Islandzki projekt russian.girls, za którym stoi Guðlaugur Halldór Einarsson (z Fufanu), z pewnością nie rozpieszcza fanów swoimi albumami.
Wprawdzie po debiutanckim wydawnictwie russian.girls pod tytułem „Long Night”, który ukazał się w 2016 roku (recenzja TUTAJ), już rok później – pod koniec 2017 roku – pojawiła się kolejna EPka „To the Bone”. A potem nastała cisza, aż do bieżącego roku.
Cztery lata od pojawienia się ostatniej płyty russian.girls, projekt powraca z nowym materiałem. Album „Drepa mann/Halda áfram” miał swoją premierę 21 lutego 2021 roku, za pośrednictwem niezależnej wytwórni bbbbbb records. Nad tym materiałem i jego produkcją Guðlaugur ponownie współpracował z Tatjaną Dís i Gylfim Sigurðssonem. Mastering płyty wykonał Bjarki.
Powiem to już teraz. Szkoda, i to wielka, że „Drepa mann/Halda áfram” (ang. Kill a Man/Continue) trwa zaledwie 15 minut, i że znajdziemy tutaj jedynie dwa (tytułowe) utwory oraz jeden remix. Żałuję, że russian.girls nadal nie decyduje się na wydanie pełnowymiarowego albumu, pomimo, iż doskonale zdaję sobie sprawę z tego dlaczego tak jest. Rozumiem prawa rządzące obecnym rynkiem muzycznym. Oszczędzę Wam jednak swoich refleksji na ten temat. Nie chcę tutaj przynudzać ani popadać w starczy sentymentalizm. Wróćmy do muzyki russian.girls.
Wysoko cenię sobie twórczość tego islandzkiego projektu między innymi za zdolność wypracowania własnego stylu i charakterystycznego brzmienia. Wprawdzie obcujemy tutaj z muzyką elektroniczną, szczególnie tą spod znaku dark electro, synth wave i dream/psychedelic pop, ale wykorzystanie tych inspiracji i wpływów pozwoliło russian.girls stworzyć dźwiękową przestrzeń o niebagatelnej atmosferze i fenomenalnym klimacie.
W budowaniu muzycznej tożsamości russian.girls, w tym również albumu „Drepa mann/Halda áfram”, z którymi kontakt prowadzi do osiągnięcia odmiennych stanów świadomości, ważną rolę odgrywa co najmniej kilka elementów. Po pierwsze wokal, a w zasadzie wokale – męski i damski. Linie wokalne, na które nierzadko nałożony jest pogłos, balansują pomiędzy smutkiem, zobojętnieniem i emocjonalnym wycieńczeniem, a rozmarzeniem. Efekt jest taki, że liryki błyskawicznie wpływają na osobliwy stan i samopoczucie odbiorcy. Rzecz druga to gitary – przepuszczone przez różne efekty, zniekształcone, które bardziej przypominają głosy z zaświatów niż to do czego jest przyzwyczajony zwykły odbiorca typowej muzyki z radia. Dźwięki gitar są wciśnięte głęboko za elektronikę i syntezatory. No, a skoro jesteśmy już przy elektronice, to jest ona wraz z nieśpiesznym rytmem i transowymi bitami, kolejnym czynnikiem zapewniającym nam psychodeliczny odjazd i mistyczne doznania duchowe. Całości dopełniają syntezatory, których rozmyte brzmienia i hipnotyczne partie wzmagają jeszcze bardziej wrażliwość słuchacza na pozostałe, opisane wyżej, dźwiękowe bodźce. Natomiast remix? Jednym zdaniem – świetny, instrumentalny, o bardziej ilustracyjno-elektroniczno-filmowym wydźwięku. I tak to właśnie proszę Państwa z chudsza wygląda.
Proponuję słuchać „Drepa mann/Halda áfram” w zapętleniu, niech Was poniesie wysoko i wypali Wam mózgi.
russian.girls :: Drepa mann/Halda áfram
1. Drepa mann 04:44
2. Halda áfram 06:08
3. Drepa mann (Gulli string Emil mix) 04:44
Russian.girls : facebook / bandcamp / soundcloud / tumblr