68635_10152008853026988_1328443894_n

O islandzkiej folkowej wokalistce i kompozytorce Ólöf Arnalds pisaliśmy przy okazji recenzji jej poprzedniego albumu „Innundir skinni” wydanego w 2010 roku.

Natomiast w lutym 2013 roku nakładem wytwórni One Little Indian Records ukazała się kolejna, trzecia już płyta Ólöf Arnalds zatytułowana „Sudden Elevation”.

970995_10152360398291988_1899366958_n

Album „Sudden Elevation” wyprodukowany został przez artystkę oraz jej wieloletniego przyjaciela i współpracownika multiinstrumentalistę Skúli Sverrissona. Jest to pierwsze wydawnictwo w całości wykonane w języku angielskim. Materiał na album w dużej mierze został zarejestrowany późną jesienią w czasie pobytu Ólöf w domku znajdującym się na zachodnim wybrzeżu Islandii w nadmorskiej miejscowości Hvalfjördur. Udało się uchwycić niezwykle intymną atmosferę, w której wybrzmiewają wszystkie, nawet te najmniejsze emocje i uczucia. Możemy poczuć siłę fiordu, wulkanicznych gór i ciepło wnętrza chaty stawiającej opór zimnej islandzkiej nocy.

Jeśli albumy Ólöf Arnalds można przypisać porom roku, to o ile „Innundir skinni” był zimą, o tyle „Sudden Elevation” prezentuje się jako wiosna. Album jest cieplejszy i łagodniejszy, jednocześnie utrzymujący atmosferę charakterystyczną dla dalekiej północy. Duża w tym tez zasługa producenta Skúli Sverrissona, który pomógł w tworzeniu tych fascynujących krajobrazów dźwiękowych.

Ólöf barwą swojego głosu, sposobem śpiewu i frazowania nie uniknie porównań do Joanny Newsom oraz Björk. W tym miejscu można jeszcze przywołać także Vashti Bunyan i Karen Dalton. Jednak pomimo pewnych podobieństw Islandka posiada swój własny styl. Po pierwsze wykorzystuje w danych utworach po kilka (do tego ciekawych) ścieżek wokalnych tworząc niebywałe wielogłosy i harmonie, a po drugie w warstwie instrumentalnej buduje muzyczną siatkę głównie przy pomocy koto, charango i gitary akustycznej. Czasem pojawia się też delikatna perkusja oraz subtelna sekcja smyczkowa. A jednak ten rzadki minimalizm silnie podkreślają pełne wdzięku melodie.

1623255_10152942601746988_965904284_n

Oczywiście, że optymistyczna melancholia nie jest czymś nowym dla współczesnego folku, ale nieczęsto brzmi tak elegancko jak w tym przypadku. Ólöf Arnalds to rzadki i uroczy talent, nie tylko na gruncie słodko gorzkiego folk popu, ale w ogóle muzyki, gdyż wykracza daleko poza wyłącznie unikalne brzmienie. Emocjonujący głos Ólöf stał się jeszcze bardziej dominujący. Zachowując kameralność i nieśmiałość artystka maluje drżącym głosem majestatyczne obrazy, na których pojawiają się małe emocjonalne erupcje. Jej interpretacje przepojone są subtelnością i uczuciami. To niebywałe jak artystka potrafi swoim głosem i delikatnymi aranżacjami przyciągnąć do siebie słuchacza. Wciągnąć go w swoją osobistą przestrzeń i zmusić do zadumy.

Album „Sudden Elevation” roztacza zapierający dech w piersiach blask. Muzyka jest podana z wyczuciem i dlatego wymaga też szacunku ze strony odbiorcy. Ta płyta mocno umacnia pozycję artystki na scenie muzycznej.

W przeważającej części „Sudden Elevation” można traktować jako album wynikający z samotności i izolacji, jest też wyrazem dobrze pojmowanej prostoty. Natomiast teksty poszczególnych utworów odczytujemy jak stare zapomniane opowieści. Świadomie nie będę tutaj operował żadnym tytułem, bo wydaje mi się, że każdemu utworowi należy się uwaga i zainteresowanie.

Album wciąga z ogromną siłą w wyrafinowany świat, w którym w miarę upływu czasu doznania stają się coraz bardziej intensywne. Perfekcyjne połączenie melancholijnej alienacji z kobiecą emocjonalnością. Senne melodie rozwijają się powoli i lirycznie prowadzone przez akustyczne dźwięki momentami przywołujące w wyobraźni trzepot skrzydeł. Kameralna przestrzeń wypełnia się onirycznością i eterycznością. Charakterystyczny dziewczęcy, delikatny i niewinny głos Ólöf z magnetyczną siłą czaruje i hipnotyzuje. Mamy wrażenie jakby śpiewała całym swoim wnętrzem, swoją duszą. Ta swoją anielsko brzmiącą oprawą wokalną niemal dotyka sakralności. „Sudden elevation” to cudowna, zjawiskowa, głęboko przejmująca płyta.

 

Ólöf Arnalds :: Sudden elevation

1. „German Fields” – 3:50
2. „Bright And Still” – 3:17
3. „Return Again” – 3:50
4. „Treat Her Kindly” – 2:50
5. „Call It What You Want” – 4:04
6. „A Little Grim” – 2:56
7. „Fear Less” – 2:53
8. „Numbers And Names” – 3:19
9. „Sudden Elevation” – 3:56
10. „The Joke” – 1:44
11. „Onwards And Upwards” – 2:35
12. „Perfect” – 3:41

 

 
Ólöf Arnalds : website / facebook / soundcloud

Ólöf Arnalds :: Sudden Elevation (recenzja)
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów