Stefán Hafsteinsson to islandzki muzyk i kompozytor. Swoją edukację w kierunku fortepianu klasycznego rozpoczął w małym miasteczku Blönduós. Przez pewien czas zajmował się zawodowo sprzedażą oprogramowań komputerowych. Jednak w pewnym momencie poczuł silną potrzebę powrotu do muzyki i ponownego komponowania. W związku z tym eksperymentował i komponował własną muzykę na pianinie swoim w domu. Później ją nagrywał i wydawał jako demo. Aż w końcu, 9 kwietnia 2021 roku Stefán Hafsteinsson wydał swój oficjalny debiutancki album EP pod tytułem „Heima”, za pośrednictwem wytwórni Moderna Records.
Na płycie „Heima” znajduje się cztery instrumentalne utwory, które zostały napisane przez kompozytora. Stefán zagrał w nich na fortepianie, zajmował się również kompozycją elementów elektronicznych. Nagrania tych partii odbywały się w jego domowym studiu. Gościnnie na płycie pojawili się: Hrafnhildur Marta Guðmundsdóttir na wiolonczeli oraz Guðbjartur Hákonarson na skrzypcach. Rejestrację instrumentów smyczkowych oraz miksy wykonał Bergur Þórisson. Mastering płyty został przeprowadzony w Lichte Studio, w Berlinie przez Martyna Heyne’a. Dodam, że okładkę płyty zdobi praca malarska Evy Ullrich, która nosi tytuł „Half Light”
Jak podaje Stefán Hafsteinsson, wszystko zaczęło się po prostu od zwykłego hobby, komponowania własnej muzyki. Stąd album „Heima” jest dla niego małą kolekcją osobistych prac, które powstały na przestrzeni ostatnich lat. „Miło jest widzieć, jak część tych kompozycji ożywa po tak długim czasie. Album nie ma żadnego pomysłu. Bardziej kładzie podwaliny pod kierunek, w którym moja muzyka będzie podążać w przyszłości. Na powstanie tych utworów miały wpływ emocje, które akurat wtedy odczuwałem. Od tego czasu te kompozycje ewoluowały, zmieniły się. Piękno tych instrumentalnych prac, polega na tym, mam przynajmniej taką nadzieję, że mogą one inaczej rezonować emocjonalnie ze słuchaczami w zależności od stanu, w jakim się znajdują” – dodaje kompozytor.
Stefán Hafsteinsson na swoim albumie „Heima” łączy niezwykle nastrojowe i intymne partie pianina z delikatnym i kameralnym akompaniamentem smyczków, miłym brzmieniem analogowych syntezatorów oraz subtelną elektroniką. W danych kompozycjach usłyszeć możemy sympatię kompozytora i silną więź łączącą go z tradycyjną muzyką klasyczną, którą autor umiejętnie, w sposób swobodny i śmiały, ale równocześnie z dużą czułością przekłada na język bardziej nam współczesny, neoklasyczny, zwilżony ambientem i estetyką ilustracyjnej muzyki filmowej. Kompozycje z tego albumu same w sobie są niebywale piękne. Cechuje je lekkość i elegancja. Są spokojne, zabarwione nutką refleksji. Dużo jest w nich przestrzeni i powietrza, a jeszcze więcej emocji. Towarzyszy nam tutaj również ta charakterystyczna islandzka melancholia. Prace te tworzą niepowtarzalny klimat. Swoją drogą bardzo dobrze korespondują z okładką albumu i jego tytułem.
Powiem jeszcze, że prace Stefána Hafsteinssona wydają się wypływać z jego subtelnej wrażliwości, z czystego strumienia uczuć, nieskażonego złem i brudem tego świata. Ich niewątpliwą wartość podnosi dodatkowo natchnione wykonanie pianisty oraz fantastyczne brzmienie nagrań. Mam tu na myśli ich ciepły, analogowy charakter.
„Heima” mimo dość skromnej czasowo prezentacji talentu kompozytorskiego Stefána Hafsteinssona zaskakuje, olśniewa i zachwyca. Nastrojowe partytury islandzkiego kompozytora niezwykle działają na wyobraźnię. Ten album zapadł mi głęboko w pamięć (i serce).
Stefán Hafsteinsson :: Heima
1. Heima 3:36
2. Haltu 3:55
3. Ótta 02:47
4. Ós 5:13
Stefán Hafsteinsson : facebook / bandcamp