Sunna Gunnlaugs to wielka postać w światowym jazzie. Pokrótce jej historię przedstawiłem przy okazji recenzji jej ostatniego albumu „Distilled” (2013) (recenzja tutaj).

19.03.2014_Sunna_Gunnlaugs_Trio_2_hoch_by_Hoerur_Sveinsson

Dziś z przyjemnością powracam do muzyki tej utalentowanej Islandki, a okazja jest nie byle jaka. Otóż 14 sierpnia 2015 roku pojawił się nowy album Sunna Gunnlaugs o intrygującym tytule “Cielito Lindo”.

Jest to dziewiąty album w jej dyskografii, a trzeci (wcześniej „Momento” i „Distilled”) nagrany w trio w składzie: Sunna Gunnlaugs (fortepian), Þorgrímur Jónsson (kontrabas) i Scott McLemore (perkusja).

Do nagrań tego albumu doszło (tak jak i poprzednio) w studiu Salurinn Kópavogur w dniach 3-4 lipca 2015 roku. Nad rejestracją muzyki czuwał Kjartan Kjartansson (który pracuje z zespołem już nie pierwszy raz) i Kristinn Evertsson. Miksowaniem i masteringiem płyty zajmował się również Kjartan Kjartansson, już w studiu Bíóhljóð. Za produkcję płyty odpowiada zawodowo-prywatny duet Sunna Gunnlaugs i Scott McLemore.

Ponad jedno godzinny materiał przygotowany na ten krążek jest wynikiem wspólnych prac wymienionego tria. Większość kompozycji jest autorskich. Ale na płycie pojawia się również 3 utwory należące do innych kompozytorów: „Cielito Lindo” (meksykańska piosenka folkowa), „Summertime” (George Gershwin) i „Johnsburg, Illinois” (Tom Waits).

Cielito Lindo” to proszę państwa Jazz przez duże „J”, bo inaczej być przecież nie może. Każdy kto zna styl gry Sunny Gunnlaugs i jej tria wie, że ich muzyka jest umiejętnie wyważona, zharmonizowana i starannie wykonana. Ich jazzowe brzmienie jest czytelne, czasami powściągliwe, ale przede wszystkim skoncentrowane na esencji piękna zawartego w prostocie i falujących lirycznych melodiach, do tego o przyjemnie zaokrąglonych, gładkich krawędziach. Dojrzałość formy, konstrukcji i aranżacji poszczególnych kompozycji jest tutaj zniewalająca. Podziwiam również sposób w jaki Sunna i spółka troszczą się o każdy dźwięk w swojej muzyce. Jak dbają o to, aby zagrać tylko to co jest naprawdę ważne dla muzyki, bez zbędnej wirtuozerii i eksponowania swoich nieprzeciętnych umiejętności. Ta delikatność, subtelność i pieczołowita dbałość o najdrobniejsze detale to paradoksalnie źródło ekstremalnie silnych doznań estetycznych.

73c2e0401581c3b1eed3824822a20

Zgadzam się w zupełności z sugestiami innych krytyków, którzy zwracają uwagę na kontemplacyjny charakter tego jazzu oraz bijący z niego spokój, tak charakterystyczny dla Islandii, a „zakłócany” od czasu do czasu „wybuchami nieokiełznanej energii” wydobywającymi się spod jej powierzchni. To pofałdowany muzyczny pejzaż będący mariażem delikatności, piękna i mocy. Generalnie jednak sięgając po „Cielito Lindo” nie dostaniecie muzyki wykrzyczanej, ostentacyjnej, aroganckiej i głośnej. Zdecydowanie nie.

Uwielbiam słuchać wspólnej gry Sunny, Þorgrímura i Scotta, i podążać za ich narracją, gdyż jest to wybitnie demokratyczne trio, którego każdy element wnosi coś niepowtarzalnego do muzyki co rozpala moją wyobraźnię. Muzycy znajdując się chyba na jakim metafizycznym poziomie przenikają się i tworzą zbiór awangardowych utworów, bez przypadkowych dźwięków, rozwlekłej struktury, czy zbędnych instrumentalnych popisów. Muzyczna emocjonalność i wyobraźnia muzyków pozwala na budowanie płynnych dialogów pomiędzy ich artystycznymi duszami i instrumentami. Muzycy wydają się czytać sobie nawzajem w myślach, są czujni i szybko reagują ana każdy niuans. Przez to kolejne serwowane przez nich tematy i dźwięki przechodzą od jednego do następnego bezkolizyjnie, bez zbędnej natarczywości. Zatem tzw „interplay”, współpraca muzyków ze sobą i łatwość z jaką taka praca się nawiązuje jest godna w tym przypadku pozazdroszczenia.

Cielito Lindo” to wciągający i olśniewający materiał, na którym nie brakuje ciekawych pomysłów i rozwiązań, którymi fani jazzu nie powinni się rozczarować. To nowoczesny, a zarazem wolny od chwilowych trendów, kompletny i spójny album. Fascynująca atmosfera mistycznej muzycznej podróży zorganizowanej przez Sunna Gunnlaugs ma też w sobie coś z poezji, za którą tęskni się już od chwili, gdy wybrzmiewają jej ostatnie dźwięki. Pełna rekomendacja!

 

a2554516630_10

Sunna Gunnlaugs :: Cielito Lindo

1. Cielito Lindo (4:40)
2. Compassion (5:05)
3. Spin 8 (0:50)
4. Dry Cycle (5:32)
5. Endastopp (7:04)
6. Summertime (4:15)
7. Workaround (5:01)
8. Spin 9 (1:43)
9. Vetrarstef (4:52)
10. Icelandic Blues (7:08)
11. Tiltekt (3:24)
12. Spin 11 (1:51)
13. All Agaze (7:06)
14. Johnsburg, Illinois (4:25)

Sunna Gunnlaugs : website // facebook // bandcamp //


Sunna Gunnlaugs :: Cielito Lindo (recenzja)
4.8Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów