Rebekka Petersen to singer-songwriterka pochodząca z Wysp Owczych, o której pisaliśmy już przy okazji recenzji jej debiutanckiego albumu „Byggi Borgir” (2014; recenzja TUTAJ).
4 stycznia 2019 roku premierę miał drugi longplay Rebekki Petersen, który nosi tytuł „Vekt”. Płyta ukazała się nakładem farerskiej wytwórni Tutl Records. Materiał na krążek został wyprodukowany samodzielnie przez Rebekkę, która większość materiału nagrała w siedem dni w starej fabryce sera Ostahúsið, którą zaadoptowała na studio. Za dodatkowe nagrania i miksowanie muzyki odpowiedzialny był Theodor Kapnas w Studio Bloch w Tórshavn. Zaś mastering przeprowadziła Sefi Carmel w swoim studiu w Londynie. Na płycie obok Rebekki Petersen usłyszymy również: Rólant Lenvig av Reyni (gitara), Líggjas Olsen (instrumenty klawiszowe) i Per I. Højgaard Petersen (perkusja).
Tytuł albumu „Vekt” oznacza w języku polskim wagę/ciężar. To także tytuł utworu, który zamyka dany albumie. Piosenka jest odzwierciedleniem poczucia ciężaru, przytłoczenia życiem, które doświadczamy od czasu do czasu. Na omawianej płycie znalazło się w sumie osiem kompozycji. Ich autorką jest Rebekka. Jako ciekawostkę powiem, że utwór „Gloym Meg Ei” w dniu premiery został wybrany przez Apple Music piosenką tygodnia. Zresztą kompozycja ta pierwotnie miała trafić na debiutancki album artystki, ale wówczas była jeszcze nie ukończona. Wszystkie utwory z płyty zostały wykonane w języku farerskim, bo zdaniem artystki pisanie w ojczystym języku jest dla niej odpowiednie i autentyczne. Trzeba dodać w tym miejscu, że Rebekka od najmłodszych lat interesowała się nie tylko muzyką, ale również poezją. Jako dziecko pisała opowiadania i wiersze. Jej pasja znajduje swoje odzwierciedlenie w introspekcyjnych tekstach z „Vekt”, w których często pojawia się temat radzenia sobie z egzystencjalnymi lękami, ale też zachwytami nad życiem.
„Vekt” to materiał niezwykle oniryczny, spokojny i nastrojowy. Kompozycje utrzymane są w wolnym tempie, są subtelne i pełne przestrzeni. Towarzyszy im intymna atmosfera i aura nierealności. Album pozornie może wydawać się niemal organiczny, nie można jednak odmówić Farerce i towarzyszącym jej muzykom staranności i wkładu w aranżacje poszczególnych utworów i wydanie tej płyty. Zespół umiejętnie buduje sugestywne ulotne klimaty oraz maluje odległe muzyczne pejzaże przy pomocy miękkich, syntetycznych pokładów i subtelnych gitar. Na takim tle Rebekka Petersen przedstawia nam szczerą i wrażliwą opowieść o doświadczeniach młodej kobiety. Wokalistka niesamowicie wprowadza słuchacza w nastrój płyty, otwiera swym głosem bramę, za którą znajduje się inny świat. Trzeba przyznać, że jej magiczny głos w otoczeniu subtelnych dźwięków i za pośrednictwem pięknych melodii wypada nader ujmująco i przekonująco. Tak bardzo, że świat przed naszymi oczami zaczyna drżeć, a kontury rzeczywistości tracą swą ostrość.
Album „Vekt” nie jest odkrywczy, nie ma tutaj żadnych nowości. Co z tego, skoro alternatywny folk pop Rebekki Petersen potrafi słuchacza zahipnotyzować. Skoro uwalnia w człowieku to, co do tej pory ten głęboko w sobie chował i karmił smutkiem oraz melancholią. „Vekt” budzi tęsknotę za czymś utraconym i ważnym, niesie ze sobą prawdę i daje słuchaczowi nadzieję.
Rebekka Petersen :: Vekt
1. Mánakvøld (ang. Monday evening/moon evening)
2. Gloym meg ei (ang. Remember me)
3. Hald eyga (ang. Keep an eye out)
4. Ampi (ang. Nuisance)
5. Og eg hvakk (ang. And I startled)
6. Royni at telja (ang. Trying to count)
7. Stundin (ang. The moment)
8. Vekt (ang. Weight)
Rebekka Petersen : facebook / soundcloud / spotify