Czwarta wydawnicza odsłona islandzkiej alternatywnej formacji The Third Sound.

The Third Sound, czyli projekt muzyczny dowodzony przez muzyka o imieniu Hákon Aðalsteinsson (Singapore Sling, Hudson Wayne, Gunman & Holy Ghost, Tess Parks) ma na swoim koncie kilka albumów: „The Third Sound” (2011), „The Third Sound Of Destruction & Creation” (2012; recenzja tutaj) i „Gospels of Degeneration” (2016; recenzja tutaj).

11 maja 2018 roku na rynku ukazał się czwarty album The Third Sound zatytułowany „All Tomorrow’s Shadows” (wydany przez Fuzz Club). Materiał na ten krążek został nagrany podczas surowej berlińskiej zimy w nie mniej surowym i minimalistycznym studiu znajdującym się w piwnicy. Na płycie obok Hákona Aðalsteinssona pojawili się: Robin Hughes (gitara), Antonio D’Orazio (bas) i Fred Sunesen (perkusja).

All Tomorrow’s Shadows” to cudownie hipnotyczna mieszanka alternatywnego rocka i krautrocka, shoegaze’u, zimnego post punku, dream popu z elementami alternative country i dark folk. Całość jest odpowiednio rozmyta i spogłosowana, co tworzy mocno nierealną, surrealistyczną i nawiedzoną atmosferę. Ten specyficzny klimat dziwnego snu, czy też osobliwego mrocznego rozmarzenia, bardzo zmysłowego i namiętnego, to także wynik tego, że muzyka The Third Sound zatopiona jest odpowiednio głęboko w narkotycznej psychodelii lat 60-tych. Niczym światło i mrok przenikają się inspiracje, nawiązania i stylistyki. Mieszają się, wchłaniają i oddziałują na siebie, stanowiąc nierozerwalną jedność.

Najnowszy album The Third Sound to dzieło wyrafinowane i dojrzałe. O intrygującej kombinacji dźwięków, brzmień, motywów i melodii, które podane są tutaj z niezwykłym wyczuciem. Ci, którzy lubią porównania i drogi na skróty, zapewne powiedzą, że na „All Tomorrow’s Shadows” doszło do spotkania Nicka Cave’a i The Velvet Underground. Poniekąd można się z tym zgodzić. Faktycznie słychać inspiracje i echa twórczości wymienionych artystów w graniu The Third Sound. Szczególnie w niemal plemiennej, motorycznej rytmice, wspomnianym ospałym brzmieniu, leniwie sunących w przestrzeni transowych gitarowych drone’ach okraszonych niekiedy chłodnymi partiami syntezatorów (tworzącymi stan niepokoju i grozy) oraz zachwycającej, nawiedzonej atmosferze, a także posępnym wokalu Hákona. Jego sugestywny, ponury śpiew pogłębia melancholię, wywołuje uczucia samotności i zobojętnienia emocjonalnego, przenika słuchacza do szpiku kości. O dziwo przynosi to wiele satysfakcji, bo całość łączy się ze sobą w absolutnie znakomity sposób. Zachęcam, aby wsłuchiwać się w skrzętnie schowane fantastyczne melodie.

Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że pomimo przytoczonych wyżej wpływów, The Third Sound posiada swoją własną muzyczną twarz i nie ukrywa się za żadnymi pożyczonymi maskami. Dodatkowo muzyka tego projektu brzmi i wygląda na całkowicie naturalną i niewymuszoną. A co ważniejsze robi ogromne wrażenie, za każdym razem kiedy się po nią sięga. Deliryczne pejzaże jakie roztacza przed nami muzyka z „All Tomorrow’s Shadows” oraz psychodeliczny trip, na który zabiera nas The Third Sound są dowodem tego, że psychodelia nadal potrafi być szalenie atrakcyjna. Słucha się tego świetnie.

 

 

The Third Sound :: All Tomorrow’s Shadows

1. When We Finally Wake Up 05:41
2. Nine Miles Below 03:58
3. New Messiah 04:03
4. Bright Shining Lights 03:11
5. Half Alive 06:30
6. No Exit On The Edge 04:22
7. Can Never Find Your Way Back Home 04:30
8. We’ll Be Together 03:30
9. On Our Way To Desolation 04:34
10. Photographs (feat. Anton Newcombe) 05:35

 

 

The Third Sound : facebook / bandcamp

The Third Sound :: All Tomorrow’s Shadows (recenzja)
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów