Trausti Laufdal to wokalista, kompozytor, producent, inżynier dźwięku.
Swoją przygodę z muzyką zaczynał w wieku 14 lat w zespole Kamikazee, w którym grał na gitarze i śpiewał. Zespół wygrał organizowany w szkole konkurs młodych talentów w 1997r. Potem zmienił swoją nazwę na Moðhaus. W 1998r. startował w konkursie podczas festiwalu Rokkstokk w Keflaviku. A w następnym roku brał udział w „muzycznym konkursie” Músíktilraunum, gdzie mimo młodego wieku muzyków dostał się do finału i przyciągnął uwagę wielu słuchaczy. Tym sposobem zespół stał się popularny i dzięki temu dużo koncertował.
Trausti jest także wokalistą i gitarzystą progresywno rockowej grupy Lokbrá (działającej od 2000r.; w 2005r. wydał debiutancki album „Army of Soundwaves”), jak i członkiem zespołu Pontiak Pilatus.
Po wielu latach tworzenia muzyki w różnych grupach, artysta zdecydował się w końcu na solową produkcję, wydanie autorskich utworów sygnowanych własnym nazwiskiem.
Jak to nierzadko bywa w przypadku islandzkich artystów do współpracy przy swoim albumie Trausti zaprosił przyjaciół i muzyków, m.in. Gunnar Skjöldur Baldursson – vocals, Hildur Þórlindsdóttir – vocals, Þorvaldur Kari Ingveldarson – drums, Stefán Vilberg – bass & vocals, Svanur Herbertsson – piano & synth, Þorleifur Gaukur Daviðsson – harmonica, Sveinn Helgi Halldórsson – bass & ocal & synth, i wielu innych.
Debiutancki album „Trausti Laufdal” stylistycznie można określić jako progressive blues rock, chociaż przyznać należy, że nie da się go łatwo wcisnąć w jedną konkretną szufladkę.
Przez muzykę „Trausti Laufdal” przemawia prostota bluesa wraz z jego bogactwem brzmieniowym. Na pierwszy plan wysuwa się gitara akustyczna i harmonijka ustana. Trausti podąża także innymi krętymi muzycznymi ścieżkami. W czasie tych wędrówek eksperymentuje z muzyką i odkrywa jej dodatkowe oblicza. Album przepełniony jest muzycznymi smaczkami i ciekawymi akcentami. Odnajdziemy na przykład misternie i subtelnie tkane konstrukcje muzyki progresywnej, ambient, a także rocka lat 70-tych. Ciekawie wypadają na tym tle dźwięki syntezatora i organów Hammonda.
Debiutancki album Traustiego cechuje się dojrzałością, serwuje muzykę swobodną, nieprzytłaczającą i nie silącą się na przebojowość. Nienachlany i przyjemny głos Traustiego stanowi idealną narrację dla islandzkich historii, niezależnie czy to w przypadku przejmujących ballad czy blues rockowych opowieści.
Wielką zaletą albumu jest umiejętne rozkładanie akcentów przez muzyków, którzy się na nim pojawiają. Korzystają oni z całego arsenału instrumentów, od gitar przez trąbki, harmonijki, akordeon, po syntezatory, organy czy pianino. Każdy z występujących muzyków dołożył swoją „cegiełkę”, dzięki czemu otrzymujemy album interesujący i wciągający swoją aranżacją i wykonaniem.
Pierwsze dźwięki utworu „Ísland Í Dag” otwierającego album przenoszą nas w okolice prerii skąpanej w świetle zachodzącego słońca… Siedzę na starym fotelu z wysokim oparciem. Po ciężkim dniu znajduję schronienie na zadaszonej drewnianej werandzie. W dłoniach trzymam kubek gorącej czarnej kawy. Jej aromat przyjemnie pieści moje zmysły. Wewnątrz domu trzeszczy płyta gramofonowa… Brzmienie country, folk, blues rocka. Drgające dźwięki harmonijki ustnej pobudzają do życia. Po chwili muzyka ewoluuje. Pojawiają się trąbki i organy Hammonda. Progresywny western.
Balladowy „Gud Lati Pig Drey Vel” początkowo utrzymuje folkowy klimat poprzednika. W dalszej części możemy usłyszeć odwołania do muzyki rockowej lat 70-tych, głównie za sprawą eksperymentowania na syntezatorze, chórkom wokalnym oraz porywającej solówce na organach Hammonda.
Odgłos ptaków w utworze „Heimspelulegar Vangaveltur Dramatiska Listdmdmsius” łagodzi rozkołatane serce. Utwór dostarcza jednak porcję prostej, wręcz skocznej muzyki wypływającej z autentycznej swobody i radości. Wyraźny rytm zmusza do klaskania i tupania nóżką. Z drewnianej podłogi wzbijają się obłoki kurzu i tańczą w promieniach światła.
Akustyczny i bluesowy „Hvad Get Eg Gert?” przywołuje obraz polnej drogi, gdzie wiatr targa długimi źdźbłami traw kładącymi się posłusznie na jej poboczach.
Utwór „Einn Koss” ma formułę zbliżoną do walczyka. Przy akompaniamencie akordeonu rozgrywa się damsko-męski dialog.
„Eg Vild’eg Goeti” osadzony jest w tradycji bluesa, gdzie trąbka i pianino mieszają się w idealnych proporcjach.
„Stort Er Spurt” to kolejna ballada śpiewana na dwa głosy. Dajemy się porwać temu klimatowi.
Ponowne odwołanie do formuły walczyka doświadczamy w „Mitt Ljufasta Lag”. Trausti ma nosa do dobrych piosenek i ciekawych aranżacji. Klarnet, gitara, akordeon i klawisze. A wszystko to podane lekko i bezpretensjonalnie.
W „Litli Prins” przenosimy się znowu w lata 70-te. Organy Hammonda, trąbki, chórki i dźwięki syntezatora płyną jak rzeka, a za kolejnymi jej zakolami zmienia się krajobraz.
Na koniec pojawia się „Tilveran Er Truflud…”. Na wyświetlaczu timer wskazuje, że utwór trwa 26 minut (?). W rzeczywistości okazuje się, że utwór trwa 5 minut. Potem następuje 2 minutowa cisza, po której otrzymujemy ‘bonustrack’. Wróćmy najpierw do pierwszej części, faktycznego utworu. Album w tym miejscu jakby zwalnia i zmienia klimat. Robi się wyraźniej progresywnie, a nawet ambientowo. W tle pojawiają się sample z filmów. Dopiero po kilku minutach wchodzą ‘żywe’ instrumenty i przypominają o głównym brzmieniu albumu.
Ukryty ‘Bonustrack’ to porcja 19 minut muzyki. Na początek przez kilka minut wybrzmiewają przekształcone, zmodulowane dźwięki mające niewiele (żeby nie powiedzieć nic) wspólnego z bluesem. Następnie znów słyszymy sample z filmów. Na tym tle pojawiają się dźwiękowe rozmyte plamy gitar. W połowie utwór powraca do korzeni blues rocka. Akustyczna gitara i dźwięki harmonijki są ciepłe, barwne i zapadają w pamięć.
Solowe wydawnictwo Traustiego jest dowodem na to, że artysta ma jeszcze wiele do zaoferowania fanom muzyki islandzkiej i świetnie rokuje na przyszłość.
Trausti Laufdal :: Trausti Laufdal
1. Ísland Í Dag
2. Gud Lati Pig Drey Vel
3. Heimspelulegar Vangaveltur Dramatiska Listdmdmsius
4. Hvad Get Eg Gert?
5. Einn Koss
6. Eg Vild’eg Goeti
7. Stort Er Spurt
8. Mitt Ljufasta Lag
9. Litli Prins
10. Tilveran Er Truflud…
Trausti Laufdal : facebook / soundcloud