Plasmabell to islandzki ambientowy projekt tworzony przez Bárę Kristín Axelsdóttir.

Jeśli nie znacie dotychczasowej twórczości Plasmabell, to zachęcam do przypomnienia sobie poprzednich tekstów poświęconych temu projektowi: „Cryosphere” (2016; recenzja TUTAJ) i „Plasmabell” (2019; recenzja TUTAJ).

Widać, że Islandzka artystka nie marnuje czasu, bo na jej kolejny krążek przyszło nam czekać zaledwie kilka miesięcy. 5 września 2019 roku pod szyldem Plasmabell ukazał się kolejny album zatytułowany „Berg”. Najnowsza płyta Islandki stanowi spójny koncept – jest to elektroniczna ambientowa przeprawa przez skorupę ziemską, a będąc dokładniejszym, przez budujące ją różnego rodzaju skały metamorficzne. Wprawdzie nie otrzymujemy żadnych współrzędnych geograficznych, ale kluczem interpretacyjnym są tytuły poszczególnych kompozycji. Otóż tytuły te są w rzeczywistości nazwami konkretnych skał, które różnią się pod względem struktury i tekstury, a także barwy.

Najnowszą muzykę Plasmabell można potraktować jako dźwiękowy zapis mikroskopowego obrazu skał. Obserwujemy tutaj ich wielokształtne i wielobarwne formy oraz zachodzące w badanym materiale zjawiska. Powoli zmieniają się ich kształty i struktury oświetlone ciepłym promieniem nadziei. Wraz z każdym fragmentem wkraczamy do nieco innego świata. Wbrew pozorom nie towarzyszy nam mroczny, gęsty ani natarczywy klimat. W moim odczuciu zamiarem artystki było wytworzyć nastrój, któremu towarzyszy raczej poczucie ciekawości i zachwytu nad wytworem natury. Tchnięcie piękna i ciepła w surowy i zimny przedmiot. Stąd atmosfera „Berg” jest raczej spokojna, przesiąknięta naturalnością, duchem miejsca nieskalanego przez ludzką rękę. Z pewnością pójście w stronę minimalizmu był dobrym wyborem. Nie oznacza to wcale, że nic się tutaj nie dzieje. Pod ascetyczną powłoką stateczności kryje się wiele elektronicznej głębi oraz tajemniczych zakamarków, które potrafią omotać i wciągnąć słuchacza w nieożywiony świat.

Rezultat pracy Islandki jest zadowalający. Całość ma swój klimat, a przecież to na tym właśnie polega istota ambientu. Warto nasiąkać muzyką Plasmabell mając zamknięte powieki, bo to pod nimi wyrastają fascynujące formacje skalne.

 

 

Plasmabell :: Berg

1. Berg 05:11
2. Blágrýti 04:28
3. Storkuberg 04:34
4. Silfurberg 03:59
5. Grágrýti 05:18
6. Okenít 05:09
7. Gneis 05:06

 

 

 

 

Plasmabell : facebook / bandcamp / soundcloud

Plasmabell :: Berg (recenzja)
4.4Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów