Ranchus to świeży powiew na alternatywnej rockowej scenie Wysp Owczych.
Kwartet wziął swoją nazwę od złotej rybki w języku japońskim nazywanej Ranchu, którą można tłumaczyć też jako Lionhead, co koresponduje ze znakami zodiaku członków zespołu, czyli lwem.
W skład zespołu Ranchus wchodzą:
Ólavur á Skipagøtu – bas
Hans Andrias Gregoriussen – perkusja
Sjúður Samuelsen – gitara
Sigmund – gitara i wokal
W kwietniu 2015 roku Ranchus zadebiutował energetycznym albumem o niebywale długim tytule „Feeling Like A Caged Lion Pacing Behind One Way Glass”. Swój materiał grupa nagrała w Studio Nykur. Jego produkcją zajmował się Sigmund Zachariassen. Zaś mastering wykonał Dan Randall w Mammoth Sound Mastering w Alameda (California).
Alternatywny rock w wykonaniu Ranchus ma formę zdecydowanie eksperymentalną i wypada bardzo intrygująco. Pojawiają się tutaj na przykład inspiracje garażowym punk/rockiem (np. „Plug-In & Play”) i nawiązania do gatunku grunge (np. „Middle Class Little Rat”, “Cuz of U”, „Clog”). Doświadczymy też doom-rockowego surfowania w psychodelicznych oparach (np. „Promises”). Zdarza się, iż towarzyszy nam również hipnotyczna czy narkotyczna aura, z której wyrywa nas ostry post-punk (np. „Revolver”).
Brzmienie muzyki oprócz rockowej zadziorności i chwytliwej melodyki cechuje melancholijna atmosfera. Można się w tym przypadku doszukiwać wpływów takich zespołów jak Nirvana, wczesny Radiohead, The Stooges, The Presidents of the United States of America, Swim Deep i Fungus.
W tym momencie może pojawić się pytanie, czy tego rodzaju muzyka ma jakikolwiek sens? Zaniepokojonych uspokajam – zdecydowanie ma, bowiem Ranchus jest naprawdę bardzo dobry. Do tego ma nieco odmienne oblicze niż wyżej wymienieni. A ich debiut pokazuje, że muzycy mają wiele do powiedzenia w świecie rocka. Farerscy muzycy zdecydowanie nie idą na skróty. W swojej twórczości omijają proste rozwiązania i banalne melodie. Wolą podążać bardziej krętymi ścieżkami muzycznymi. Warto poświęcić też chwilę uwagi wokaliście. Jego głos w pewnych momentach jest odpowiednio zadziorny, a w innych ujmuje swoją emocjonalnością niczym Thom York z Radiohead (np. „Dew”, „Violet”). Idealnie współpracuje z eksperymentalną muzyką grupy.
Album „Feeling Like A Caged Lion Pacing Behind One Way Glass” jest dosyć nieprzewidywalny. Po pierwszych kilku minutach byłem gotowy na punk rockową jazdę. Jednak już trzeci utwór uświadomił mi, że Ranchus ma dużo więcej do zaoferowania. Choć album powstał z elementów pochodzących z różnorodnych rockowych światów nie sprawia wrażenia niestrawnego dania. Wręcz przeciwnie. Płyta smakuje naprawdę wybornie.
Pochwała należy się także za produkcję. Brzmienie nie jest zbyt mocno skompresowane, co sprawia, że materiał brzmi naturalnie i po prostu prawdziwie szorstko rockowo. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – album nie brzmi w żaden sposób archaicznie. Brzmi współcześnie, chociaż stanowi widoczne odniesienia do rockowej muzyki lat 90-tych.
Ranchus zawładnęli moimi głośnikami na dobrych kilka dni. „Feeling Like A Caged Lion Pacing Behind One Way Glass” to debiut robiący ogromne wrażenie. Płyty słucha się z olbrzymią przyjemnością, a to za sprawą wielu muzycznych barw. Widzę w Ranchus potencjał, który mam nadzieję, wykorzystają. Pierwszy krok jest jak najbardziej udany. Sprawdźcie ich koniecznie.
Tracklist:
1. Plug-In & Play 03:23
2. Middle Class Little Rat 02:22
3. Dew 04:09
4. Cuz of U 03:50
5. Promises 05:27
6. Revolver 05:48
7. Lost in the Woods 04:16
8. Violet 04:09
9. Clog 05:21
10. I Wanne Be Your Dog (cover Iggy Pop) 03:35
Ranchus: facebook // bandcamp // tumblr