
Zespołowi nie można nic zarzucić. Są doskonale przygotowani, sprawni technicznie, do tego bardzo interesująco i odważnie przedstawiają własne pomysły, czego najlepszym przykładem jest „Baratís í Paradís”. To solidnie skrojony debiut zaciekawiający świetnymi, złożonymi i różnobarwnymi kompozycjami.
Muzyka Milkhouse nie tylko prowokuje do uwagi, ale też zachwyca aranżacjami i brzmieniowymi kontekstami oraz łapie za serce budowanym nastrojem i atmosferą. Uroda tych piosenek powinna zaskarbić sobie miłość wielu słuchaczy.
Milkhouse :: Baratís í Paradís
1. Súkkulaði og rítalín 05:03
2. Mannætublús 04:14
3. Sjálfsali 03:56
4. Silkiskór sælkerans 05:45
5. Gleimérei 03:45
6. „Úff” 05:04
Milkhouse : facebook // bandcamp // soundcloud