4a5366d501fbe7f5-RokkurroLOGO_small2crop

Rökkurró to alternatywny indie rockowy zespół, który funkcjonuje od 2006 roku i posiada w swojej dotychczasowej dyskografii dwa pełnowymiarowe albumy.

Najpierw był debiut z 2007r. pod tytułem „Það Kólnar Í Kvöld“ („It’s Getting Colder Tonight“), który spotkał się z dużym uznaniem krytyki i zainteresowaniem środowisk muzycznych także spoza Islandii.

Potem ukazał się drugi krążek zatytułowany „Í Annan Heim“ („In Another World“) z 2010r. (nasza recenzja tutaj), wyprodukowany przez Alexa Somersa. Album został jeszcze lepiej przyjęty niż debiut, tak przez krytykę, jak i słuchaczy. Wszyscy zostali oczarowani kompozycjami z drobiazgowo utkanymi melodiami oraz dopieszczonymi, bogatymi i gładkimi formami muzycznymi. Ten krążek umocnił pozycję grupy na islandzkiej scenie, potwierdził także ich talent i wyjątkowość.

Następnie zespół zawiesił swoją działalność, zrobił sobie roczną przerwę. Tłumaczą to tym, że wpadli w pewną rutynę, nie doświadczali nowych inspiracji i nie mieli pojęcia, co chcieliby robić dalej. Część muzyków pozostało w Reykjaviku, a inni porozjeżdżali się w różnych kierunkach, np. do Londynu czy Tokyo (tam pojechała Hildur).

Ale już w 2012 roku muzycy ponownie zebrali się w Islandii i rozpoczęli prace nad nowym materiałem. Zespół występował również podczas Iceland Airwaves Music Festival. Muzycy pozytywnie oceniają przerwę, w czasie której mogli nabrać dystansu i spojrzeć na wszystko z innej strony. Ta przerwa zjednoczyła ich mocniej, a nowe doświadczenia pozwoliły wyznaczyć nowe kierunki w twórczości. Wszyscy byli bardzo podekscytowani pracą nad nowym albumem.

Efekty pracy ostatnich lat będziemy mogli zobaczyć 27 października 2014 roku, gdyż wówczas swoją premierę będzie miało nowe wydawnictwo Islandczyków zatytułowane „Innra”. Płyta wydana będzie nakładem wytwórni Rökkurró Music należącej do samego zespołu. Producentem albumu został Helgi Hrafn Jónsson.

Rökkurró na swój powrót przygotowywał nas stopniowo już od pewnego czasu. Najpierw pojawiały się informacje o zmianie brzmienia zespołu, porzuceniu dźwięków wiolonczeli na rzecz odważniejszego wykorzystania syntezatorów i elektroniki. Są to świadome działania muzyków, którzy tłumaczą to tym, że nie chcieli powielać pomysłów i robić drugiego „Í Annan Heim”. Ponadto dodają, że przez ten czas, który upłynął od wydania poprzedniego albumu zmienił się nieco ich gust muzyczny oraz inne rzeczy miały na nich obecnie wpływ. Zatem chcieli iść za tym, co czują obecnie i zrobić coś innego. Dodają, że wszyscy byli zgodni co do tego, żeby na nowym albumie było więcej „mocy”, a utwory były bardziej „pozytywne i optymistyczne”.

Mogliśmy się również dowiedzieć o tym, że Hildur, która dotychczas śpiewała po islandzku, wykonuje nowe utwory w języku angielskim. Wokalistka wyjaśnia, że teraz mniej koncentruje się na poetyckim aspekcie tekstów, a bardziej na własnych uczuciach i odpowiedniej formie ich wyrażenia. Dodaje też, że już od dawna nosili się z zamiarem śpiewania po angielsku i doszli do wniosku, że jeśli nie zrobią tego na tej płycie to już nie zrobią tego nigdy.

Muzycy informowali także swoich fanów o zmianach personalnych w szeregach grupy. Do zespołu dołączyło dwoje nowych członków – Helga i Skúli. Chociaż tak naprawdę Helga nie powinna być traktowana jako „nowy członek”, gdyż dołączyła do grupy tuż po wydaniu poprzedniego albumu.

Obecny skład Rökkurró to:

Axel Ingi Jónsson – gitara
Árni Ţór Árnason – gitara
Björn Pálmi Pálmason – perkusja, pianino
Helga Ragnarsdóttir – keyboard
Hildur Kristín Stefánsdóttir – śpiew, keyboard
Skúli Agnarr Einarsson – bas

10636165_10153153990173266_2050646547477253871_n

photo by Matthew Eisman

W tak zwanym międzyczasie pojawiały się zwiastuny muzyczne nowego wydawnictwa Rökkurró. Pierwszym był anglojęzyczny utwór „Killing Time”, który miał swoją premierę w październiku 2013 roku na stronie The Line of Best Fit, został również wyróżniony na blogu The Guardian. Potem, w marcu 2014 roku, zespół zaprezentował na stronie The Line of Best Fit utwór „White Mountain”. Kolejnym singlem z albumu była kompozycja „The Backbone”, która miała swoją premierę w sierpniu 2014 roku na amerykańskiej stronie Under The Radar oraz na brytyjskim Q Magazine. Do niej intrygujący teledysk przygotowały Sunneva Ása Weisshappel i Anni Ólafsdóttir. Tuż przed premierą krążka, we wrześniu 2014 roku pojawił się nowy singiel i teledysk do utworu „Blue Skies” w reżyserii Sigurjón Bjarni Sigurjónsson.

Zapraszam do poznania nowego albumu „Innra” – odkryjmy Rökkurró na nowo.

Islandzkie słowo „innra” to odpowiednik dla angielskiego „inner” lub „on the inside„. Wybór takiego tytułu na nowy album muzycy tłumaczą tym, że jest to aktualnie ich najbardziej osobiste dzieło. Podkreślają przy tym, że obecne teksty są szczere i znajduje się w nich więcej odniesień do rzeczywistych faktów niż wymyślonych, fikcyjnych historii.

Pomimo, że większość tekstów jest po angielsku, a brzmienie muzyki nasączone jest elektroniką oraz dźwiękami klawiszy, syntezatorów, Rökkurró nie utracił swojej tożsamości i nadal jest rozpoznawalny. Chociaż faktycznie nowe kompozycje wydają się bardziej chwytliwe i niosą w sobie więcej światła to nadal jest to muzyka miękka i delikatna, zwieńczona jedynym w swoim rodzaju charakterystycznym głosem Hildur. Barwa jej głosu jest czysta, ciepła i soczysta, intrygująca i wciągająca, a jej subtelny zmysłowy śpiew wywołuje wciąż przyjemne dreszcze.

Rökkurró jako zespół rozwinął się i dojrzał, nabrał również odpowiedniego dystansu do swojej muzyki i co najważniejsze powrócił w dobrym stylu. Muzycy wykorzystali odpowiednio dotychczasowe doświadczenia i poszerzyli je o nowe, atrakcyjne eksperymenty.

Cieszy mnie fakt, że w swojej nowej odsłonie Rökkurró nie sprawia wrażenia zagubionego, czy nieporadnego. Muzycy mają niebanalne umiejętności i wyobraźnię muzyczną, dlatego świadomie i co ważniejsze sprawnie korzystają z dobrodziejstw elektroniki. Pomimo pewnych zmian, korzystania z nieco innych instrumentalnych środków ekspresji niż dotychczas, nadal udaje im się to unikalne tkanie misternych, sennych pejzaży z rozmarzonych dźwięków. Zespół zachował również nadzwyczajne ciepło, które przenika ich muzykę.

Na nowym krążku nie ma przeładowania elektroniką i syntezatorami, nie doświadczymy też tutaj przerostu formy nad treścią. Nie odczuwamy również braku instrumentów smyczkowych. Muzyka ma odpowiedni smak oraz zachowuje wyrafinowany szyk i elegancję. Charakteryzuje ją również duża doza piękna. Wydaje mi się, że to słowo jest jednym z lepiej opisujących ten album. Jestem pewien, że każdą z kompozycji na albumie „Innra” można swobodnie zagrać na gitarze akustycznej, albo na fortepianie i nadal zachowa ona swój niepospolity urok i intensywność.

1146503_10153314437748266_6013560604400882062_n

photo by Matthew Eisman

Dlaczego powinniśmy zwrócić uwagę na album „Innra”? Choćby dlatego, że Rökkurró kipi od świeżych pomysłów. Znajdziemy tutaj wiele świetnych melodii, ładnych harmonii wokalnych i przyjemnych, nieprzewidywalnych aranżacji. Zabójczo prezentuje się również brzmienie muzyki, o które zadbał Helgi Hrafn Jónsson. Dźwięk perkusji, bębnów i talerzy jest nietypowy. Ładnie prezentują się również linie i dźwięk basu. Oczywiście nie sposób pominąć atrakcyjnego brzmienia syntezatorów i klawiszy. Spotkać można wiele niuansów w tym brzmieniu i różnych smaczków, ale dech w piersiach zapiera przede wszystkim TEN klimat i atmosfera. Głos Hildur w połączeniu z nastrojowymi kompozycjami robi ogromne wrażenie. Wyrazy uznawania należą się tak dla producenta, jak i dla każdego z muzyków. Świetna robota!

Nowy album otwiera „Borders”. Piękne rozpoczęcie i równocześnie idealne wprowadzenie słuchacza w nowy niezwykły świat Rökkurró, tak w warstwie tekstowej jak i instrumentalnej. Utwór porusza temat przekraczania dotychczasowych granic, dążenia do odkrywania i doświadczania czegoś nowego. Na pierwszy plan wysuwają się powłóczyste dźwięki syntezatorów i krystalicznie czyste tony pojedynczych klawiszy. W tle odzywa się głęboki i jedwabiście miękki odgłos perkusji. Do tego ciepło pulsuje linia basu. Elementy elektroniczne są subtelne. Całość uzupełnia cudownie piękny głos Hildur. Utwór ładnie się rozwija i rozkwita, stopniowo nabiera tempa i powietrza. Jest zmysłowy i uwodzący. Po takiej zapowiedzi łatwiej jest nam przyswoić „Weightless”, który zbudowany jest głównie wokół rytmu i głosu wokalistki. Oczywiście wiele jest tutaj nieprzewidywalności i ciekawych zmian w nastroju i tempie. Ciepłe wspomnienia wracają do nas przy okazji „Sigling”. Jest to jeden z dwóch utworów na płycie wykonanych po islandzku. Nie wiem skąd oni biorą pomysły ani jak to robią, że udaje im się stworzyć tak subtelny, zachwycający klimat. Co więcej potrafią utrzymać cały czas wysoki poziom i sprawiają wrażenie jakby im to przychodziło z łatwością. Do „Killing Time” zdążyliśmy się już przyzwyczaić wcześniej, ale przyznam szczerze, że dopiero teraz można na niego spojrzeć nieco inaczej niż tylko na utwór oderwany od reszty. Wpisuje się w całość płyty i ma w niej swoje znaczące miejsce. Brzmi lekko i delikatnie, do tego chwytliwie. Jest pozornie prosty, ale jednocześnie bardzo sugestywny. „The Backbone” też już długo gościł w świadomości fanów zespołu, tym bardziej za sprawą nakręconego do niego teledysku. W tej kompozycji zawiera się pewna zmysłowość, słodycz, a nawet dyskretny erotyzm. Klawisze są soczyste i intensywne. Świetnie wypadają również mocniejsze zaznaczenia obecności sekcji rytmicznej. A Hildur swoim śpiewem zwala po prostu z nóg.

AR-710219983

photo by Héðinn Eiríksson

Wiemy już, że „White Mountain” to utwór zainspirowany pejzażami, które możemy oglądać w serialu „Gra o Tron”. Kompozycja rozwija się powoli, stopniowo nabiera tchu w piersi i coraz większej mocy. To bardzo atmosferyczny i epicki fragment płyty. Przepięknie nasączony emocjami, odrobiną nostalgii, melancholii i nadziei. Najkrótszy utwór „The in Between” jest pewnym pomostem łączącym kompozycje znajdujące się przed nim i po nim. Jest jak wejście do czyjegoś snu. Poprzez swoją eteryczną aurę sprawia wrażenie zawieszonego między snem a jawą. Po nim następuje „Flugdrekar”. Jest to drugi utwór zaśpiewany po islandzku, a przy tym najdłuższy na płycie. Jego tytuł w kontekście danego tekstu oznacza „latawiec”, chociaż co ciekawe w węższym znaczeniu słowo to możemy także tłumaczyć jako „latające smoki”. Jest to utwór miłosny i tak jak miłość, jest on prosty i złożony jednocześnie. „Blue Skies” to wyśmienity przykład ambitnego indie popu. Niebanalny, nietypowy, po prostu enigmatyczny. „Hunger” to najbardziej taneczny utwór na płycie, który (za sprawą pulsującego rytmu) prywatnie pozwoliłem sobie określać mianem ‘dark disco’. Na zakończenie albumu otrzymujemy wyśmienity „Red Sun”. Cudowne zamknięcie płyty, w którym muzycy oprócz wykorzystania charakterystycznych elementów kuszą nas także innymi ciekawymi motywami, na przykład afro beatem i funkującą linią basu.

Słuchałem tego albumu kilkanaście razy i nie znalazłem słabego utworu. A moja radość z obcowania z tą płytą rośnie wprost proporcjonalnie do liczby przesłuchań. Każda kompozycja na płycie „Innra” ma swój niepowtarzalny urok i jest wyjątkowa. Czasem mam ochotę zatrzymać się na dłużej przy danym utworze, słuchać go jeszcze raz i jeszcze raz, ale zdaję sobie sprawę z tego, że zaraz po nim będą następne, kolejne, równie interesujące. Te utwory chwytają za serce, dlatego chciałoby się je po prostu przytulić.

Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że Rökkurró jest ciekawą alternatywą dla współczesnego electro indie rocka/popu.

Przypominamy o koncercie Rökkurró w Polsce.

 

 

Rökkurró :: Innra

1. Borders (4:21)
2. Weightless (3:53)
3. Sigling (4:48)
4. Killing Time (3:00)
5. The Backbone (4:28)
6. White Mountain (4:38)
7. The in Between (2:19)
8. Flugdrekar (5:18)
9. Blue Skies (4:07)
10. Hunger (4:19)
11. Red Sun (4:30)

 

 
Rökkurró : website / facebook / soundcloud

Rökkurró :: Innra (recenzja)
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów