Pale Moon to psychodeliczny duet założony w 2017 roku przez Islandczyka Árni Guðjónssona (wokal, instrumenty) i Rosjankę Natalia Sushchenko (wokal).

Árni Guðjónsson związany jest z islandzką sceną muzyczną niemalże od dziecka. Jego pierwszy zespół, Royal Funclub, cieszył się lokalną sławą, gdy miał zaledwie 13 lat. W 2010 roku muzyk dołączył do zespołu Of Monsters and Men, gdzie pełnił rolę klawiszowca. Związany był również z grupą Orphic Oxtra grającą mieszankę muzyki progresywnej i bałkańskiej. A kiedy opuścił te zespoły, powołał do życia własny projekt One Week Wonder, z którym wydał album „Mars” (2017; recenzja TUTAJ).  

Natasha Sushchenko (Natalia Sushchenko), wychowywała się na Syberii. Początkowa występowała w różnych zespołach muzycznych w Rosji. Później bardziej skoncentrowała się na modzie i projektowaniu. Zdobyła stypendium w Barcelonie, gdzie ukończyła studia z mody.

Para artystów spotkała się po raz pierwszy w katalońskim mieście Barcelona. Dopiero w trakcie miesięcznej podróży po Meksyku Árni zasugerował, żeby nagrać piosenki Natashy. Wówczas duet stworzył i zarejestrował swoje pierwsze kompozycje demo. Główne pomysły na piosenki nieustannie pochodziły od  Natashy, która wśród swoich wpływów wymienia takich artystów jak Carol King, Fleetwood Mac i The Doors.

W 2018 roku Pale Moon zaczęli pojawiać się na małych scenach i dawać swoje pierwsze koncerty. Muzycy testowali swój repertuar na żywo, szlifowali kolejne utwory i nabierali doświadczenia. W końcu duet zdecydował, że nadszedł czas, aby nagrać swoje kompozycje i wydać w profesjonalny sposób. Wtedy też powstała nazwa zespołu Pale Moon, która nawiązuje do osobliwych miejsc pochodzenia artystów – arktycznej wyspy i pustkowi Syberii. W ten oto sposób 15 kwietnia 2019 roku duet Pale Moon wydał swój debiutancki album EP zatytułowany „Dust of Days”. Na marginesie powiem, że tytuł albumu poniekąd został zainspirowany niskobudżetowym rosyjskim filmem artystycznym „Dust”, w którym jeden z bohaterów wygłasza długie przemówienie na temat sensu istnienia. Materiał na płytę „Dust of Days” miksował Arnar Guðjónsson, znany ze współpracy z Leaves, Kaleo i Warmland. Na omawianej płycie znalazło się trzy kompozycje, a promującym ją singlem był utwór „Exile”. Była to pierwsza kompozycja jaką Árni i Natasha wspólnie nagrali, a główny temat i pomysł na ten utwór narodził się jeszcze w Meksyku. Muzycy przyznają, że piosenka ta otworzyła nowy rozdział w ich życiu i sprawiła, że podjęli współpracę przy pisaniu piosenek bardziej na poważnie. Swoim klimatem i tekstem piosenka nawiązuje do koczowniczego trybu życia muzyków –  Árni opuścił Islandię i dużo podróżował, a  Natasha pozostawiła swój kraj i przeniosła się w inne miejsce. Dodam, że tytuł utworu zainspirowany został albumem The Rolling Stones „Exile on Main Street”, a akurat w tym czasie Árni zaczytywał się w biografii Keitha Richardsa. W trakcie podróży po Meksyku powstała pierwsza wersja drugiego utworu „Waiting for the Sun”.

Zanim przejdę do muzyki Pale Moon, wspomnę o tym, że swój album artyści nagrali w swoim własnym studiu, które zorganizowali w starym, opuszczonym gospodarstwie należącym do rodziców Árni’ego, znajdującym się na południu Islandii. Wydawało się, że to jedyny sposób, by uciec od codziennego zgiełku miasta i poświęcić w pełni swój czas wyłącznie dla muzyki.

Mamy zatem EPkę „Dust of Days” z trzema utworami będącymi zapowiedzią tego czego w przyszłości możemy się spodziewać po Pale Moon. I co to jest? Jest to coś z pewnością trudnego do jednoznacznego sklasyfikowania. Muzyka duetu nawiązuje do brzmień z lat 70-tych. Słychać tutaj wpływy zarówno psychedelic rockiem, jak i alternatywnym popem, progressive rockiem, folkiem, rockabilly i surf rockiem. Całości towarzyszy ciepłe, analogowe brzmienie zbudowane z soczystych tekstur dźwięków gitar, basu, klawiszy i perkusji, urzekających melodii i rozmarzonych harmonii wokalnych. Na uwagę zasługują głosy Árni’ego i Natashy, które są niesamowicie aksamitne i kojące.  W ich poruszającym śpiewie pojawia się melancholia i delikatność, pięknie zabarwiająca kruchy liryzm poszczególnych kompozycji.

Muzycy z Pale Moon eksplorują różne terytoria tworząc wyborne, pełne wdzięku i elegancji piosenki. Piosenki odznaczające się ciepłem, intymnością, bezpośredniością i prostotą. Wykonane są z uczuciem i naznaczone głęboką wrażliwością. W muzyce duetu mieści się wszystko co najważniejsze. Chwytliwe zagrywki, poruszające linie wokalne, intrygujące sola gitarowe i klawiszowe oraz sugestywna atmosfera. To wszystko wywołuje niezwykłe emocje u słuchacza i porywa od pierwszych dźwięków. Jedynie na koniec albumu „Dust of Days” pozostaje żal, że ta płyta tak szybko dobiega końca.

 

 

 

 

Pale Moon :: Dust of Days

1. Exile 3:08
2. Waiting for the Sun 5:44
3. Everything is Alright 6:52

 

 

 

 

 

Pale Moon : website / facebook / soundcloud

Pale Moon :: Dust of Days (recenzja)
4.5Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów