W tym roku mija 10 lat od wydania pierwszego albumu zespołu Múm „Yesterday was dramatic – Today is OK“. W tym czasie zespół nagrał 5 pełnowymiarowych albumów (dodatkowo jeszcze jeden tj. islandzką wersję „Finally We Are No One“). Ostatni jak na razie album zespołu „Sing Along To Songs You Don’t Know” powstał w 2009r. Jest to drugi album nagrany bez udziału sióstr-wokalistek Gydy i Kristin Valtysdóttir. Na tym albumie zastąpiły je wokalistka Sigurlaug Gísladóttir i wiolonczelistka Hildur Guðnadóttir.
Plan związany z nagraniem tej płyty zakładał ograniczenie elektroniki i komputerowo generowanych dźwięków, na rzecz skoncentrowania się na instrumentach żywych. Islandczycy wykonali swój plan zgodnie z założeniem. Wprawdzie nadal słychać tutaj elementy elektroniki, jednakże są one już w znacznie mniejszej niż wcześniej formie, spełniają obecnie rolę ozdobnika, są dopełnieniem większej całości.
W porównaniu z wcześniejszymi albumami na pierwszy plan wysuwa się tutaj wyraźnie zauważalny większy rozmach aranżacyjny, wzbogacone brzmienie, na którym bardzo zależało muzykom. Na płycie wykorzystano wiele ciekawych brzmieniowo instrumentów – m.in. akustyczne gitary, skrzypce, wiolonczela, ukulele, marimba, pianino, drewniane klekotki, wibrafon i wiele innych. Nietypowo potraktowane zostały także kwestie rytmiczne, na które składają się różnego rodzaju przeszkadzajki, dzwonki, zabawkowo-bajkowe dźwięki i loopy. Smaku płycie dodaje także fakt, że zespół nagrywając część materiału w Estonii (dokładnie w Leigo, w starym domu położonym nieopodal jezior i lasów) zaprosił do gościnnego udziału estoński chór Suisapäisa.
Múm albumem „Sing Along To Songs You Don’t Know” dowiódł, iż zmieniając dotychczasową formę, potrafi nadal tworzyć muzykę oryginalną, niebanalną, intrygującą. Zespół wprowadził na swoim ostatnim albumie nowe ciekawe wątki muzyczne, odważne i intrygujące rozwiązania. Album ten ukazuje nowe spojrzenie Islandczyków na muzykę, otwartość na nowe inspiracje bez utraty własnego oryginalnego stylu, przy jednoczesnym odnoszeniu się do dotychczasowego doświadczenia.
Zespół swoją muzyką ponownie zabiera słuchacza w magiczną podróż po innym świecie. Trafiamy do krainy tęsknoty, nostalgii, melancholii, ale także odwiedzamy krainę beztroski, infantylności, radości, spokoju, bajkowości. Muzyka porywa nas w świat dzieciństwa, marzeń sennych. Wydobywające się z albumu dźwięki potrafią wprowadzić słuchacza w stany odrealnienia, zatracenia poczucia czasu i miejsca. Muzyka ta na pewno daleka jest od otaczającego nas wszechkonsumpcyjnego świata, ciągłej pogoni, walki. Nie jest także muzyką do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni przez radio.
Muzyka z „Sing Along To Songs You Don’t Know” pozwala na zapomnienie, zatracenie się. Czujemy się nią przyjemnie odurzeni. Prowadzi nas do miejsca, z którego mamy ochotę długo nie wracać. Zespół kapitalnie kreuje atmosferę niejednoznaczności, niepokoju. Od klimatu miniaturek o aurze dziecięcej niewinności, do poważnych form wyrażających potrzebę ucieczki ze świata dorosłych, izolacji, odosobnienia.
Momentami album z założenia bywa naiwny, co myślę dodaje mu uroku, a na pewno nieprzewidywalności. Wypełniony jest emocjonalnością, romantycznością i aurą intymności. To płyta bardzo liryczna, dramatyczna i jednocześnie surrealistyczna. To muzyka, która wywołuje uczucie radości, ale potrafi też doprowadzić do płaczu nawet dorosłego człowieka – kiedy zahipnotyzowani ulegamy neurotycznym kołysankom.
Rozpoczynający album utwór „If I Were a Fish“ pomimo muzycznie oszczędnej formy i zniewalającego tekstu („Gdybym była rybą, a ty byłbyś muszelką, to czy chciałbyś się ze mną ożenić? Czy chciałbyś mieć ze mną dziecko?”) wprowadza słuchacza w bajkowy klimat podwodnego świata. Ten beztrosko infantylny i prosty tekst sprawia, że na pewno nie czujemy się do końca realnie. A delikatna i ciepła muzyka wolno rozwija się i oczarowuje niczym bogactwa morskich głębin ukryte pod płaszczem wody.
Kolejny utwór to promujący album „Sing Along“ (dla tych co nie widzieli – koniecznie zobaczcie stworzony do tego utworu surrealistyczny teledysk). Utwór z energetyzującym i tanecznym refrenem, który zaraża melodią i rytmem.
Radosne i skoczne tempo „Prophecies & Reversed Memories“ potwierdza emanującą radość jaką czerpią muzycy ze wspólnego grania oraz przyjemność z obcowania z przyjaciółmi.
Po wcześniejszej eksplozji radości następuje jeden z najpiękniejszych utworów na płycie „A River Don’t Stop to Breathe“. Przedstawiony w muzyczno ascetycznej formie, gdyż towarzyszą mu tylko zapętlona marimba i kojąca sekcja smyczkowa napędzana rytmem zapętlonego i przetworzonego dźwięku.Utwór bardzo melancholijny, zmuszający do zatrzymania się i zadumy.
I w końcu trafiamy na z pozoru najbardziej „dziwaczny“ na płycie utwór „The Smell of Today Is Sweet Like Breastmilk in the Wind“. Roztańczony, utrzymany w stylu folk-eletro, w którym z jednej strony pojawiają się mogące irytować dźwięki starego syntezatora, a z drugiej strony pojawiają się piękne utkane dźwięki instrumentów smyczkowych i cudnie rozmarzony chórek wyśpiewujący słowa „nie boimy się umrzeć, nie boimy się odejść“.
„Show Me“ przynosi wspaniałe, urzekające harmonie wokalne. Anielskie ciepłe głosy nakładają się na siebie płynąc hipnotycznie po wygładzonej powierzchni. Jest to kolejny utwór ascetyczny intrumentalnie, który potwierdza niebywałą zdolność Islandczyków do budowania wspaniałego klimatu, niepowtarzalnej atmosfery nierealności.
Następnie przychodzi czas na utwór „Húllabbalabbalúú“, którego tytuł mówi sam za siebie wyrażając beztroską zabawę. Tytuł brzmi jak słowo, które powstało w dziecięcej wyobraźni. Utwór lekki i ciepły.
„Blow Your Nose“ zaczyna się od dźwięku przypominającego nakręcanie pozytywki i taki też klimat stwarza cały utwór. Śliczna melodia zbudowana została głównie za pomocą cymbałów i instrumentów smyczkowych (niezapomniane „uciekające, ślizgające się“ smyki). A piękna melodii dopełniają słowa „Marzenia wypierają rzeczywistość, Piasek całuje opuszki palców, Duchy wyśpiewują za twoim uchem, Dla jedynej twojej miłości, która nigdy nie wróci“ i dalej „jeśli musisz płakać z żalu, to połóż swój nos na moim rękawie“.
Słuchając „Kay-ray-kú-kú-kó-kex“ mam wrażenie jakbym jechał pociągiem i przez jego okna oglądał znikający krajobraz. Uczucie to wywołane jest przede wszystkim charakterystyczną strukturą rytmu, towarzyszącemu mu klaskaniu i zapętlonemu wyśpiewywaniu słów tytułu. Utwór wyłaniający się jakby znikąd i tak samo znikający po czterech minutach, pozostawiający jednak miłe wspomnienia.
„Last Shapes of Never“ przepełnione jest nostalgią, tęsknotą za mijającym latem. To jak ostatni dzień lata. Chwila zadumy wzmocniona słowami „Ostatnie cienie nigdy nie były wyższe od traw, Ostatnie cienie kogo, kto pływał w mrocznym głębokim jeziorze“.
Utwór „Illuminated“ z delikatnie utkaną za pomocą prawdopodobnie dźwięków karimby i melodica melodią czaruje swoim sennym hipnotycznym klimatem. Nie sposób nie dać się uwieść pojawiającemu się tutaj anielskiemu kobiecemu chórkowi. Całość sprawia wrażenie ulotności, lekkości, kruchości. Wprowadza to słuchacza w błogi stan niebytu. Jest coś magicznego w tym utworze. Jak zwykle kapitalnie zbudowany klimat uzupełniony ciepłym męskim wokalem.
Płytę zamyka utwór „Ladies of the New Century“. Powolnie rozwijające się dźwięki klawiszy pianina oraz harmonie wokalne wyciszają album. Po niecałych czterech minutach dźwiękom ustępuje cisza i wtedy czując niedosyt czeka się na ciąg dalszy, na przerwanie tej ciszy.
Ale ta cisza trwa. W końcu dociera do mnie, że to koniec albumu. Nie mogę się otrząsnąć. Pozostaje uczucie pustki, zawieszenia, odrealnienia. Rozglądam się wokół siebie, żeby skojarzyć gdzie się znajduję. Patrzę na zegarek i widzę, że gdzieś uciekło ponad 50 minut mojego życia, mojego bycia tu i teraz. Pierwsza myśl jaka przychodzi do głowy to jeszcze raz rozpocząć całą podróż od nowa. Znowu uciec na tą niecałą godzinę daleko od rzeczywistości.
Múm na swoim albumie „Sing Along To Songs You Don’t Know” stworzył specyficzną piękną pastelową aurę, udało im się ująć magię Islandii. Kiedy zamykam oczy i słucham tej muzyki w mojej wyobraźni wyświetlają się nie tylko obrazy przestrzennego krajobrazu, miejsca, w których miałem możliwość być. Dodatkowo mam wrażenie, że czuję zapachy, owiewający wiatr, ciepło słońca na powiekach, krople deszczu na twarzy, słyszę szum wodospadu, pękanie lodu, skrzypienie śniegu, chrzęst kamieni pod butami. Spokój. Wolność. Naturalność.
Múm :: Sing Along To Songs You Don’t Know
01 If I Were a Fish
02 Sing Along
03 Prophecies & Reversed Memories
04 A River Don’t Stop to Breathe
05 The Smell of Today Is Sweet Like Breastmilk in the Wind
06 Show Me
07 Hullaballabalú
08 Blow Your Nose
09 Kay-ray-ku-ku-ko-kex
10 Last Shapes of Never
11 Illuminated
12 Ladies of the New Century
Múm : website / facebook / bandcamp