Zespół Svartidauði, którego nazwę można tłumaczyć jako „Black Death” jest aktywna na islandzkiej metalowej scenie od 2002 roku.

Członkowie zespołu:

Magnús – perkusja
Þórir – gitara
Nökkvi – gitara
Sturla Viðar – wokal, bas

Od początku swojej działalności grupa wydała trzy płyty demo (2006-2010), split-album „Perdition/Svartidauði Split” (2012), jeden longplay „Flesh Cathedral” (2012), EPkę „The Synthesis of Whore and Beast” (2014) i zarejestrowali też album koncertowy „III.XX.MMX” (2014).

W niniejszej recenzji chciałbym się skoncentrować na debiutanckim długograju, czyli albumie „Flesh Cathedral” wydanym w 2012 roku przez Terratur Possession, który jest podstawową wizytówką zespołu Svartidauði. Nadmienię, iż za nagrania i produkcję, w tym miksy i mastering tego materiału odpowiada Wann (z Rebirth of Nefast, Myrkr).

Na płycie Islandzkich metalowców znalazło się cztery utwory, które trwają w sumie ponad 55 minut! Jak podpowiada nam nazwa zespołu Svartidauði poruszają się po ogromnych czarnych pustkowiach okupywanych po sam horyzont jedynie śmiercią i zagładą, czyli jest to black metal z wpływami death i doom metalowymi. Dużo w tej muzyce też elementów i rozwiązań post-metalowych i progresywnych. Zachwyca ogromna świadomość i oszałamiająca wszechstronność muzyków.

542877_418087748223323_458511615_n

I być może nie byłoby w tym nic takiego wyjątkowego, gdyby nie specyficzny klimat tej muzyki. Najbardziej intrygująca jest tutaj transowość i hipnotyczność tej muzyki. Posępna i złowroga atmosfera choć wzbudza strach i lęk, to jednak przyciąga słuchacza, wciąga go weń i zaciąga w jej głąb. „Flesh Cathedral” posiada wyrafinowany klimat klasycznego kina grozy. To niemal godzina demonicznych dźwięków układających się w podróż po rejonach wypełnionych czystym strachem, obłędem, szaleństwem. Można by rzec, że ta muzyka jest wyrazem poczucia odosobnienia i szaleństwa balansującego pomiędzy psychozą a utratą świadomości. Niemal okultystyczna i rytualna aura muzyki faktycznie jest hołdem dla ciemnej strony mocy. Warto w tym miejscu zwrócić również uwagę na ciekawe i ambitne teksty, które głoszą treści dotyczące samoprzebudzenia poprzez samozniszczenie. Destrukcja jest inicjacją, duchowym przebudzeniem z letargu jakim jest ziemskie życie pełne bólu, cierpienia i rozpaczy. Śmierć przynosi nadzieję. Śmierć prowadzi do objawienia. Tylko w ciemności można odnaleźć prawdę. Wypaczenie, deprawacja, zanik moralności. Spoglądanie w tajemniczą pustkę wszechświata. Desperacja. Przekraczanie granic koszmaru. Odkrywanie tajemnic wszechświata. Same okropności, ale za to jakie. Sztuka makabry.

Svartidauði wraz z pierwszymi dźwiękami „Flesh Cathedral” wyłania się ze swojej mrocznej otchłani niczym potężna zaspana bestia, która następnie sieje śmierć, zniszczenie i spustoszenie, by na końcu przy ostatnich dźwiękach płyty ponownie zanurzyć się w czeluść ciemnej głębiny.

Svartidauði przytłacza nie tylko barbarzyńskim brzmieniem potężnych ścian gitar i bestialską pracą perkusji, ale również fenomenalną grą i piaszczystym brzmieniem basu oraz naprawdę strasznym (w pozytywnym sensie) gardłowym głosem (wręcz grindcore’owym). Brutalna atmosfera tworzona przez zespół jest nie tylko mroczna i pełna niepohamowanej furii, ale również epicka i psychodeliczna, a co najważniejsze autentyczna i sugestywna. Pomimo występującego tu konglomeratu dysonansów, transu, duchoty i ciężaru to jednak wyraźna pozostaje artykulacja wszystkich instrumentów. Muzycy wspaniale łączą prędkość i chaos z nastrojowością i melancholią. Każda kompozycja upaja żywymi apokaliptycznymi dźwiękami. Riffy są skrupulatnie rozbudowane i przyjemnie skomplikowane, co jest atutem biorąc pod uwagę długość kompozycji. Utwory przelewają się wolno, podpełzają, aby znienacka ryknąć głośno i przyśpieszyć ostro do przodu pobudzając serce słuchacza do szybszych uderzeń. Uwidacznia się w nich talent oraz kompozytorskie i aranżacyjne umiejętności.

Niebywałe i szczególnie godne uwagi jest to w jak perfekcyjny sposób zespołowi udało się uchwycić w swoich nagraniach strach. Prawdziwy Strach – Czarna maź zniekształconej obrzydliwości. Rzadko który album ma tak silny wpływ na człowieka, a dokładnie na ożywianie jego uśpionych bądź przytajonych strachów i lęków. A „Flesh Cathedral” zdecydowanie taką (czarną) moc posiada. Potrafi przejąc pełną kontrolę nad słuchaczem i władzę nad jego fobiami.

Cathedral Flesh” to dzieło bez wątpienia imponujące i wstrząsające, które emanuje mroczną i hipnotyczną atmosferą grozy, rozpaczy i szaleństwa. Dodatkowo nasyconą psychodelicznymi oparami, okultystyczną symboliką i ponurą alchemiczną prozą.

Svartidauði stoją zdecydowanie ponad jakąkolwiek black metalową przeciętnością.

 

14132_485743514791079_1281459485_n

 

 

Svartidauði :: Flesh Cathedral

1. Sterile Seeds 15:31
2. The Perpetual Nothing 10:33
3. Flesh Cathedral 11:24
4. Psychoactive Sacraments 18:35

 

 

 

 

 

Svartidauði : facebook / bandcamp

Svartidauði :: Flesh Cathedral
4.7Wynik ogólny
Ocena czytelników 1 Głosuj