Murya to jednoosobowy projekt elektroniczny prowadzony przez islandzkiego producenta muzycznego Gudmundura Ingi Gudmundssona, znanego również z innego projektu o nazwie Buspin Jieber, w którym artysta eksploruje rejony synth wave.

Wszystkich zainteresowanych projektem Buspin Jieber odsyłam do recenzji albumów: „We Came As We Left” (2015; recenzja TUTAJ) i „Thinking of You” (2016; recenzja TUTAJ).

Dziś natomiast chciałbym zwrócić uwagę na najnowsze wydawnictwo Murya zatytułowane „Northern lights”, które ukazało się 27 września 2019 roku za pośrednictwem wytwórni Dyadik. Z kwestii technicznych powiem tylko, że mastering tego materiału wykonał exm, a okładkę zaprojektowała firma Grid Pattern.

Northern lights” to instrumentalny koncept album, którego temat wyjaśnia już tytuł samej płyty, jak również tytuły poszczególnych kompozycji. A tych jest aż osiemnaście, z średnim czasem trwania od 3 do 4 minut. Gudmundur Ingi Gudmundsson w swojej najnowszej produkcji składa hołd wyjątkowemu zjawisku świetlnemu jakim jest zorza polarna. Elektroniczne brzmienie Murya najprościej można określić jako połączenie onirycznych ambientowych motywów płynących wolnym i łagodnym nurtem downtempo bądź przyśpieszających w rytm melodyjnego IDM. Zagram w sposób mało oryginalny i powiem, że muzyczna zawartość „Northern lights” jest równie piękna i zjawiskowa, co sama zorza. Bogata paleta różnorodnych elektronicznych dźwięków, motywów i pomysłów, rozmytych retro-futurystycznych brzmień syntezatorów, pogłosów i zmieniających się melodii wprowadza słuchacza w stan błogiego odurzenia.

Murya emituje strumień wielobarwnych dźwięków i harmonii naładowanych magnetycznym ładunkiem, które przejmują kontrolę nad naszymi zmysłami. W skutek tego wyobraźnia od razu podsuwa odbiorcy obrazy tańczących na ciemnym niebie świetlnych smug, migocących pasm, lśniących łuków i błyszczących promieni. Muzyka z „Northern lights” jest bardzo rozległa i horyzontalna. Tworzy nieforemne wstęgi jarzące się blaskiem i otacza gęstymi wiązkami. Jej siłą jest niemalże uduchowiony, metafizyczny klimat, który poraża epicką przestrzenią, wrażliwością, głębią i melancholią. To dzieło hipnotyczne i absorbujące, z którym łatwo można wejść w dłuższą relację, bo dzieją się na nim rzeczy niezwykłe. Nawet po kilku przesłuchaniach można nadal z przyjemnością odkrywać jej piękne aspekty.

Z pełnym przekonaniem polecam Wam album „Northern lights”. Posłuchajcie tej płyty, a Murya z pewnością odwzajemni się Wam pięknymi przeżyciami.

 

Murya :: Northern Lights

1. Earth Science 02:46
2. Flux 03:09
3. Ondunarfëri 02:42
4. Winders 03:08
5. Sometimes We Leave 03:56
6. Light Falls Shimmer Evenings 04:08
7. Aurora Zone 04:08
8. Out Of Time 03:02
9. Snjokorn 03:12
10. Aura 03:08
11. Was It Worth It 02:08
12. Vetrar Galdur 03:40
13. Hugarr¢ 04:29
14. Children(m) 03:52
15. Northern Lights 03:22
16. Spheres 01:54
17. Mente hermosa 04:41
18. Heimferd 02:49

 

Murya : facebook / bandcamp / spotify

Murya :: Northern Lights (recenzja)
4.6Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów