sonic-iceland-mugison-snow

Twórczość artysty o pseudonimie Mugison to przykład na oryginalny i charyzmatyczny singer-songwritering. Więcej o muzyku znajdziecie w naszym specjalnym podcaście, który znajdziecie tutaj.

Dziś postaramy się Wam przybliżyć ostatni album artysty zatytułowany „Haglél”, który swoją premierę miał w 2011 roku.

Tytuł albumu „haglél” oznacza „grad”. Mugison w udzielanych wywiadach wyjaśnia, że pogoda jest zjawiskiem bardzo inspirującym z uwagi na swoją nieprzewidywalność, zwłaszcza dotyczy to Islandii. Tutaj można doświadczyć wszystkiego co jest ekstremalne w pogodzie. Czasem deszcz, śnieg, słońce i silny wiatr pojawia się w ciągu jednego dnia. W jednej chwili jest pięknie, a za chwilę wszystko się zmienia.

Jednocześnie ma to być forma żartu ze strony Islandczyka, gdyż zastanawia się nad tym, czy kiedykolwiek ludziom znudzi się pytanie islandzkich artystów o wpływ pogody na ich muzykę.

Jest to pierwszy krążek artysty nagrany w całości w jego ojczystym języku. Ponoć muzyk od długiego czasu nosił się z zamiarem nagrania takiej „islandzkiej” płyty, ale dopiero teraz udało mu się ten pomysł zrealizować.

Nagrania materiału na album zostały przeprowadzone w kilku domach przyjaciół, a także domowym studiu samego artysty. Oczywiście w przygotowaniu kompozycji i nagraniach towarzyszyli mu przyjaciele i rodzina.

MugisonCF083273_large_1280x960

Wśród nich znaleźli się:

Davíð Þór Jónsson – banjo, gitara, organy, fortepian, klawisze,
Guðni Þórarinn Finnsson – bass
Arnar Þór Gíslason – perkusja
Pétur Ben – gitara
Ómar Guðjónsson – banjo, gitara
Björgvin Gíslason – gitara
Rúna Esradóttir – śpiew, tekst, kompozycja
Pétur Grétarsson – perkusja
Tómas R. Einarsson – kontrabas, tekst, kompozycja
Kjartan Hákonarson – trąbka
Kjartan Ragnarsson – tekst, kompozycja

Nagraniami i masteringiem zajmował się Birgir Jón Birgisson.

Nie sposób pominąć faktu, iż album „Haglél” jedynie w samym roku swojej premiery sprzedał się w nakładzie ponad 30 tys sztuk. Album okazał się wielkim sukcesem komercyjnym na rynku Islandzkim, czego dowodem jest zdobycie kilku nagród muzycznych podczas Iceland Music Awards, na początku 2012 roku, w tym między innymi za „najlepszy album roku”, „kompozytor roku”, „piosenka roku” [„Stingum Af”], „autor tekstów roku”.

Z uwagi na tak duży sukces swojej muzyki, zresztą w ogóle nie oczekiwany przez Mugisona, chcąc odwdzięczyć się swoim fanom, muzyk postanowił zagrać trzy bezpłatne koncerty w Reykjaviku w sali koncertowej Harpa (grudzień 2011 rok). Jeden z tych występów był także nagrywany przez telewizję. Artysta dał także serię innych darmowych koncertów, które odbywały się w całym kraju, np. w: Seyðisfjörður, Vestmannaeyjar, Bolungarvík i Akureyri (2 koncerty).

Jeśli miałbym odnieść muzykę z „Haglél” do dotychczasowej twórczości Islandczyka, to pokusiłbym się o stwierdzenie, że nawiązuje ona do czasów „Mugiboogie” z 2007 roku. Z tym, że jest bardziej dojrzała, a jej brzmienie jest mniej przybrudzone i mniej surowe.

music-mugison

Mugison dalej nie ułatwia recenzentom prób klasyfikowania jego muzyki. Na krążku „Haglél” z pewnością odnajdą coś dla siebie wielbiciele bluesa, folku, rocka czy alternative country. Podobnie ukontentowani będą miłośnicy klimatycznych ballad, jak i sympatycy gitarowej alternatywy. Tutaj przede wszystkim chodzi o dobrą muzykę, niezależnie od gatunku. A przyznać trzeba, że w duszy Islandczyka gra autentyczna szczerość, dodatkowo ku naszej uciesze chwytliwa i inteligentna.

W moim odczuciu na płycie „Haglél” brak jest słabych punktów. Album skrzy się od ciekawych pomysłów i cudownie skonstruowanych kompozycji. Mugison przy pomocy dźwięków i swojego głosu tworzy świat, w którym czujemy się niezwykle dobrze, po prostu jak u siebie. Jest to o tyle niebywałe, że dotyka to również tych słuchaczy, którzy nie znają języka islandzkiego. Pomimo tego, że nie rozumiemy języka, w którym śpiewa Mugison czujemy jego prawdziwe emocje i pasję, które są wyraźne w każdym dźwięku i słowie, a resztę robi już nasza wyobraźnia. Codzienne troski na ten czas pozostają daleko za nami. Dodatkowo nasze serca ogrzewają wspaniałe melodie.

Wydaje się, że „Haglél” to album promieniujący spokojem. Czujemy go nawet w tych mocniejszych utworach, kiedy jest więcej gitar i rocka. Niezależnie od tego, czy doświadczamy smutku czy radości, jest w nich spokój. Mugison potrafi wzruszyć i przyprawić o gęsią skórkę, zachęcić do refleksji, jak również wywołać uśmiech i chęć do działania, czy zabawy. Co więcej, robi to z zadziwiającą łatwością i naturalnością.

Najbardziej znaczącym dla Mugisona utworem na albumie, jest zamykający go „Púkafæla”. Autor tłumaczy, że jest to rodzaj kołysanki, jaką skomponował dla swoich dzieci, żeby nie bały się ciemności. Kompozycja ma za zadanie uspokoić lęki i wytłumaczyć, że ciemność to tak naprawdę najlepsza rzecz na świecie.

Nie zapominajmy również, że Mugison wkłada dużo serca i pracy nie tylko w muzykę, ale też w oprawę graficzną swoich płyt. Opakowania albumów wykonywane są ręcznie przez niego, jego rodzinę i przyjaciół. W tym przypadku przygotowano je z ładnego matowego papieru z wytłoczonym nań napisem. Przy tym projekcie współpracował też Alli Metall.

Haglél” to niezwykle szczera i prawdziwa wypowiedź artystyczna Mugisona, której nie można przegapić.

 

 

Mugison :: Haglél

1 Kletturinn
2 Stingum Af
3 Góðan Dag
4 Þjóðarsálin
5 Áfall
6 Gúanó Stelpan
7 Haglél
8 Stolin Stef
9 Blindflug
10 Ljósvíkingur
11 Púkafæla

 

 
Mugison : website / facebook / soundcloud / bandcamp

Mugison :: Haglél (recenzja)
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów