SIC okrzyknięto najcięższym zespołem metalowym Wysp Owczych. Muzycy farerskiej grupy proponują nam własną fuzję thrash-core-melodic death metal.
Media często wspomagają się w ich przypadku określeniami typu „inteligentny thrash metal” i „groove metal„. Jak podkreślają w wywiadach muzycy, czerpią swoje wpływy z różnych zespołów i gatunków – nie tylko z metalu. Na pierwszym miejscu wymieniają jednak Machine Head, Sepultura, Slipknot, Pantera, Motorhead, Meshuggah, Korn i Marilyn Manson. Przyznają także, że wychowywali się też na muzyce Led Zeppelin, Black Sabbath, Metallica i AC/DC. Nie odcinają się od wpływów tych grup. Potwierdzają, że w twórczości zespołu SIC można odnaleźć odniesienia do wymienionych klasyków.
Po zapoznaniu się z twórczością Farerczyków jestem zmuszony stwierdzić, że panowie faktycznie mają talent do tworzenia wielu wyjątkowych „mrocznych i ciężkich” chwil. Nie dziwi mnie teraz, że ich muzyką zainteresowała się międzynarodowa scena metalowa.
Historia zespołu SIC sięga 2002 roku. Grupa powstała z inicjatywy gitarzysty Eddie Jacobsen. Wtedy zebrał on kilku znajomych muzyków, aby wspólnie jammować w piwnicy. Na początku spotkania te odbywały się dla zabawy, ale niedługo potem przerodziły się w coś poważniejszego.
Przełomowym momentem dla zespołu był rok 2003. Wtedy do zespołu dołączył wokalista Mikkjal Hansen, który wcześniej śpiewał w grupie KIRT. Kolejnym etapem rozwojowym były zmiany personalne, jakie zaszły w roku 2005. Zespół opuścili wówczas: Kári Skibenæs (perkusja) i Meinhard Joensen (bas). Natomiast SIC uzupełnili: perkusista Magnus Hansen, gitarzysta Frans Arge Galán i basista Gudmar Hansen.
We wrześniu 2006 roku SIC zaczął nagrywać swój debiutancki album. Ich producentem został Tommy Hansen. Rejestracja materiału odbywała się w Jailhouse Studios w Danii, i zajęła zaledwie 15 dni. Album „Pandemonium” został wydany w lutym 2007 roku przez farerską wytwórnię Tutl Records. Spotkał się z ciepłym przyjęciem ze strony mediów i fanów.
W listopadzie 2007 roku SIC nagrał teledysk do utworu „Rosegarden In Hell„. Nagrania odbywały się w Grecji z greckim reżyserem Achilleas Gatsopoulos (wcześniej reżyserował video Dark Tranquillity do utworu „Monochromatic Stains” i pracował także przy takich filmach jak: „Charlie i fabryka czekolady” oraz „Harry Pooter i więzień Azkabanu”).
Lata 2007-2008 to głównie występy, koncerty, festiwale. Celem była promocja albumu i zespołu. SIC występował nie tylko na Wyspach Owczych, ale także w Islandii, Wielkiej Brytanii oraz we wspomnianej Grecji. Duże znaczenie miał dla grupy występ podczas słynnego szwedzkiego festiwalu Metaltown Festiwal (w czerwcu 2008 roku).
Jeszcze większy rozpęd w kwestii koncertowania zespół przeżył w 2009 roku. Wszystko zaczęło się od Norwegii, gdzie zespół zagrał sześć koncertów (supportem był norweski Goddamn). Następnie farerscy metalowcy kontynuowali trasę z duńskim zespołem Hatesphere na ich tourne „Alive and Dressed To The Nines Tour 2009”, która liczyła dwadzieścia sześć koncertów w kilku państwa Europy. W trakcie tych koncertów występowali na jednej scenie z takimi kapelami jak Artas (Austria), The Dying (Belgia), Bloodwork (Niemcy), Six Reasons To Kill (Niemcy) i Gojira (Francja).
To nie koniec koncertowego maratonu, bo na początku maja 2009 roku zespół pojawił się w Wielkiej Brytanii, gdzie przez cały miesiąc wystąpił w ponad 15 miastach na terenie całego kraju. Supportowali ich między innymi Ten Tonne Dozer (Shetland Islands, UK), Def-Con One (UK) oraz Attica Rage (UK).
Na początku czerwca 2009 roku SIC powrócili do Wysp Owczych. Na zasłużony wypoczynek? Niestety nie. Wystąpili tutaj na kilku letnich festiwalach, takich jak prestiżowy G! Festiwal czy Við Múrin.
Rok 2009 zespół zakończył zmianą perkusisty. SIC opuścił Magnus Hansen, a jego miejsce zajął Dennis Buhl (Evil Masquerade, ex Hatesphere).
W 2010 roku zespół starając się wynagrodzić swoim fanom czas oczekiwania na nowy materiał wydał album koncertowy „Si Vis Pacem, Para Bellum”.
Ale już niedługo potem, bo w sierpniu tego samego roku zespół wydał swój drugi studyjny album zatytułowany „Fighters They Bleed„.
Zanim przejdę do ostatniego krążka grupy wspomnę o tym, że w marcu 2013 roku zespół wygrał konkurs Wacken Metal Battle organizowany na Wyspach Owczych. W wyniku tego w sierpniu tego samego roku zagrali na Wacken Open Air w Niemczech.
Album „Fighters They Bleed” był nagrywany w Hansen Studios pod okiem producenta Jacob Hansen (pracował m.in. z Volbeat, Destruction, Mercenary, Heaven Shall Burn). Natomiast miksowaniem i masteringiem (w Antfarm Studios, w Aarhus, w Danii) zajmował się Tue Madsen (współpracował m.in. z Dark Tranquillity, Hatesphere, Sick of it All, Moonspell, The Haunted).
Okładkę przygotował Seth Siro Anton.
Album został wydany ponownie przez farerską wytwórnię Tutl Records. Natomiast w 2011 roku zespół podpisał umowę z duńską wytwórnią Mighty Music, co pozwoliło na ukazanie się płyty w całej Europie w 2011 roku.
Przeglądając strony internetowe natknąłem się na „muzyczny przepis” brzmienia SIC, które przedstawia się następująco:
Podłoże składa się z thrash-death’u w stylu Hatesphere i The Haunted. Kolejnymi składnikami jest amerykański power-thrash, coś jak Lamb of God i Testament. Potem dodajemy death-groove a’la Illdisposed. Do tego szczyptę Gojira. I według uznania możemy posypać jeszcze gdzie nie gdzie Meshuggah. Na koniec całość należałoby uatrakcyjnić kilkoma kroplami cyber-metalu, może być Mnemic, Hord i Sybreed (bez elementów electro). Wszystko należy zmieszać, ale nie gotować. Podawać na zimno.
Wyraźnie słychać, że na „Fighters They Bleed” panowie popracowali nad motoryką i agresywnością, zachowując przy tym chwytliwość i „melodykę” (w granicach rozsądku i gatunku metalowego). Kompozycje dowodzą, że farerska grupa jest w ciągłym progresie i udoskonalaniu własnego brzmienia. Słychać, że zespół jest bardzo dobrze zgrany ze sobą, a wspólne granie sprawia im wiele radości.
SIC miażdży swoją muzyką na pył i proch. Tej mocy pozazdrościć może wiele kapel. Masywne, mięsiste brzmienie – rwane, mocarne riffy – mordercza punktowa sekcja – i ciekawe sola. Do tego wokal – growle, screamy i „czysty” metalowy śpiew. Linie wokalne wypełnione są pasją i oddaniem.
Muzycy z Wysp Owczych serwują nam piękne thrashowo-deathmetalowe motywy, klasyczny groove, jak i progresywne wstawki. To jazda na najwyższych obrotach. Przede wszystkim szczera, bezkompromisowa i różnorodna. Panowie nie idą jednak na skróty – od początku do końca album zaskakuje pozytywnie ciekawymi aranżacjami. Wprowadzonych zostało wiele intrygujących rozwiązań muzycznych, które nie tylko cieszą ucho, ale także sprawiają, że album jest wyjątkowy.
Wszystkie utwory na płycie są w zasadzie potwierdzeniem klasy zespołu. Na szczęście na nie przesadzono tutaj z żadnym elementem. Dzięki temu przy słuchaniu tej płyty towarzyszy nam wyłącznie przyjemność, a nie znużenie. Całość gwarantuje porcję naprawdę pozytywnych wrażeń.
„Fighters They Bleed” to kapitalne i niepowtarzalne wydawnictwo. Solidna i elektryzująca produkcja o bardzo wyrównanym poziomie, która daje zespołowi SIC szansę na to, żeby „zabłysnąć” na szerszych wodach – światowych scenach.
SIC :: Fighters They Bleed
1. Fighters They Bleed 4:06
2. Cold and Black 4:03
3. Battles of the Mind 3:23
4. Flaming Halo 6:08
5. Fuel Cells 6:49
6. Number 6.6 1:11
7. Killing Birth 5:18
8. Cut Through 5:10
9. Rain of Knives 4:25
10. Slither 5:03
11. Acid 4:40
12. Chained and Restrained 7:01
SIC : facebook
Polecamy farerską wytwórnię TUTL