Stafrænn Hákon to projekt muzyczny dowodzony przez Ólafura Örn Josephssona. Więcej o tej grupie przeczytacie tutaj.
Zespół funkcjonuje od przeszło 15 lat, a na swoim koncie ma 8 albumów studyjnych i kilka EP’ek.
20 listopada 2015 roku ukaże się dziewiąty krążek Stafrænn Hákon zatytułowany „Eternal Horse”, za pośrednictwem wytwórni Darla. Album jest zbiorem 9-ciu utworów, które zostały nagrane w Vogor Studios w okresie 2011-2015. Przygotowany materiał został zmiksowany przez Daniela Lovegrove’a, który był również współproducentem płyty, obok Ólafura Josephssona. Natomiast mastering przeprowadził Finnur Hákonarson. Autorem okładki albumu, skądinąd ciekawej, został Árni Þór Árnason.
Muzyka z „Eternal Horse” to wynik wspólnej pracy wszystkich muzyków Stafrænn Hákon:
Ólafur Örn Josephsson: gitara elektryczna i akustyczna, pianino, organy, programowanie,
Árni Þór Árnason: bas
Lárus Sigurðsson: gitara elektryczna, instrumenty akustyczne
Magnús Freyr Gíslason: wokal w “Bræla”, “Kaos”, “Sót”, “Rene Russoi”, chórki, teksty
Róbert Runólfsson: perkusja
Ponadto z zespołem współpracowali:
Samuel White: gitara elektryczna w „Light”, „Falkor”
Minco Eggersman: wokal w „Burning at both ends”, „I´m the beholder”, „Light”
Gościnnie w nagraniach wystąpili również:
Frank Aarnink: vibrafon
Nói Steinn Einarsson: perkusja „Falkor”
Tumi Árnason: saksofon
Þórður Hermannsson: wiolonczela
Þröstur Sigurðsson: puzon
Fredrik Robertsson Boulter: pianino w „Burning at both ends”
Muzyczna materia „Eternal Horse” rozwieszona jest pomiędzy alternatywnym rockiem i post rockiem. Jest tu też odrobina ambientowej poświaty i gitarowych drone’ów. Ale od razu uprzedzę – to wprawdzie post-rock (a może i nie), ale nieoczywisty. Tak czy owak to nie jest zwykłe malowanie emocji dźwiękami opierające się tylko na nudnych, rozwlekłych i przytłaczający słuchacza wręcz niebotyczną dawką melancholii utworach. Muzyka Islandczyków zdecydowanie nie jest jednostajna ani smutna. A ich kompozycje, choć nierzadko dotykają atmosfery nostalgii, to jednak nabierają rumieńców, pojawia się w nich światło. Nostalgia tej muzyki być może zachęca do refleksji i wędrówki po wspomnieniach, ale raczej takich, które najczęściej wywołują uśmiech na naszych twarzach, ewentualne łzy są wyłącznie efektem wzruszenia.
Premierowy materiał Stafrænn Hákon jest wypadkową wszystkich dotychczasowych doświadczeń muzyków, a także dojrzałej kompozytorskiej ogłady i świadomości własnych celów. Ale jest też czymś ponadto. Panowie mają świetne pomysły, którym potrafią nadać niebanalną dźwiękową formę. Radzą sobie zarówno z utworami dynamicznymi, jak i wolnymi, gęstymi od riffów, jak i tymi minimalistycznymi. Każdorazowo zachwyca dbałość o formę. Tak w umiejętnym operowaniu nastrojem, jak i wyczuciu w doborze poszczególnych składników ich aranżacji. Panowie budują przemyślane nieszablonowe konstrukcje z gracją i lekkością przerzucając intrygującymi tematami i rozwiązaniami brzmieniowymi. Niekiedy delikatnie głaszczą nas oszczędnymi dźwiękami rozmytych gitar i pianina, albo ujmują ozdobnymi partiami instrumentów dętych czy smyczkowych, tudzież vibrafonu. Innym razem natomiast ujmują nas bardziej zwartymi, do tego mocniejszymi gitarowo-perkusyjnymi ciosami. Niezależnie jednak od użytego instrumentarium za każdym razem rozpalają w słuchaczu wewnętrzny ogień dzięki przejmującym misternie utkanym zestawom nut. Efekt ich „zabaw” powala i chwyta za serce. Jednocześnie potwierdza ich ogromną klasę. Dzięki temu po raz kolejny mamy okazję wsłuchać się w muzykę, wymykającą się jednoznacznej klasyfikacji.
Jedno jest pewne – muzyka z „Eternal Horse” nas otacza i wypełnia, chłoniemy ją wszystkimi zmysłami. Nowy album to kwintesencja łączenia czystej rockowej energii z ulotną post rockową kruchością i delikatnymi przestrzennymi melodiami. Nie chodzi mi tutaj tylko o umiejętne balansowanie pomiędzy elementami mocniejszymi i spokojnymi, czy o umiejętne budowanie napięcia od delikatnych dźwięków do solidnego przyłożenia mocnym riffem. Stafrænn Hákon potrafi nie tylko przepływać płynnie od kontrastu do kontrastu, ale też scalić je w jedno. Ponadto Islandzcy muzycy nie zapominają o tym, że w muzyce, obok talentu i szczerych emocji, ważne są dobre melodie (wokalnych i instrumentalnych). W przygotowanych kompozycjach Islandczyków sporo jest pięknych i pozytywnych melodii, które przynoszą chwilę wytchnienia i wlewają nadzieję w serce.
Panie i panowie “Eternal Horse” to skrzące się kolorami i pomysłami dzieło, bez wątpienia najlepsze w dotychczasowej karierze grupy Stafrænn Hákon. Naprawdę trudno jest nie wsiąknąć w tę muzykę, kiedy nas otula. Tak powinien brzmieć post rock, by nie nudzić! Hipnotyczna pozycja do wielokrotnego odtwarzania. Płyta zdecydowanie godna polecenia.
Stafrænn Hákon :: Eternal Horse
1. Bræla
2. Frigid/Bag
3. Kaos
4. Burning at both ends
5. Sót
6. Falkor
7. Rene Russo
8. I´m The Beholder
9. Light
Stafrænn Hákon : website // facebook // bandcamp // soundcloud // wytwórnia Darla