Ottoman to zespół, który powstał w 2007 roku. Początkowo był to projekt mocno nieustabilizowany. Jedni muzycy do niego dołączali, inni odchodzili. Tak było do 2014 roku. Wtedy skład grupy wyklarował się i ukształtował:
Stefán Laxdal – gitara
Helgi Durhuus – bas
Atli Steinn Bjarnason – perkusja
Fróði Ploder – wokal
Ottoman to nowa siła na alternatywnej rockowej scenie Islandii. Dowodem tego jest wydana w lutym bieżącego roku EP’ka „Heretic”, na której zespół umieścił cztery utwory. Muszę przyznać, że muzyka z tego krążka jest ożywczym powiewem wiatru w świecie rocka. Muzyka z „Heretic” ma niepowtarzalne brzmienie i klimat, którego próżno szukać gdzie indziej.
Muzycy rozpoczynając swoją karierę wyraźnie kierują się w stronę mocniejszej i dynamiczniejszej odmiany rocka. Jednocześnie starają się rozszerzać formułę i poszukiwać nowych rozwiązań. Przywracają tym samym wiarę w moc gitar i bębnów. Poszczególne kompozycje zachwycają bogatą paletą odniesień i choć można je umieszczać w różnych miejscach inspiracji i wpływów, układają się w spójną całość.
Ottoman przygotowali bezkompromisowy, ciężki i prawdziwie nie poddający się jednoznacznym klasyfikacjom rockowy album. Brzmienie ich muzyki jest szorstkie i złożone, ale nie brak jej rock’n’rollowej energii i niebanalnej melodyki. Słychać, że muzycy lubią poeksperymentować, do tego z całkiem niezłymi rezultatami. Cechuje ich przy tym bardzo szerokie spektrum środków wyrazu.
Muzyka proponowana przez Ottoman jest twarda jak kamień (heavy/stoner rock) ubrudzony błotem (punk/grunge) i ścierany przez masę pędzącego na wietrze piachu (desert rock). Płytę cechuje też świetna dynamika i motoryka (wyobraźmy sobie dla przykładu Queens of a Stone Age, który z podobnym skutkiem tworzy mocne motoryczne riffy, ale okraszone chwytliwymi melodiami). Dodać do tego trzeba również nawiązania do hard rocka i doom’u. Słychać to szczególnie w przysadzistych, zwolnionych riffach (takich spod znaku Black Sabbath) znakomicie napędzanych fenomenalnym basem i masywną perkusją. No i nie sposób pominąć w tej muzyce także sporej dawki psychodelii. Muzyczna dramaturgia „Heretic” jest również genialnie budowana przejmującym głosem wokalisty, posiadającym ciekawą barwę i duże możliwości ekspresji.
Kluczem do sukcesu Ottoman okazuje się nie tylko umiejętne korzystanie z tradycji ogólnie mówiąc alternatywnego rocka, ale także, a może nawet przede wszystkim bezpretensjonalność i energia. Bo całość materiału choć ciężka i ambitna jest równocześnie melodyjna, chwytliwa, czy wręcz przebojowa. Ambicje muzyków nie pozbawiły tej muzyki luzu i zabawy. Wierzę, że ta kapela rządzi sceną i samą publicznością podczas swoich występów na żywo.
„Heretic” to materiał krótki, ale wystarczająco solidny, aby mógł zwrócić uwagę rockowego świata na zjawisko jakim jest Ottoman. Jeśli ich pełnowymiarowy album będzie w całości tak dobry jak te cztery utwory to ja wracam na Islandię.
Ottoman :: Heretic
1. Burn The Witch 03:47
2. Don Ivi 04:19
3. Heretic 07:13
4. Royal Flush 04:10
Ottoman : facebook / bandcamp / soundcloud