Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeśli podoba Ci się to co robimy i chciałbyś nam dać o tym znać, możesz po prostu postawić nam kawę. Będzie nam miło. Poczujemy się lepiej i zmotywuje nas to do dalszego pisania.

Islandzkie elektroniczne trio Stereo Hypnosis powraca z nowym albumem „do góry nogami”.

Przypomnę, że muzycy – Pan Thorarensen (elektronika, programowanie perkusji), Oskar Thorarensen (klawisze, syntezatory) Þorkell Atlason (gitara, bas, syntezatory, elektronika) – swój ostatni album pod szyldem Stereo Hypnosis wydali aż siedem lat temu. Był to krążek „Morphic Ritual” (lipiec 2014). Nie znaczy to jednak, że od tego czasu muzycy próżnowali. Panowie od tego czasu współpracowali z innymi artystami i w ramach tych kolaboracji wydawali kolejne wydawnictwa, np. nagrany wspólnie z Futuregrapher album „Toqqissivoq” (2017; recenzja TUTAJ), czy stworzony wraz z Christopherem Chaplinem album „BJARMI” (2019; recenzja TUTAJ).

Natomiast 8 października 2021 roku Stereo Hypnosis wydali swoją najnowszą płytę pod tytułem „Hvolf” (ang. Upside Down), która ukazała się nakładem Interchill Records. Materiał na album został nagrany jesienią 2020 roku. Jego miksowaniem zajmował się Árni Hjörvar, zaś mastering wykonał Gregg Janman.

Stereo Hypnosis proponują nam eksperymentalną muzykę wykorzystującą elementy elektroniczne o ciekawych teksturach i ambientowym podłożu, łącząc je z syntezatorowymi chilloutowymi pejzażami podszytymi subtelnym dubem i ozdobionymi post rockowymi ornamentami. Niekiedy pojawiają się w tych nagraniach przetworzone wokalizy, ale generalnie mamy do czynienia z muzyką instrumentalną, która perfekcyjnie scala syntetyczne dźwięki z organicznymi brzmieniami gitar. To co szczególnie wyróżnia materiał z „Hvolf” to zachowanie idealnego balansu pomiędzy zbudowaną tutaj sugestywną atmosferą, czarującą melodyką syntezatorów i ujmującym groovem basu. To album wielowymiarowy, choć mimo wszystko Stereo Hypnosis stawia przede wszystkim na klimaty. Muzycy są twórcami fenomenalnych nastrojów, panoramicznych przestrzeni i intrygujących basowych linii. Wyraźnie słychać, że kochają muzykę, nie boją się eksperymentować i bawić dźwiękami, sami sobie wysoko stawiają poprzeczkę. Kolejne motywy są przez nich przemyślnie skonstruowane i przelewają się znakomicie, a finezyjna całość płynnie wpada w ucho, stąd trudno oderwać się od eksploracji tej płyty.

 „Hvolf” cechuje się nienaganną harmonią. Jest to produkcja jeszcze bardziej dojrzała niż poprzednie wydawnictwa Islandczyków. Muzyka Stereo Hypnosis pochłania umysł, a niespieszna progresja poszczególnych motywów wprowadza słuchacza w iście odmienne stany świadomości, w świat wyjątkowych wspomnień i muzycznych uniesień. To udane kompozycje, które zachwycają swoim wdziękiem i potrafią zadziałać na wyobraźnię. Jest tu magicznie i sensualnie. To stereofoniczna hipnoza, której nie sposób odmówić duszy. Po prostu rewelacja. Płyta jest godna wielokrotnego odsłuchania. Czuć, jak wiele pracy włożyli w nią autorzy.  Gwarantuję, że się nie zawiedziecie.

 

 

 

Stereo Hypnosis :: Hvolf

1. Tangar 04:05
2. Hvarf 04:19
3. Dalir 03:48
4. Urð 03:46
5. Hvolf 05:37
6. Bárur 04:22
7. Kleif 03:34
8. Ósar 04:07
9. Kista 04:05

 

 

Stereo Hypnosis : website / facebook / bandcamp / soundcloud / extremechillfestiwal

Stereo Hypnosis :: Hvolf (recenzja)
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów