Paunkholm to solowy projekt Franza Gunnarssona, muzyka znanego z takich zespołów jak Ensimi i Dr. Spock oraz współpracy m.in. z Bang Gang, Quarashi i Bubba Morthens.

Paunkholm jest pobocznym projektem artysty, pod którego szyldem tworzy on muzykę odbiegającą znacznie od tego co proponują nam wyżej wymienione zespoły. Będąc aktywnym od wielu lat na muzycznej scenie Franz skomponował wiele utworów, które nie mieszcząc się w ramach i konwencji lądowały siłą rzeczy w szufladzie. Muzyk jednak postanowił wyciągnąć je w końcu na światło dziennie.

Debiutancki album Paunkholm zatytułowany „Kaflaskil” ukazał się 12 lutego 2017 roku. Na marginesie dodam, że tytuł albumu można tłumaczyć jako ‚punk zwrotny’ lub ‚coś przełomowego’, co wydaje się być adekwatnym określeniem do artystycznego kroku jaki poczynił tym projektem Franz.

Na albumie „Kaflaskil” znalazło się w sumie 12 utworów. Autorem muzyki, tekstów i aranżacji jest oczywiście Franz Gunnarsson. Część z tych kompozycji powstała wiele lat temu, a inne zostały napisane tuż przed rejestracją materiału. Album został nagrany w studiu Hljóðverk pod czujnym okiem Einara Vilberga (Noise), który też miksował muzykę. Mastering płyty wykonał Hafþór „Tempo” Karlsson.

Ciekawostką jest, że Franz Gunnarsson (gitara, klawisze, wokal) zaprosił do nagrania swojej płyty wielu znanych islandzkich instrumentalistów:

Kristinn Snær Agnarsson – perkusja
Birgir Kárason – bas
Þorbjörn Sigurðsson – klawisze, fortepian
Valdimar Kristjónsson – Rodos, organy
Þórdís Claessen – perkusja
Andri Ívarsson – solówka na gitarze w „Álfaprinsessan
Roland Hartwell – instrumenty smyczkowe

oraz wokalistów: Bryndís Ásmundsdóttir, Erna Hrönn Ólafsdóttir, Eyþór Ingi Gunnlaugsson, Guðfinnur Karlsson, Kristófer Jensson, Magni Ásgeirsson, Stefán Jakobsson, Tinna Marína Jónsdóttir.

Paunkholm proponuje nam muzykę z pogranicza alternatywnej muzyki rockowej, soft rocka i art rocka z ambitnymi popowymi melodiami i rozkoszną nastrojową atmosferą. „Kaflaskil” to jednak coś o wiele więcej niż kolejne pop-rockowe wydawnictwo. Po pierwsze płyta za sprawą ciekawych aranżacji, użytych środków, kilku wokalistów jest różnorodna i wielowymiarowa, tym samym ucieka od jednoznacznych klasyfikacji. Po drugie album przepełniony jest świetnie zgranymi gitarami i sekcją rytmiczną, pięknymi partiami klawiszy i organ oraz zmysłowym akompaniamentem smyków, a także genialnymi liniami wokalnymi, które za każdym razem są perfekcyjnie dopasowane do danego wokalisty/wokalistki.

O całości wydawnictwa Paunkholm wiele mówi już pierwszy utwór z płyty, czyli „Einn dag í einu”, który charakteryzuje się perfekcyjną aranżacją, ładną melodią i ciekawymi harmoniami wokalnymi. Kompozycja wykonana jest lekko, ale pewnie, a do tego dużo w niej subtelności, odpowiednio wyważonych akcentów oraz przetrzenii. Swoim klimatycznym nastrojem uwagę przyciąga również „Afkvæmi”. Swoistym magnesem tego fragmentu są też ciepłe partie organ oraz syntezatorów, które dodają ciekawej głębi tej muzyce. Soft rockowy „Hughvarf” prezentuje się nader porywająco, szczególnie za sprawą pięknego i zmysłowego damsko-męskiego dialogu wokalnego. W „Álfaprinsessa” królują głównie gitary i sekcja rytmiczna. Ciekawym smaczkiem jest bardzo fajna (i długa) gitarowa rockowa solówka oraz mocny męski wokal. Świetnych gitar doświadczymy również w „Aumingjasnót”, które przyjemnie uzupełniają ciepłe partie organ. Art magic rock pełnym sercem.

Niezwykle ambitnie prezentuje się także kompozycja „Um seinan”. To doskonały przykład tego, że bez większych fajerwerków można uzyskać niesamowity refleksyjny klimat, przy którym można odpłynąć myślami. Kolejnym dowodem niebywałego kunsztu kompozytorskiego i aranżacyjnego jest „Segðu frá”. Nie sposób się oderwać od tego stopniowo odkrywanego przed nami muzycznego emocjonalnego pejzażu, który wchłania nas każdym swoim dźwiękiem. Nie inaczej jest przy indie folk rockowej balladzie „Lífsakkeri”, która czaruje akompaniamentem instrumentów smyczkowych i hipnotyzującymi wokalami. Skrzypce pojawiają się również w pop rockowym utworze „101 + 200 = 110”, w którym znajdziemy ciekawe i nietypowe motywy. W „Nýr dagur” powracają mocne gitary. Dostajemy alternatywy rock, konkretną solówkę na gitarze, a całość dopełnia niski męski wokal uzupełniony damskimi chórkami. „Tifandi lyf” to akustyczna nastrojowa ballada na gitary, smyki i wokal. Delikatnie wypada także zamykający album utwór „Svefnþula”. Ponownie mamy akustyczne gitary i partie smyczkowe, ale dodatkowo swój ważny wkład mają klawisze. Kompozycja czaruje subtelną aranżacją i eterycznym klimatem, który wspaniale koresponduje z delikatnym kobiecym wokalem.

Esencją muzyki Paunkholm jest refleksyjny liryzm, szerokie spektrum emocji, a także wyjątkowa nastrojowość i czarująca melodyka. Franz Gunnarsson stworzył na płycie „Kaflaskil” poruszające kompozycje, które chwytają za serce. Tego nie da się opisać słowami, tego  trzeba po prostu posłuchać i poczuć to. Poddać się tej muzyce. Polecam.

 

Paunkholm :: Kaflaskil

1. Einn dag í einun (Kristófer Jensson) 03:37
2. Afkvæmi (Tinna Marína) 02:59
3. Hughvarf (Erna Hrönn) 03:01
4. Álfaprinsessa (Stefán Jakobsson) 05:00
5. Aumingjasnót (Paunkholm) 03:08
6. Um seinan (Stefán Jakobsson) 03:47
7. Segðu frá (Eyþór Ingi Gunnlaugsson) 03:53
8. Lífsakkeri (Tinna Marína) 02:30
9. 101 + 200 = 110 (Paunkholm) 04:26
10. Nýr dagur (Paunkholm) 02:57
11. Tifandi lyf (Eyþór Ingi Gunnlaugsson) 03:05
12. Svefnþula (Tinna Marína) 04:51

 

 

Paunkholm : website / facebook

Paunkholm :: Kaflaskil (recenzja)
4.5Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów