Jeśli podoba Ci się to co robimy i chciałbyś nam dać o tym znać, możesz po prostu postawić nam kawę. Będzie nam miło. Poczujemy się lepiej i zmotywuje nas to do dalszego pisania.
33 lata Teitur Magnússona.
W 2014 roku islandzki muzyk Teitur Magnússon zadebiutował solowym albumem „Tuttugu og sjö”(„27”; recenzja tutaj). Cztery lata później ukazał się drugi album artysty zatytułowany „Orna” (2018; recenzja tutaj).
Natomiast 5 listopada 2021 roku Teitur Magnússon wydał swój trzeci longplay pod tytułem „33”. Tytuł nawiązuje do wieku artysty, czasu trwania albumu oraz prędkości obrotów płyty winylowej. Wydawcą albumu jest Alda Music. Okładkę płyty przygotował Jón Sæmundur Auðarson. Autorami piosenek przygotowanych na to wydawnictwo są Teitur Magnússon i Bjarni Daníel Þorvaldsson. Nagraniami i produkcją albumu zajmowali się Daníel Böðvarsson i Styrmir Hauksson.
Chociaż zawartość albumu „33” stanowi mieszankę wielu stylów, począwszy od współczesnej muzyki indie, przez folk, rock i alternative country, aż po psychedelic pop i brzmienia jamajskie, to muszę przyznać, że końcowy efekt wypada nader przyjemnie i bardzo naturalnie. Patrząc na te różnorodne gatunki muzyczne z pewnością nie zamykałbym tego, co robi Islandczyk w ramy oczywistych skojarzeń.
Teitur Magnússon na swojej najnowszej płycie potwierdza niebanalny talent do umiejętnego i oryginalnego łączenia wielu inspiracji, które dodatkowo przefiltrowane przez jego islandzką wrażliwość tworzą nową, charakterystyczną jakość. Album „33” przynosi nam porcję wysmakowanych, wyluzowanych kompozycji i spokojnych melodii. Są one zabarwione ciepłą muzyczną barwą. Spośród zaprezentowanych tu dwunastu kompozycji, każda jest urokliwa i wyjątkowa. Muzyka Islandczyka nadal zachwyca charakterystycznymi dla niego świetnymi aranżacjami, wielowymiarowością dźwiękową i teksturami ozdobionymi różnorodnymi smaczkami i ornamentami. Detale są tutaj bardzo istotne. Na płycie oprócz podstawowego instrumentarium pojawia się szeroki wachlarz innych instrumentów, m.in. instrumentów dętych, gitary slide, harmonijki ustnej, fortepianu i klawiszy. Należy zaznaczyć, że bogate instrumentarium wykorzystane jest przez zespół z głową, bez popisywania się. Towarzyszą nam tutaj również chórki, które wnoszą na płytę szczyptę czegoś wyjątkowego. Jak można zauważyć album ten ma wielu drugoplanowych bohaterów, którzy spisali się wyśmienicie. Dobrze się tego słucha, ponieważ czuć, że muzycy grają bez wyraźnego parcia na zaistnienie.
Nie będę opisywał tutaj każdego z utworów osobno, albowiem warto je odkryć samemu. A jest to album do wielokrotnego odkrywania. Dodam, że Teitur wciąż pozostaje wierny swojemu ojczystemu językowi, wszystkie utwory zaśpiewał po islandzku. Trzeba przyznać, że wokalista posiada bardzo przyjemną dla ucha barwę głosu. Album „33” czaruje niezwykle intymnym klimatem i atmosferą pewnej zadumy, która hipnotyzuje zmysły. Jeśli komuś spodobały się dwie poprzednie płyty Teitura Magnússona, ten również polubi najnowsze wydawnictwo artysty, bo posiada on swój własny wypracowany styl i niecodzienną, a przy tym naturalną zdolność do komponowania bliskich sercu słuchacza kompozycji, jak również niebanalnych muzycznych melodii i tematów. Oczywiście jego podejście na omawianym krążku nie jest wtórnym powielaniem schematów, artysta zaskakuje autentycznym i świeżym przekazem. Płyta „33” daje poczucie obcowania z nietuzinkową twórczością.
Teitur Magnússon :: 33
- Líft í Mars
2. Kyssti mig
3. Háfjöllin
4. Dýravísur
5. Afrólax
6. Kolbrún
7. Kysstu kistubotninn
8. Sloppurinn
9. Bjarnanes
10. Skrýtið
11. Desembersíðdegisblús
12. Spegill
Teitur Magnússon : website / facebook / bandcamp / spotify