Przepis na dobrą muzykę według Moses Hightower? Posłuchaj jak brzmi ich nowy album.
Dotychczasowa dyskografia Moses Hightower obejmuje następujące wydawnictwa: „Búum til Born” (2010; recenzja tutaj), „Önnur Mósebók” (2012; recenzja tutaj) i „Fjallaloft” (2017; recenzja tutaj).
18 września 2010 roku ukazał się czwarty album Moses Hightower zatytułowany „Lyftutónlist” (ang. Elevator Music). Na płycie znalazło się siedem nowych kompozycji. Większość z nich zostało nagranych i zmiksowanych przez Styrmura Haukssona w dawnej fabryce nawozów w Gufunes oraz w studiu Hljóðrita Hafnarfjörður. Mastering materiału wykonał Glenn Schick. Natomiast autorką okładki jest Sigríður Ása Júlíusdóttir. W nagraniach gościnnie uczestniczyli: Samúel Jón Samúelsson (trąbka), Rögnvaldur Borgþórsson (gitara), Magnús Jóhann Ragnarsson (gitara), Salóme Katrín (chórki), Pétur Oddbergur Heim isson (chórki) i Helgi Hrafn Jónsson (chóki).
Jeśli kiedykolwiek mieliście się do czynienia z artystyczną wizją muzyki Moses Hightower, jej nowa albumowa odsłona, nie powinna stanowić dla Was niespodzianki, jeśli już to jedynie w pozytywnym wymiarze. Zespół dołożył w tym roku do swojej dyskografii solidną pozycję rozwijającą w sposób zupełnie satysfakcjonujący jego unikalne brzmienie. Islandzcy muzycy pokazują, jak pięknie i udanie, do tego z jaką naturalnością i swobodą, można łączyć ze sobą różne muzyczne światy za pomocą właściwie dobranych środków. Ale, żeby tego dokonać trzeba mieć talent, być muzycznym erudytą w technice gry i teorii kompozycji, jak również mieć otwarty umysł oraz odpowiednio bogatą wyobraźnię i wrażliwość. I tego z pewnością nie brakuje muzykom Moses Hightower. Panowie po prostu świetnie czują dźwięki, z których, będąc ciągle u szczytu artystycznych możliwości, zbudowali (po raz kolejny) urzekający i wciągający muzyczny patchwork w postaci płyty „Lyftutónlist”.
Na omawianym krążku islandzcy artyści zwinnie poruszają się po meandrach soulu, R&B, funku, jazzu i popu, a nawet gospel. Płyta aż kipi od pomysłów, które są w stanie rozpalić wyobraźnię słuchacza. Kompozycje są niezwykle bogate w intrygujące melodie, wyrazistą frapującą rytmikę, ale również w warstwie dźwiękowej dzięki partii przeróżnych instrumentów. Jestem pewien, że muzycy Moses Hightower włożyli mnóstwo starań w dopracowanie najdrobniejszych szczegółów. W utworach przyjemnie przeplatają się brzmienia bardziej surowe, organiczne, retro-syntezatorowe i gładkie produkcyjne sztuczki, przez co krążek nie zostaje zepchnięty w żaden konkretny schemat. Rzecz jasna słychać gitary i perkusję, ale również pomysłowo zaaranżowane są instrumenty klawiszowe oraz dęciaki. Warto wyróżnić także zdolnego wokalistę, który swoim głosem dosadnie oddaje atmosferę każdej kompozycji. Jego dopełnieniem są wysublimowane chórki.
Na „Lyftutónlist” znajdziemy muzykę złożoną także z kontrastów. Z jednej strony organiczną i rasową, a z drugiej skrywającą w sobie sporo intymności. To świetna płyta, od której można się szybko uzależnić, szczególnie, że trwa zaledwie dwadzieścia trzy minuty. Moses Hightower pokazuje dobitnie wachlarz swoich możliwości w budowaniu magnetycznej awangardowej muzyki.
Moses Hightower :: Lyftutónlist
1. Þetta Hjarta 03:08
2. Lyftutónlist 04:33
3. Afturábak 01:35
4. Stundum 03:10
5. Framkvæmdir 02:54
6. Ellismellur 03:04
7. Selbiti 03:46
Moses Hightower : website / facebook / soundcloud / myspace / spotify