Ambient z duszą tworzony na islandzkich fiordach.
21 lipca 2016 roku na islandzkim rynku zadebiutował elektroniczny ambientowy projekt o nazwie Plasmabell. Pierwszy album tego jednoosobowego „zespołu” tworzonego przez Bárę Kristín Axelsdóttir nosi tytuł „Cryosphere”.
Bára zajmuje się komponowaniem własnej muzyki od 2003 roku. Wśród swoich inspiracji wymienia między innymi Briana Eno, Boards Of Canada, Biosphere, Isan, Mogwai, Plaid, czy Aphex Twin. A wymieniam tych wykonawców, bo wpływy ich twórczością są odczuwalne i widoczne w muzyce Plasmabell. Bára nie ogranicza się jednak do kopiowania wyżej wymienionych artystów, zdecydowanie poszukuje własnych rozwiązań i własnej przestrzeni w ambiencie. I myślę, że na instrumentalnej płycie „Cryosphere” wyszło jej to całkiem nieźle, bo po wysłuchaniu tego krążka chce się do niego wciąż wracać i trwać przy tej muzyce jak najdłużej.
Artystka mając już spore doświadczenie na polu eksperymentowania z elektronika, sprawnie porusza się w estetyce ambientu i robi to w bardzo gustowny oraz wysmakowany sposób. Muzyka z „Cryosphere” jest oniryczna, senna i piękna. Nienachlana, acz przekonująca. Być może brak tutaj brzmieniowych ekscesów, ale z drugiej strony po co? Efekt jest odurzający. Bára umiejętnie przyodziewa zwiewne, trudne do uchwycenia struktury w atrakcyjną formę, które są piękną grą między dźwiękiem, a ciszą. Jej minimalistyczne motywy podbijane są przez rytmiczną warstwę elektroniczną. Ciekawie wykorzystuje również w swoich kompozycjach elementy field recordings.
Dźwięki pochodzące od Plasmabell łagodnie i powoli sączą się z głośników, a następnie rozpuszczają na naszym ciele niczym płatki śniegu, pozostawiając na skórze delikatnie chłodne ślady, powodujące przyjemne mrowienie. To nastrojowa płyta, a przy tym sugestywna. Spleciona z niezwykłych efektów i elektronicznych dźwięków, poddanych pomysłowej preparacji. Sporo tu miejsca na oddech i myśli.
Zdecydowanie polecam Wam przesłuchać „Cryosphere” z zamkniętymi oczami. Przynajmniej raz. To gwarant niezwykle pięknego doświadczenia. Czuć w tej ulotnej muzyce dotyk artystycznej wrażliwości i piętno północnej melancholii. Sprawdźcie ten materiał, bo naprawdę warto!
Plasmabell :: Cryosphere
1. Sea 05:15
2. Road 04:00
3. Steam 04:53
4. Cliff 06:07
5. Cryosphere 04:32
6. Drift 04:52
7. Sphere Chants 03:43
Plasmabell : facebook / bandcamp / soundcloud