Islandzcy przedstawiciele technicznego death metalu, formacja Ophidian I, w skład której wchodzą członkowie takich zespołów jak Helfró, Beneath, Une Misère i Atrum, swój pierwszy longplay „Solvet Saeclum” wydali w 2012 roku (SFC Records, recenzja TUTAJ). Obecnie, po 9 latach wydawniczej przerwy metalowcy z Reykjaviku powrócili z całkowicie premierowym materiałem. Aktualnie Ophidian I tworzą:
John Olgeirsson – wokal
Halldór Símon Þórolfsson – gitara
Ragnar Sverrisson – perkusja
Daniel Máni Konráðsson – gitara
Þórður Hermannsson – bas
Najnowszy pełnowymiarowy album Ophidian I nosi tytuł „Desolate”. Płyta miała swoją premierę 16 lipca 2021 roku i ukazała się nakładem francuskiej wytwórni Season Of Mist. Materiał na płytę został nagrany w Sundlaugin Studio przez Stephena Lockharta (perkusja) oraz gitarzystę zespołu Daníela Máni Konráðssona (gitary, bas, wokal), który zajmował się także produkcją muzyki. Miksy i mastering wykonał Christian Donaldson (The Grid, gitarzysta Cryptopsy). Gościnnie na płycie pojawił się Julian Parry, który zaśpiewał w „Dominion Eyes”. Okładkę płyty zaprojektował Eliran Kantor.
Muzycy Ophidian I niejednokrotnie podkreślali, że pracując nad materiałem na „Desolate” zależało im na stworzeniu bardzo technicznego albumu pod względem biegłości, aranżacji i brzmienia, ale z równoczesnym położeniem dużego nacisku na harmonię i kompozycję. Przyświecała im myśl, by stworzyć muzykę, której intensywność, szybkość i zaciekłość odzwierciedlałaby chaos, a także wrodzone piękno i złożoną harmonię miejsca, w którym się narodziła – Islandię.
Wprawdzie Ophidian I gra techniczny death metal, ale pojawia się w nim wiele różnorodnych wpływów, w tym na przykład melodyjnych i progresywnych. Całość tworzy monumentalne brzmienie cechujące się dzikim szaleństwem, brutalną siłą i wciągającymi melodiami. Już pierwsze sekundy zdradzają, że mamy do czynienia z naprawdę wybornymi muzykami. Połamane i splątane rytmy perkusji, kanonada blastów, niezliczona liczba agresywnych riffów, piekielnie zakręconych partii i popisowych solówek oraz bas pulsujący wariackim tempem, a do tego obłąkańczy growl. Zawartość „Desolate” tworzy unikalny labirynt nietuzinkowych i opętańczych dźwięków. To prawdziwy rollercoaster brzmień i emocji. Soniczna burza, z której wyłaniają się ład, harmonia i spójność. Warto pochwalić dane wydawnictwo za produkcję, która pozwala rozkoszować się każdym, nawet najmniejszym elementem aranżacyjnym czy dźwiękiem, przez co z wyłapaniem partii poszczególnych instrumentów nie ma najmniejszych trudności, a wszelkie szaleństwa instrumentalne nie przechodzą nigdy w niezrozumiały szum. Dzięki temu słuchaczowi nie umyka nic co dzieje się na tej płycie. A dzieje się tutaj naprawdę bardzo dużo. To światowa ekstraklasa.
Islandzkim muzykom z Ophidian I udało się pokazać, że w obrębie tech death metal wciąż można nagrać coś interesującego. Wbrew temu co można by przypuszczać, ich muzyka posiada duszę, a styl gry aż kipi od naturalnych ludzkiej emocji, energii i pomysłowości. W mocno zaawansowanych strukturach kompozycji i ich bogatej ornamentacji, udało się również zespołowi uniknąć pułapki przerostu formy nad treścią. „Desolate” to album ze wszech miar wyborny. Dynamiczny, przemyślany i świetnie zagrany. Techniczna death metalowa jazda, która nie męczy, za to dostarcza wielu przyjemnych wrażeń i posiada wiele zapadających w pamięć fragmentów. Całość brzmi wręcz zjawiskowo. Jest czego słuchać. Doceńcie kunszt artystów i dajcie się ponieść ich muzyce. Najnowsze wydawnictwo Ophidian I to jeden z najbardziej zajmujących islandzkich albumów, jaki słyszałem w tym gatunku.
Ophidian I :: Desolate
- Diamonds (4:35)
2. Spiral To Oblivion (3:31)
3. Storm Aglow (4:12)
4. Unfurling The Crescent Moon (2:53)
5. Sequential Descent (4:31)
6. Captive Infinity (3:43)
7. Enslaved In A Desolate Swarm (4:05)
8. Dominion Eyes (3:13)
9. Jupiter (4:01)
10. Wither On The Vine (4:07)
Ophidian I : facebook / bandcamp / bigcartel / instagram