Quest to nowe i intrygujące na islandzkiej scenie indie pop-rockowe trio.
Skład zespołu:
Grétar Mar Sigurðsson – wokal, kompozytor
Bjarni Svanur Friðsteinsson – gitara
Hreiðar Már Árnson – perkusja
Zespół 30 października 2015 roku wydał swój debiutancki album EP zatytułowany „Gala”. Krążek został nagrany w Studio Sýrland zimą 2014 roku. W nagraniach i miksowaniu materiału zespołowi pomagał Helgi Durhuus. Dodać również trzeba, że na płycie na basie gościnnie zagrał Hjalti Jón Sverrisson, a w jednym z utworów („Animals”) na wokalu pojawia się Guðrún Veturliðadóttir.
Album „Gala” składa się z pięciu utworów i trwa niewiele ponad 18 minut. Oprócz wymienionych wyżej instrumentów w aranżacjach pojawia się również istotny akompaniament klawiszy/syntezatorów. To co od razu „rzuca się w uszy” przy odsłuchu tej płyty to nietypowa lekkość i zwiewność muzyki Quest. Mam tu na myśli zarówno zgrabne partie rozmytych gitar, subtelny basowy puls, pastelowe klawisze oraz marzycielski falset wokalisty, jak również ogólną atmosferę, brzmienie i melodie. Nad całością tej muzyki unosi się aura rozmarzenia i eteryczności, z delikatną nutką melancholii i sentymentu, co może ponieść co wrażliwszych ku krainie marzeń.
Album „Gala” cechuje oldschoolowy sound osadzony w latach osiemdziesiątych. Jest tu intymnie, ale i przestrzennie. W muzyce Quest dużo jest odwołań do retro electro synth-popu, dream popu i new romantic. Przez to architektura brzmienia tej płyty wzbudza w słuchaczu nieokreślony rodzaj nostalgii. Ale artyści są nie tylko zapatrzeni w muzyczną przeszłość. Ciekawie włączają do swojej twórczości wątki jak najbardziej współczesne, choć nie tak oczywiste, ale jednak odwołujące się do obecnej sceny indie popowej. Gdzieś tam podskórnie wyczuć również można w ich kompozycjach elementy rocka alternatywnego, post-rocka czy ambientu.
Ale, ale, Quest nie są pierwszymi lepszymi rozmarzonymi czarusiami. Wprawdzie tworzą i grają niewymuszone dźwięki, ale ich muzyka jest doprawdy szlachetna, obfita w mądre aranżacje, nastrój oraz emocje. Panowie starannie układają swoje melodie i aranżacje, tak aby były jednocześnie pięknie i nieprzeładowane, a akcent w swojej muzyce kładą przede wszystkim na emocjonalność i nastój.
„Gala” to jedno z tych wydawnictw, z którym dosyć łatwo można się zaprzyjaźnić. Zaprezentowane na nim kompozycje utrzymane raczej w średni tempach, rozwijają się dość spokojnie, bez gwałtownych rzutów i drgań. Niemniej jednak są cholernie chwytliwe i przyklejają się od razu do słuchacza. Rzucają się nam na szyję, przytulają i nie chcą puścić. Całość wypada bardzo atrakcyjnie. Z tego powodu i my nie jesteśmy skłonni do odtrącania tych czułości.
Debiutancki album Quest jest na swój sposób urzekający. To muzyka, która idealnie wpasowuje się w obraz rozkwitającej wiosny, czyli w sam raz na teraz. To idealna pora, aby rozmarzyć się przy dźwiękach płyty „Gala”.
Quest :: Gala
1. To Two Times 03:29
2. Moment 04:01
3. Silver Lining 04:00
4. Animals feat. Guðrún Veturliðadóttir 03:20
5. Rain Check 03:17
Quest : facebook / bandcamp / soundcloud